Pokrzywdzonego bezpośrednio zaatakowało dwóch mężczyzn. Trzeci "dyrygował" nimi. Powodem ataku było domniemane wyznanie Syryjczyka, który - jak się potem okazało był chrześcijaninem. Mężczyźni bili wykrzykując rasistowskie hasła, a potem uciekli. Zygmunt W. pozostał na miejscu i on jako jedyny nie przyznał się do winy.
- Odnoszę takie wrażenie, że oskarżonemu wydawało się, że nie uciekając z miejsca zdarzenia, nie zostanie powiązany z pobiciem - mówił wczoraj sędzia Przemysław Grajzer z poznańskiej apelacji. - Był obecny na miejscu zdarzenia i był związany ze sprawcami pobicia.
O jego czynnym, acz tylko werbalnym udziale, zeznali pokrzywdzony oraz postronni świadkowie zajścia na Półwiejskiej. Zygmunt W. został latem skazany przed Sąd Okręgowy w Poznaniu na dwa lata pracy społecznej - w wymiarze 40 godzin miesięcznie. Ten wyrok zaskarżył jego obrońca. Od czwartku wyrok jest jednak prawomocny.
- Już pracuję, ale delikatnie - tylko godzinę dziennie - powiedział pobity Syryjczyk. Nadal odczuwa skutki ciężkiego pobicia, którego sprawcy złamali mu nos i palec oraz uszkodzili oczy. Zygmunt W. musi mu teraz zapłacić 3 tysiące.
Czytaj też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
