Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

11 listopada Poznań pachnie rogalami. Świętujemy niepodległość i niesienie pomocy

Alicja Durka
Alicja Durka
Wideo
od 16 lat
Półfrancuskie ciasto, nadzienie z białego maku i orzechy. Prawdziwe rogale świętomarcińskie można kupić tylko w Wielkopolsce, bo są one produktem chronionych oznaczeń geograficznych. Każdego roku, dzień przed 11 listopada piekarnie pracują przez całą noc, a cały Poznań pachnie rogalami.

Szacuje się, że tylko 11 listopada w Poznaniu piecze się 200 ton rogali. Poznaniacy mogą je jednak kupić przez cały rok, choć właśnie 11 listopada cieszą się największym powodzeniem. W skali roku to nawet 500 ton, czyli ok. 2,5 mln sztuk! Do tego należy jeszcze doliczyć rogale wypiekane samodzielnie w domu i rzeszę wypieków ze zmienioną recepturą.

Rogale świętomarcińskie: historia tradycyjnego wypieku z Wielkopolski

Podejrzewa się, że tradycja pieczenia rogali wywodzi się dawnych czasów, gdy podczas jesiennego święta bogom składano ofiary z wołów lub w biedniejszych czasach — z ciasta zwijanego w wole rogi. Kościół najpewniej przejął zwyczaj i połączył go ze św. Marcinem, a dokładniej z kształtem podkowy, którą zgubił jego koń.

Kim jednak był św. Marcin? Marcin urodził się około 316 r. na Węgrzech, był synem rzymskiego legionisty. Jako dziecko przeniósł się do Włoch. Według opowieści był żołnierzem. Pewnego zimowego dnia spotkał zmarzniętego żebraka. W reakcji na przykry widok potrzebującego człowieka oddał mu połowę żołnierskiego płaszcza i cały majątek, który miał przy sobie. Dlaczego tylko połowę? Prawdopodobnie dlatego, że jedna połowa ekwipunku legionisty należała do imperium, a druga do żołnierza. Oddał więc wszystko, co do niego należało. Nocą Marcinowi we śnie ukazał się Chrystus, dziękując za podzielenie się płaszczem. Niedługo później Marcin przyjął chrzest, miał wtedy 23 lata. Ta historia wielokrotnie była przytaczana w poznańskich kościołach, jako przykład słusznego postępowania dla wiernych. Święty Marcin zmarł w wieku 71 lat. Pochowany został 11 listopada.

W 1891 roku tuż przed 11 listopada proboszcz parafii św. Marcina ks. Jan Lewicki zaapelował do wiernych, by ci wzorem patrona zrobili coś dobrego dla potrzebujących. Według przekazów prekursorem wypieku rogala świętomarcińskiego w Poznaniu był więc Józef Melzer, który wypiekał słodycze dla biednych. Namówił wtedy swojego szefa, by wskrzesić tradycję, sprzedać rogale bogatym, a biedni mogli otrzymać je za darmo.

Pojawiają się też inne teorie, niektóre źródła podają, że kształt poznańskich rogali może mieć związek z królem Janem III Sobieskim, kiedy to władca ruszył na odsiecz wiedeńską. Na pamiątkę zwycięstwa miał powstać właśnie kształt rogala.

Pierwszy udokumentowany przekaz o rogalach na 11 listopada pochodzi jednak z 1860 roku, kiedy w „Dzienniku Poznańskim” opublikowano reklamę wypieku. W 1901 roku zwyczaj przejęło Stowarzyszenie Cukierników, a po I wojnie światowej kontynuował go Franciszek Rączyński. Po II wojnie zaś Zygmunt Wasiński.

Jak powinien wyglądać prawdziwy rogal świętomarciński?

Tradycyjnie kształt rogala powinien przypominać podkowę, którą miał zgubić koń św. Marcina. Według zaleceń rogale powinny być wypiekane z ciasta półfrancuskiego i ważyć od 150 do 250 granów. Wcześniej rogale były cięższe, miały ważyć nawet 200-250 gramów. To zmieniło się jednak w 2013 roku. 150-200 gramów to cały czas stosunkowo dużo. Dlaczego tak jest? Tradycyjny wypiek wypełniony jest nadzieniem z tartego białego maku z bakaliami i orzechami. Na wierzchu znajduje się też lukier i dodatkowa porcja orzechów.

Certyfikat na rogale

Dziś, by rogal mógł nazywać się świętomarcińskim, musi być wypiekany według specjalnej receptury i w określony sposób. Co więcej, każda cukiernia, która chce posługiwać się tą nazwą, musi uzyskać prawo do wytwarzania produktu regionalnego chronionego prawem Unii Europejskiej. Taki certyfikat mogą otrzymać jedynie piekarnie z Poznania i niektórych powiatów Wielkopolski.

30 października 2008 roku nazwa „rogal świętomarciński” została wpisana do rejestru chronionych nazw pochodzenia i chronionych oznaczeń geograficznych w Unii Europejskiej. Wielkopolscy cukiernicy co rok zobowiązani są do przeprowadzania procedury certyfikacji. Sprawdzany jest dobór składników i sposób wypieku, a nawet ozdoby. Po przejściu procedury cukiernia dostaje Potwierdzenie Prawa do wytwarzania Produktu Regionalnego chronionego Prawem Unii Europejskiej. Każdemu producentowi prawdziwych rogali wydaje się numerowane Świadectwo Jakości Handlowej.

Prawdziwy rogal świętomarciński musi składać się m.in. z półfrancuskiego ciasta, białego maku, wanilii, mielonych daktyli lub fig, śmietany, rodzynek, margaryny i skórki pomarańczowej.

Ta receptura budzi jednak wśród cukierników niemałe zamieszanie. Od lat trwa bowiem dyskusja na temat zasadności używania margaryny zamiast masła. Niektórzy specjaliści twierdzą, że receptura powinna dopuszczać użycie masła i zmielonych migdałów zamiast olejku migdałowego. Swoje zdanie argumentują tym, że w dawnych przepisach często podawano właśnie masło. Część z nich rezygnuje więc z certyfikatu na rzecz smaku.

Ten zabieg tłumaczy się jednak ceną i dostępnością. Margaryna jest tańsza, więc spada przy tym cena produkcji wypieku, a to przekłada się na ostateczny koszt rogala, który i tak jest już stosunkowo drogi. Za kilogram specjału trzeba już zapłacić przynajmniej 40 zł. To oznacza, że za sztukę płaci się kilkanaście złotych, a w Poznaniu, jak doskonale wiadomo, cena jest bardzo ważna!

Podróbki rogali świętomarcińskich

W poprzednich latach obserwowano wiele nadużyć w tej kwestii. Niektórzy nieuczciwi cukiernicy posługiwali się nazwą nielegalnie, bez posiadania odpowiednich certyfikatów. Wykrywaniem tego typu naruszeń zajmuje się wojewódzkie inspektoraty Inspekcji Handlowej. Osoby decydujące się na taki proceder muszą liczyć się z konsekwencjami prawnymi i finansowymi.

Ze względu na duże obostrzenia co do certyfikatów, w Poznaniu i Wielkopolsce powstało wiele podróbek. Stąd też takie twory językowe jak rogale poznańskie czy wielkopolskie. Czasem jest to spowodowane właśnie użyciem masła, innym razem cukiernicy produkują rogal wegańskie, a nawet bezglutenowe czy bez dodatku cukru. Niekiedy to po prostu kwestia oszczędności, w wielu supermarketach w okolicy 11 listopada właściciele firm decydują się na produkcję rogali podobnych do tych tradycyjnych wypieków. One również cieszą się dużą popularnością nie tylko w Wielkopolsce.

Ciekawostki o rogalach świętomarcińskich

Rogal Marciński to także lokalny dukat. Jego produkcję, w ramach obchodów imienin ulicy Święty Marcin rozpoczęto w listopadzie 2011 roku, dzięki pracy Centrum Kultury Zamek w Poznaniu. Istnieją trzy rodzaje dukatów: z mosiądzu o wartości 4 rogali, bimetalu o wartości 7 rogali i najcenniejsze — ze srebra o wartości aż 70 rogali! Na każdym z nich znajduje się herb Poznania, wizerunek św. Marcina na koniu i oczywiście najważniejsze 11 listopada rogale. Producentem dukatów jest Mennica Polska. Dukaty były honorowane w wybranych punktach miast.

Dr Agnieszka Stempin specjalizuje się m. in. w okresie wczesnego średniowiecza.

Wierzenia dawnych Wielkopolan i znaczenie „pochówków antywam...

W Poznaniu znajduje się też Rogalowe Muzeum. Można się tam dowiedzieć wszystkiego o ich recepturze i pochodzeniu. Najważniejsze jednak, że można tam spróbować oryginalnych wypieków. Samo muzeum znajduje się w zabytkowej kilkusetletniej kamienicy na Starym Rynku. Z jej okien widać ratusz, na którym umieszczone są poznańskie koziołki.

