Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10 lat prezesury Karola Klimczaka w Lechu Poznań. Jak zaczynał i co działo się za jego kadencji?

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Dzięki Karolowi Klimczakowi Lech Poznań jest w dobrej kondycji finansowej. Lecz przez 10 lat jego prezesury sukcesów sportowych było mało
Dzięki Karolowi Klimczakowi Lech Poznań jest w dobrej kondycji finansowej. Lecz przez 10 lat jego prezesury sukcesów sportowych było mało Grzegorz Dembinski
10 lat temu, 1 listopada 2011 roku, na fotelu prezesa Lecha Poznań zasiadł Karol Klimczak. Zastąpił na tym stanowisku Andrzeja Kadzińskiego, który przeszedł do rady nadzorczej. - Właściciel Kolejorza Jacek Rutkowski ma wobec swojego wieloletniego współpracownika plany związane z pracą w koncernie Amiki - napisaliśmy już w połowie października 2011, dwa tygodnie przed zmianą prezesa w Lechu Poznań.

Tak się rzeczywiście stało, choć w związku z tą zmianą powstało wiele legend. Jedna z nich głosiła, że Karol Klimczak przejmował władze w klubie, bo jego poprzednik przeszarżował z finansami i trzeba było wprowadzić oszczędności, by ratować budżet klubu. W rzeczywistości tak źle z finansami Lecha Poznań nie było.

"Z Lechem Poznań spadałem i wchodziłem do pierwszej ligi". Zapraszamy na Bułgarską 5/7

od 16 lat

Rok 2010, w którym zdobył mistrzostwo Polski, zakończył na plusie około 10 mln złotych. Sprzedał Roberta Lewandowskiego, niezwykle dochodowe były mecze z Manchesterem City, Salzburgiem, Juventusem w Lidze Europy. Na jednym pojedynku z europejskimi potęgami Kolejorz zarabiał ok 5 mln zł. Owszem, przedłużono umowę z Manuelem Arboledą, który dostał wtedy rekordowy kontrakt w wysokości 360 tys. euro rocznie, a w styczniu 2011 wykupiono z Rubina Kazań Rafała Murawskiego za 1 mln euro, ale nie były to wydatki, które zrujnowałyby Lecha Poznań. Na Murawskim Kolejorz i tak zarobił 2,5 mln euro.

- Jesteśmy teraz w trudnym momencie, bo kibice rzadziej chodzą na mecze przez nagonkę niektórych mediów - mówił Jacek Rutkowski na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej, podczas której dziękował Andrzejowi Kadzińskiemu za prezesowanie Lechowi i przedstawiał Karola Klimczaka. Frekwencja na meczach Lecha rzeczywiście jesienią 2011 roku mocno spadła, ale winę za to ponosił sam właściciel, który wbrew protestom fanów trzymał na stanowisku trenera Jose Bakero, co miało przełożenie przede wszystkim na wyniki sportowe Kolejorza. A zatrudnienie tego trenera było… jego pomysłem.

Zobacz też: Lech Poznań zdominował Stal Mielec, ale nie strzelił gola. Wynik poniżej oczekiwań

Finanse pod dobrą kontrolą

Finanse Lecha Poznań były zresztą pod dobrą kontrolą, bo czuwał nad nimi... Karol Klimczak, który wcześniej był doradcą prezesów w Amice, kontrolował też hotel Olympic we Wronkach.

- Był świetnym finansistą. My natomiast nie pasowaliśmy do nowej koncepcji prowadzenia klubu. Nikt ze starej gwardii. Pasował tylko Klimczak

- mówił w marcowym wywiadzie dla Interii Arkadiusz Kasprzak, wtedy wiceprezes Lecha Poznań, który został zwolniony w 2012 roku.

Jacek Rutkowski zamierzał przekazać klub swojemu synowi Piotrowi Rutkowskiemu, który miał doprowadzić do tego, by klub sam się finansował i jeszcze przynosił zyski. To nastąpiło jednak dużo, dużo później.

- Nie szastaliśmy pieniędzmi, wbrew temu, co się teraz mówi. Po prostu wizja się zmieniła. Młody pan Rutkowski miał inny pomysł na klub, sporo się naczytał i zamierzał wcielać to w życie. Myślał, że będzie to dalej świetnie funkcjonować. Lech w tamtym okresie był tak silny sportowo, że wystarczyło go tylko wzmacniać, a nie osłabiać. Zmiany z 2011 roku oznaczały budowanie wszystkiego od zera, a byliśmy przecież jak BATE Borysow. I osiągnęlibyśmy w 2011-2012 roku tyle, co oni - mówił dla Interii wspomniany Kasprzak.

Czytaj też: Kibice Lecha Poznań oraz wolontariusze będą kwestować na renowację grobów Powstańców Wielkopolskich

Z byłym wiceprezesem Lecha w marcu rozmawiał też "Głos Wielkopolski". Wyniki Kolejorza w końcówce poprzedniego sezonu były fatalne. Nic więc dziwnego, że tak podsumował to, co działo się wówczas przy Bułgarskiej.

- Karol Klimczak boi się odważnych decyzji i kontaktów z ludźmi, a syn byłego właściciela, Piotr Rutkowski, który chodzi z głową w chmurach. W takiej konfiguracji nie ma mowy o skutecznym i sprawnym zarządzaniu klubem piłkarskim

– powiedział Arkadiusz Kasprzak w rozmowie z Radosławem Patroniakiem.

Faktem jest, że w ciągu 10-letniej prezesury Karola Klimczaka Lech Poznań zdobył tylko jeden mistrzowski tytuł (2015). Był trzykrotnie wicemistrzem Polski (2013, 2014, 2020) i dwa razy zajął trzecie miejsce (2017, 2018). Dwa razy grał też w fazie grupowej Ligi Europy. Oczekiwania kibiców były z pewnością większe. Za kadencji obecnego prezesa trofea zdobywały takie kluby jak Śląsk, Zawisza, Arka, Piast, Cracovia i Arka.

- Nie wiem, jaką pozycję będzie miała w 2020 roku Legia, ale my zamierzamy być w 50-tce najsilniejszych klubów Europy - mówił Karol Klimczak w wywiadzie dla biznesowego miesięcznika "Forbes" w 2014 roku.

Czytaj też: Trenerzy o meczu Stal - Lech. Maciej Skorża: To strata punktów, która bardzo boli.

Transferowa ofensywa

Z finansami Lecha Poznań w czasie kadencji Karola Klimczaka też było różnie. Sytuacji nie ułatwiały wyniki sportowe. Latem 2019 roku, po rozczarowującym 8. miejscu w lidze, Jacek Rutkowski musiał pożyczyć klubowi 5 mln złotych. Od pewnego czasu budżet Lecha ratują transfery wychowanków. Ich wyprzedaż przynosiła ogromne pieniądze, ale błędy przy transferach przychodzących osłabiały drużynę i w efekcie jej budżet. Niewiele zostało na plusie po słynnym okienku w 2017 roku, gdy sprzedano Kędziorę, Kownackiego i Bednarka. Okno transferowe latem 2020 roku przyniosło jeszcze większe dochody. Pobito rekord ekstraklasy, sprzedając Jakuba Modera za 11 mln euro. Razem z nim odszedł też Robert Gumny i Kamil Jóźwiak. Kibiców najbardziej złościł fakt, że nic z Lechem nie osiągnęli, a wygrane dzięki Lidze Europy pieniądze, nie miały przełożenia na wyniki. Zaczynają mieć teraz, bo Lech mógł wreszcie kupić lepszych piłkarzy, o czym mówił Tomasz Rząsa w niedawnej rozmowie z „Głosem”.

- Przede wszystkim nie można co sezon wyprzedawać wszystkich najlepszych piłkarzy. Trzeba zacząć budować drużynę, a nie co pół roku działać na „hurra”. A bez boiskowych sukcesów trudno o odblokowanie innych tematów

– przekonywał Arkadiusz Kasprzak.

Czytaj też: Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Lecha Poznań (część II): Zarabianie na obcokrajowcach to nie jest model biznesowy klubu

Wydaje się, że po kilku latach sportowej posuchy, Lech wreszcie obrał dobry kierunek, inwestując w jakościowych zawodników. Lech ma w tej chwili najdroższą kadrę w historii, ale wreszcie można o nim mówić jako głównym kandydacie do mistrzostwa. Czy ewentualny sukces odmieni wizerunek Karola Klimczaka w oczach kibiców Lecha? Na razie dorobek jego kadencji jest mizerny, dlatego wszyscy liczymy, że będzie to przełomowy sezon, nie tylko pod względem sportowym, ale też w kwestii filozofii prowadzenia Kolejorza.

Zobacz też:

Lech Poznań miał w Mielcu ogromną przewagę, ale nie potrafił umieścić piłkę w siatce Stali. Nieskuteczność to główny grzech Kolejorza w tym meczu. Wiele dobrych sytuacji popsuł Mikael Ishak, a w ostatniej akcji meczu bramkarz Strączek obronił piłke meczową po strzale Antonio Milicia. Statystyka pierwszej połowy mówiła wszystko, jak przebiegał ten mecz przed przerwą. Lech 12 strzałów, 2 celne, Stal 0 strzałów, posiadanie piłki 63:37 na korzyść Kolejorza. Goście z Poznania mieli zdecydowaną przewagę, niemal nie schodzili z połowy mielczan, ale byli bardzo nieskuteczni. Lech trzeba zganić, za jakość podań w pole karne. Nawet gdy udało się Kamińskiemu czy La Boua wjechać z piłką w szesnastkę, brakowało celnego zagrania do partnera. Co prawda kilka dobrych podań otrzymał Ishak, ale do przerwy wszystkie zepsuł.Po zmianie stron Jakub Kamiński trafił w poprzeczkę, a potem bohaterem meczu był już Strączek, który obronił wszystko, co leciało w jego bramkę. Kolejorz 26 razy uderzał na bramkę Stali, ale tylko 4 razy w światło bramki Zobacz jak oceniliśmy lechitów w tym meczuZobacz kolejne zdjęcie ---->

Stal Mielec - Lech Poznań 0:0 Kolejorz dominował, ale gola s...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski