Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

25 lat dla zabójcy osiemnastoletniej Justyny z Wolsztyna [FILM]

Barbara Sadłowska
Sąd skazał Mikołaja K. na 25 lat więzienia.
Sąd skazał Mikołaja K. na 25 lat więzienia.
W piątek poznański Sąd Okręgowy uznał Mikołaja K. winnym zabójstwa Justyny Mrozek i skazał go na 25 lat więzienia. Ten wyrok jest nieprawomocny i należy się spodziewać, że trzech obrońców oskarżonego przygotuje apelację. Dla ojca Justyny Mrozek to jednak już koniec: nie przyjdzie na rozprawę odwoławczą do Sądu Apelacyjnego. Nie złoży pozwu cywilnego o odszkodowanie i zadośćuczynienie za śmierć córki. - Nie ma takiej kary, która przywróciłaby Justynę do życia - uważa Włodzimierz Mrozek.

Justyna zaginęła 28 kwietnia 2008 roku. Rodzice szukali jej wszędzie. Po Wolsztynie krążyły plotki, że atrakcyjna nastolatka została uprowadzona. Jednak 17 czerwca gimnazjaliści świętujący w podmiejskim lasku zakończenie roku szkolnego znaleźli ciało nastolatki. Włodzimierz Mrozek zdążył tam pojechać - rozpoznał córkę po ubraniu i biżuterii.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Mikołaj K. został zatrzymany dopiero rok później, kiedy potwierdził w rozmowie z kolegami, że widział się tamtego wieczoru z Justyną, że chciałby cofnąć czas. A jednocześnie radził koledze, który pożyczył mu skuter i kaski na przejażdżkę z dziewczyną, jak ma usunąć obciążające włosy z kasku. Mikołaj nie wiedział, że ta rozmowa jest podsłuchiwana przez policję. Zaskoczony zatrzymaniem przedstawił różne wersje pobytu w lasku. W jednej młodzi ludzie spłoszeni podejrzanym odgłosem uciekają; potem Mikołaj szuka koleżanki - znajduje ją zakrwawioną na ziemi, nie wyczuwa tętna, w panice ucieka, zabierając telefon dziewczyny, z którego potem wyśle do siebie sms-a, rzekomo od Justyny odwołującej spotkanie. Wersja druga ma inne zakończenie: Mikołaj nie potrafi wyjaśnić, dlaczego uderza leżącą kamieniem w głowę.

Podczas posiedzenia aresztowego, podejrzany - już z adwokatem u boku, odwołał wcześniejsze wyjaśnienia. Nie przyznał się do winy, twierdząc, że podczas długich przesłuchań załamał się pod presją wywieraną przez funkcjonariuszy. Podczas trwającego przeszło dwa lata procesu Mikołaj milczał. O jego niewinność walczyło trzech obrońców, wykorzystujących poszlakowy charakter sprawy. Stąd mnożyły się opinie biegłych - sąd powołał nawet specjalistę entomologii sądowej, który badając owady żerujące na zwłokach, określał czas zgonu.

Ale nawet wolsztyński prokurator Jakub Jąder nie potrafił ustalić motywu zbrodni. Dla Mikołaja Justyna była tylko dziewczyną jego kolegi. Nie łączył ich żaden bliższy związek, nie dzielił konflikt. Wprawdzie Justyna nie zaprosiła Mikołaja na swoją osiemnastkę, ale tylko dlatego, że chłopak pod wpływem alkoholu i narkotyków zachowywał się agresywnie na imprezach. Tamtego kwietniowego wieczoru także pił piwo i zażył kilka tabletek ekstazy.

Podczas przedostatniej rozprawy prokurator zażądał dla Mikołaja K. skazania na 25 lat pozbawienia wolności. W jego ocenie, oskarżony nie zasłużył na łagodniejszą karę. Był trzykrotnie karany za rozboje i narkotyki. - Pozbawił życia swoją koleżankę, a potem odwiedził jej rodziców. Podał im rękę, rozmawiał. Widział, że rodzice szaleją z rozpaczy, wiedząc, że ciało leży w lasku, dwa kilometry od domu - przypomniał Jakub Jąder.

- My byśmy chcieli ją przytulić, kochać, ale już nie możemy... - powiedział ojciec Justyny, który występował w procesie jako oskarżyciel posiłkowy. - Ten wyrok nie przywróci Justynki do życia, ale moja nienawiść zeszła. Jeżeli Bóg go nie potępia, ja go nie potępiam.

Adwokaci: Wojciech Wiza, Mariusz Paplaczyk, a w piątek także Sebastian Samól, w swoich wystąpieniach próbowali przekonać sąd, że wina Mikołaja nie jest tak oczywista, jak twierdzi prokurator. - Wersja oskarżenia mogła się wydarzyć, ale czy była to jedyna możliwa wersja? - pytał Wojciech Wiza. - Sąd będzie musiał dokonać przerażająco chłodnej analizy.

Obrońcy prosili o wznowienie postępowania dowodowego, by wyjaśnić, na przykład rozbieżności w opiniach biegłych psychologów i psychiatrów. Kwestionowali legalność podsłuchu, założonego u kolegów Mikołaja. Wreszcie, akcentując niewyjaśnione okoliczności sprawy, wnioskowali o uniewinnienie oskarżonego.

- Nie mogę wziąć na siebie odpowiedzialności za coś, czego nie zrobiłem. Nie przyznałem się, bo nie zabiłem Justyny - powiedział w ostatnim słowie Mikołaj K. - Wysoki Sądzie! Nie miałem żadnego motywu, żeby zabić Justynę i ja jej nie zabiłem.

Sąd ogłosił wyrok po naradzie. - Winny - orzekła sędzia Magdalena Grzybek. Krótko uzasadniła, dlaczego Mikołaj powinien odbyć karę 25 lat więzienia za zabójstwo koleżanki, która mu zaufała. W ocenie sądu, ten jedynak wolsztyńskich lekarzy jest wysoce zdemoralizowany, o czym świadczy jego wcześniejsza karalność oraz zachowanie po zbrodni.

Była to najwyższa kara, jaką sąd mógł wymierzyć Mikołajowi K., ponieważ w kwietniu 2008 roku nie miał jeszcze osiemnastu lat. Sąd nie rozpoznał także powództwa cywilnego rodziców Justyny, którzy wnieśli o zwrot kosztów, między innymi pogrzebu, bo nie chciał przedłużać postępowania.

- Wolałbym go widzieć, jak jedzie z tatą na rowerze - zamiast w więzieniu, a moja Justyna by żyła - powiedział po ogłoszeniu wyroku Włodzimierz Mrozek, dodając, że chyba nie zdecydują się na wniesienie pozwu cywilnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski