Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

150. ligowy mecz Kamińskiego - czy Ruch znów będzie szczęśliwy?

Karol Maćkowiak
W tym sezonie Kamiński zagrał już dla Lecha 42 razy, strzelił 2 gole
W tym sezonie Kamiński zagrał już dla Lecha 42 razy, strzelił 2 gole Anna Kaczmarz
Mecze z Ruchem Chorzów dla Marcina Kamińskiego są wyjątkowe -teraz czas na kolejny - w sobotę może zagrać w lidze po raz 150!

To się nazywa ulubiony rywal! W spotkaniach z Ruchem Chorzów Marcin Kamiński debiutował w Młodej Ekstraklasie, w lidze seniorów i strzelił pierwszą bramkę, a teraz może zagrać w lidze po raz 150!

Kamiński pod koniec sezonu 2008/09 zaliczył swoje pierwsze występy w Młodej Ekstraklasie, po tym, jak przeniósł się do Poznania z rodzinnego Konina (tam grał w Aluminium). Debiutował na początku maja w spotkaniu z młodym zespołem Ruchu Chorzów i na pewno mógł być zadowolony z występu. Wszedł na boisko w 60. minucie przy stanie 0:1, a już minutę później doprowadził do wyrównania. W końcówce jeszcze jednego gola dołożył Maciej Kononowicz i lechici pokonali rywala 2:1. W Ekstraklasie debiutował 21 listopada 2009 roku. Wszedł na boisko w doliczonym czasie gry wygranego spotkania z Ruchem Chorzów (3:1). Kilka dni później czekało go już o wiele większe wyzwanie - w 27 minucie gry z Zagłębiem Lubin (1:0) zastąpił kontuzjowanego Grzegorza Wojtkowiaka. Wówczas miał zaledwie 17 lat.

- Zaczynając grę w pierwszej drużynie byłem szczęśliwy, że mogę tu być, zresztą nadal tak to czuję. Dla mnie też spełnieniem marzeń jest móc grać tak długo w takim zespole jak Lech to ogromny zaszczyt - mówi Marcin Kamiński. W sumie w mistrzowskim sezonie 2009/10 Kamiński zagrał tylko cztery razy, ale z wygrania ligi po raz pierwszy w karierze cieszyć się mógł. W tych samych rozgrywkach w Ekstraklasie debiutowało jeszcze trzech innych młodych graczy: Mateusz Możdżeń, Bartosz Bereszyński i Mateusz Szałek. Żaden z nich nie gra już w Lechu.

W sezonie 2010/11 nie mógł liczyć na regularne występy, dopiero rok później Kamyk wrócił do częstszej gry.

Zawodnikiem pierwszego składu stał się w sezonie 2011/2012. Rozegrał w nim łącznie 28 spotkań, a jego niezła forma została dostrzeżona również przez ówczesnego selekcjonera biało-czerwonych Franciszka Smudę, który zabrał go na zgrupowanie kadry do Turcji, gdzie zadebiutował w meczu z Bośnią i Hercegowiną (wygrana Polski 1:0, grał 90 minut). Gra w reprezentacji to jednak wciąż płaszczyzna, na której Kamiński nie może się czuć spełniony (4 mecze, bez gola). Ostatni mecz, w jakim wystąpił z orzełkiem na piersi to spotkanie ze Słowacją (porażka we Wrocławiu 0:2 w listopadzie 2013 roku). Kamiński został obwiniony za porażkę i od tego czasu w kadrze już nie zagrał.

Na pierwszą bramkę w Ekstraklasie czekał długo, bo aż do 24 lutego 2013 roku, kiedy to pokonał Michala Peskovicia w wygranym przez Lecha spotkaniu z… Ruchem Chorzów (4:0). Tym razem na boisku Niebieskich Kamiński będzie świętował 150 mecz w Ekstraklasie. - Pojawia się na twarzy uśmiech, podobnie jak po tym setnym meczu. Ten czas mija szybko. Siedem lat, odkąd jestem w pierwszej drużynie dosłownie mi mignęło przed oczami. Nie skupiam się na tym, by rozegrać jak największą ilość spotkań, to nie jest najważniejsze - opowiada dziś 24-letni Kamiński.

Pod koniec roku 2015 o Kamińskim zrobiło się głośno z innego powodu. Otóż dziennikarze wyliczyli, ile razy wybiegał na boisko w roku 2015. Kamiński zagrał nawet więcej meczów niż Grzegorz Krychowiak. Pomocnik reprezentacji Polski i hiszpańskiej Sevilli wystąpił w 59 spotkaniach w minionym roku. O jednym mniej, niż piłkarz mistrza Polski. - Zdaję sobie sprawę z tego, że zagrałem dużo meczów, ale czułem się dobrze fizycznie. Mecze co trzy dni dobrze na mnie wpływały. Rozmawiałem dużo z trenerami i zaznaczyłem, że jeśli będę się czuł źle - mówił. W mistrzowskim sezonie 2014/15 grał aż 45 razy i miał nieporównywalnie większy wkład w zdobycie tytułu niż pięć lat wcześniej.

Stoper Lecha Poznań wiele razy przez media był łączony z klubami zagranicznymi, m. in. z Palermo czy innymi zespołami z południa Europy. Być może w większy piłkarski świat wyruszy latem, bo wówczas wygasa jego kontrakt z Kolejorzem. Nowa umowa wciąż nie została podpisana.

- Nie myślę też o tym, czy odejdę z klubu czy nie. Teraz mamy wspólne cele z klubem. Musimy się skupić na tym, żeby być w czołowej ósemce, musimy złapać rytm z jesieni. Jedziemy do Chorzowa po trzy punkty. Wręcz musimy tam wygrać, bo Ruch to sąsiad w tabeli - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski