Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

25 lat temu zniesiono w Polsce cenzurę. Jak ją wspominają artyści?

Cyprian Łakomy
Choć cenzura nie obowiązuje od 25 lat, to według Lecha Raczaka wciąż można się z nią spotkać. Za cenzorskie działanie uznaje on np. odwołanie "Golgoty Picnic" w Poznaniu i protesty w sprawie sztuki "Spisek smoleński".
Choć cenzura nie obowiązuje od 25 lat, to według Lecha Raczaka wciąż można się z nią spotkać. Za cenzorskie działanie uznaje on np. odwołanie "Golgoty Picnic" w Poznaniu i protesty w sprawie sztuki "Spisek smoleński". Waldemar Wylegalski
Dokładnie 25 lat temu Sejm RP ogłosił ustawę o uchyleniu ustawy o kontroli publikacji i widowisk, zniesieniu organów tej kontroli i zmieniającą prawo prasowe. 11 kwietnia 1990 roku symbolicznie skończyła się w Polsce cenzura, wprowadzona oficjalnie dekretem z 1946 roku.

Na mocy dekretu, ustanowionego przez ówczesną Radę Ministrów, powołano do życia Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, który sprawował nadzór nad środkami masowego przekazu, a także różnymi przejawami działalności artystycznej. Prowadzone przez urząd kontrole miały według wprowadzonych przepisów na celu "zapobieżenie godzeniu w ustrój Państwa Polskiego (…), naruszaniu prawa lub dobrych obyczajów" lub "wprowadzaniu w błąd opinii publicznej". W praktyce oznaczało to inwigilację autorów oraz znaczne ograniczenie wolności słowa i ekspresji artystycznej. Jego naruszenie karano nawet więzieniem.

- Instytucja cenzury nie tylko ingerowała w treść twórczości, ale w ogóle decydowała o tym, czy dane zagadnienie miało prawo pojawić się w medialnym przekazie. Był czas, kiedy na takiej "czarnej liście" znalazł się również Teatr Ósmego Dnia. Nie było można pisać o nas ani dobrze, ani źle, jakbyśmy zupełnie nie istnieli - wspomina Lech Raczak, założyciel słynnych poznańskich "Ósemek".

Działania cenzury pamięta też Krzysztof Deszczyński, poznański aktor, reżyser i scenarzysta.

- W 1984 r., podczas widowiska "Ostry dyżur" na opolskim kabaretonie, Bohdan Smoleń wypowiedział, wbrew wcześniejszemu zakazowi cenzora, słynną kwestię "a mnie za te 40 lat nikt, k...a, nie przeprosi", za co ukarany został grzywną oraz nieformalnym zakazem występowania - mówi artysta.

Sprytni kabareciarze znaleźli jednak sposób na knebel nałożony przez komunistów. - Krzysztof Jaślar i Smoleń uznali, że zakaz dotyczy wyłącznie przedstawień dla dorosłych, więc postanowili stworzyć program pozornie kierowany do dzieci. O napisanie scenariusza poprosili mnie - wspomina Deszczyński. Tak narodziło się kultowe widowisko "6 dni z życia kolonisty". Na jego premierowe pokazy w Łodzi przyszedł komplet widzów. Dorosłych.
Kilka lat wcześniej, z cenzurą umieli radzić sobie już także twórcy z Teatru Ósmego Dnia. Kiedy w 1977 r. władza zablokowała spektakl "Przecena dla wszystkich", ekipa "Ósemek" nie ugięła się i mimo to wystawiła sztukę. Po sześciu spektaklach cenzurę udało się złamać i zgoda została wydana.

Ustawa likwidująca cenzurę weszła w życie 11 maja 1990 r. Lech Raczak twierdzi jednak, że po 25 latach zdarza mu się napotkać pozostałości tamtej niechlubnej działalności państwa. - Kilka razy lokalne władze odwoływały mój spektakl "Spisek smoleński", twierdząc, że nie chcą konfliktów w lokalnej społeczności. Tak samo tłumaczył się były prezydent Poznania, optując za odwołaniem spektaklu "Golgota Picnic" w zeszłym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski