38-latka w ciągu ostatnich kilkunastu lat była aż ośmiokrotnie karana, m.in. za udział w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się handlem narkotykami. Ostatnie wyroki zapadały w zawieszeniu.
Feralnego dnia kaliszanka pojawiła się na ulicy Złotej, gdzie wdała się w awanturę z 38-letnim Sebastianem B. pseud. „Brzytwa”. Pijany i agresywny mężczyzna przebywał w grupie kilku osób. Na klatce schodowej jednego z domów pili wódkę. Wioletta Kościelak wyszła z mieszkania znajomego. Wtedy „Brzytwa” miał ją zaczepić i wyzywać od najgorszych. Kobieta zadzwoniła po swojego przyjaciela, który przyjechał i próbował uspokoić agresywnego mężczyznę. Ktoś wezwał straż miejską i po jej interwencji wszyscy się rozeszli.
Jednak chwilę później Wioletta Kościelak i Sebastian B. „wpadli na siebie” przy ul. Ciasnej. Tam doszło do kolejnej awantury, w takcie której kobieta wyzywała Sebastiana B/ "na solo". Ostatecznie chwyciła za nóż i pchnęła nim mężczyznę w brzuch. Ofiara zmarła w szpitalu.
Po zabójstwie 38-latka ukrywała się przez kilka dni. Miał jej w tym pomagać multirecydywista Waldemar S. Oboje wpadli w jednej z miejscowości pod Kaliszem. Jechali autem, które Waldemar S. zdobył w wyniku rozboju. Mężczyzna również trafił na ławę oskarżonych. Usłyszał on 14. w swoim życiu wyrok, tym razem 4 lat więzienia.
Prokurator domagał się dla Wioletty Kościelak 25 lat więzienia.
- W tej sprawie nie ma okoliczności łagodzących. Kara musi być surowa. Społeczeństwo musi mieć pewność, że oskarżona będzie od niego odizolowana - mówił prokurator Krzysztof Kowalewski.
Równie surowego wyroku domagał się pełnomocnik rodziny ofiary. Z kolei obrońca kobiety, mec. Piotr Miniecki wnioskował o karę 8 lat więzienia, czyli najniższa możliwą za zabójstwo lub nawet zmiany kwalifikacji czynu z zabójstwa na spowodowanie ciężkich uszkodzeń ciała, które doprowadziły do śmierci człowieka.
- Oskarżona była wielokrotnie upokarzana przez Sebastiana B. A wiadomo, że czasami słowo może ranić bardziej od czynów. Zauważyła, że w trakcie szarpaniny wypadł mu nóż. Podniosła go i ukłuła, bo się wystraszyła. Uciekła, ponieważ obawiała się, że będzie ją gonił - twierdził adwokat, podkreślając, że Wioletta Kościelak nie działała z zamiarem zabójstwa.
Takiego stanowiska nie podzielił jednak sąd.
- Sąd nie znalazł okoliczności łagodzących, które skutkowałyby wymierzeniem łagodniejszej kary. Nie można za taką uznać przyznanie się do winy. Owszem oskarżona przyznała się do czynu, ale co do okoliczności najważniejszych w tej sprawie, jak zadanie ciosu, próbowała umniejszyć swoją odpowiedzialność twierdzą, że do zadania ciosu doszło przypadkowo. Również okazana skrucha w końcowej fazie postępowania jest, zdaniem sądu, jedynie na potrzeby tego postępowania - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Andrzej Miller. - Dodatkowo jest tutaj szereg okoliczności obciążających, jak ucieczka z miejsca zdarzenia, ukrycie noża, wielokrotna karalność. Można powiedzieć, że Wioletta Kościelak jest osobą zdemoralizowaną, wielokrotnie naruszającą porządek prawny i jedynie kara wymierzona w takim rozmiarze (15 lat więzienia - przyp. autora) może spełnić cele wychowawcze wobec niej.
Wyrok nie jest prawomocny.
ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?