Imieniny ulicy Święty Marcin

Rogale świętomarcińskie to oczywiście ogromna przyjemność, ale też spora dawka kalorii. Jeden tradycyjny rogal może mieć nawet ok. 1000 kalorii, a mało kto potrafi się powstrzymać i zjeść tylko jednego. Może właśnie dlatego obchody imienin ulicy cieszą się tak dużym zainteresowaniem. 11 listopada mieszkańcy Poznania świętują nieco inaczej niż reszta kraju. Próżno szukać tu poważnych pochodów. Poznaniacy cieszą się i świętują na jednej z głównych ulic miasta. Od 1994 roku poznaniacy bawią się na koncertach, wystawach, pokazach i innych wydarzeniach organizowanych tego dnia. Główną atrakcją jest oczywiście korowód, na którego czele jedzie św. Marcin na białym koniu w towarzystwie legionistów, rozpoczynający się pod kościołem świętego Marcina, idący przez ulicę Święty Marcin w kierunku placu pod CK Zamek, gdzie prezydent miasta symbolicznie przekazuje klucze świętemu Marcinowi. Tego dnia organizowany jest także kiermasz, na którym można kupić oczywiście rogale, ale nie tylko.

Niestety tym razem, podobnie jak w ubiegłym roku, ze względu na sytuację pandemiczną, obchody 11 listopada odbędą się, ale w zmienionej formie.

- Rezygnujemy ze wszystkich wydarzeń mogących gromadzić jednorazowo zbyt dużą liczbę osób, takich jak: korowód św. Marcina, uroczyste przekazanie kluczy do miasta czy koncert finałowy. Nasze decyzje dodatkowo warunkuje planowany remont ulicy Św. Marcin, na odcinku od ulicy Gwarnej do Ronda Kaponiera

- przekazują organizatorzy.

Zamiast tego przygotowano szereg wydarzeń kulturalnych. Tegoroczna edycja odbędzie się pod hasłem „DOBROczynię”. Świętowanie będzie więc skupione na pomocy humanitarnej. Na odnowionym odcinku ul. Św. Marcin między godziną 11 a 18 będzie można spotkać aktywistki, aktywistów i organizacje pozarządowe. Nie zabraknie też oczywiście uczestniczek i uczestników corocznego korowodu, muzyki, pokazów sportowych, cyrkowych i tańca. Nie zabraknie też akcentów historycznych. CK Zamek przekazuje, że w tym roku nawiązując do czynów i słów św. Marcina, pochylą się nad sytuacją uchodźców.

- W czasie tegorocznych Imienin Ulicy przyjrzymy się przede wszystkim kryzysowi humanitarnemu, jaki trwa na granicy polsko-białoruskiej. Podczas dwóch spotkań zastanowimy się, jak to możliwe, że tak wiele osób potrafi usprawiedliwiać okrucieństwo wobec głodnych i przemarzniętych ludzi

- informują pracownicy CK Zamek.

Przed Zamkiem zorganizowany zostanie czterodniowy kiermasz świętomarciński, który potrwa od 11 do 14 listopada. Będzie tam można kupić rogale, rękodzieło i wiele innych.

Rogale charytatywnie

Każdego roku rogale sprzedaje także Caritas i Fundacja Pomocy Wzajemnej Barka. Nie inaczej będzie i tym razem. Rogale od Caritasu można kupić w niektórych szkołach i parafiach. Obie organizacje będą miały swoje stoiska także 11 listopada podczas pochodu. Zysk, jak zawsze, zostanie przeznaczony na cele charytatywne.

- Sprzedajemy rogale, żeby zarobić na potrzeby wspólnoty i organizację wigilii dla osób ubogich i potrzebujących, którą organizujemy każdego roku

- mówi Elżbieta Malik z Barki.

Ze względu na dynamicznie zmieniającą się sytuację epidemiczną, nie ma pewności co do ostatecznego kształtu wigilii, ale zarobione pieniądze na będą przekazane na produkty spożywcze dla potrzebujących.

- Nasza działalność mocno wpisuje się w działalność św. Marcina, który podzielił się swoim płaszczem. My się dzielimy czymś innym, ale także wspieramy osoby ubogie właśnie

- dodaje Elżbieta Malik.

Wydział Kultury przygotował zestawienie zarobków zasadniczych pracowników z 14 miejskich instytucji kultury, w tym m.in. Biblioteki Raczyńskich, Centrum Kultury Zamek, Estrady Poznańskiej, Teatru Muzycznego i Polskiego. Zobacz w galerii szczegółowe dane, kto, gdzie i ile zarabia.Sprawdź --->

W poznańskiej kulturze nie dorobisz się fortuny. Ile zarabia...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski