Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

25 wielkich triumfów, o których dziś nie każdy pamięta

Witold Głowacki
Witold Głowacki
Wojciech Rodak
Wojciech Rodak
Jan Karol Chodkiewicz pod Kircholmem
Jan Karol Chodkiewicz pod Kircholmem Domena publiczna
Obchodzimy 609. rocznicę bitwy pod Grunwaldem - jednego z największych i najważniejszych triumfów oręża polskiego. Ale też świetnie wszystkim znanego, choćby dzięki filmowi „Krzyżacy”. A w naszych dziejach mamy o wiele więcej ważnych zwycięstw, część dziś zapomnianych

Przypadająca w poniedziałek rocznica bitwy pod Grunwaldem przypomina o tym, że w przeszłości Polska potrafiła odnosić wielkie militarne triumfy. Wygrana 15 lipca 1410 r. nad wojskami krzyżackimi otworzyła Rzeczpospolitej drogę do epooki największego rozkwitu.

Później wielkich zwycięstw odnieśliśmy więcej. Kircholm, Chocim, Wiedeń, bitwa warszawska 1920 r. - o tych wygranych pamięta każdy. Ale ważnych triumfów mieliśmy więcej. Poniżej przypomnienie najważniejszych zwycięstw polskiego oręża, które dziś nie każdy pamięta, ale bez których losy Polski potoczyłyby się inaczej.

Bitwa na bagnach przemkowskich (1015 r.)

Wojowie Bolesława Chrobrego rozbili w gigantycznej zasadzce na mokradłach wyprawę wojenną prowadzoną przez samego cesarza Henryka II. W okrutnej bitwie poległ kwiat niemieckiego rycerstwa

Do dziś nie wiadomo, gdzie dokładnie znajdowało się pole bitwy. Dzięki niemieckiemu kronikarzowi Thiet-marowi, który zrelacjonował to starcie, wiemy tyle, że było to gdzieś w krainie Dziadoszan, z pewnością w trudnym, bagiennym terenie. Lokalizacja na bagnach przemkowskich jest jedną z możliwości - niepotwierdzoną przez archeologów. Cesarz Henryk II prowadził w każdym razie kolejną ekspedycję przeciwko Polsce Bolesława Chrobrego. Niemieccy rycerze szukali nowej drogi, która pozwoliłaby zaskoczyć Polaków, jednak natknęli się na rozległe bagna. Niezbędna była budowa czegoś w rodzaju systemu kładek, by przebrnąć przez ten trudny teren - co trwało kilka dni. 1 września 1015 roku Niemcy wpadli w doskonale przygotowaną polską zasadzkę. Z flanek ostrzeliwali ich łucznicy, od czoła uderzyli na nich kolumnami piesi woje. Ucieczka była prawie niemożliwa.

Thietmar tak opisuje przebieg kluczowego momentu starcia: „Po pewnym czasie nieprzyjaciele ukryci w pobliskim lesie wznieśli potrójny okrzyk i zaraz potem rzucili się na nasze wojsko z łucznikami, którzy nadbiegli w zamieszaniu. (...) nieprzyjaciele, nabrawszy otuchy na widok ucieczki niektórych spośród naszych, zwarli się i uderzywszy powtórnie, rozpędzili wszystkich i wybili pojedynczo przy pomocy zdradzieckich strzał. Arcybiskup Gero i ranny palatyn Burchard ledwie uszli z życiem i donieśli o tym cesarzowi. Młodociany Rudolf dostał się z garstką do niewoli. Polegli i ze zbroi odarci zostali: grafowie Gero i Folkmar oraz dwustu najprzedniejszych rycerzy”.

Niemcy zostali de facto zmiażdżeni. Henrykowi II nie pozostało nic innego niż natychmiast przerwać wyprawę - i wysłać do Bolesława arcybiskupa Idziego, by ten grzecznie poprosił o wydanie zwłok margrabiego Gero i możliwość pogrzebania pozostałych ciał. Bolesław rycersko na to przystał.

Bitwa pod Wołyniem (1018 r.)

W tej bitwie dość egzotyczna armia Bolesława Chrobrego rozniosła wojska Jarosława Mądrego, księcia Rusi Kijowskiej.

Armia Chrobrego składała się z od 3 do 5 tysięcy książęcych wojów, 300 saskich najemników przysłanych jako posiłki z Niemiec, 500 węgierskich rycerzy oraz ok. 1000 Pieczyngów przysłanych przez ruskich zwolenników Świętopełka (zięcia Bolesława), którego polski książę chciał przywrócić na ruski tron, po tym jak stracił władzę na rzecz Jarosława Mądrego.

Bitwę poprzedzał moment kilkudniowego impasu. Obie armie rozdzielała rzeka Bug (wszystko działo się w okolicach dzisiejszej wsi Gródek), a Wołyń był jednym ze słynnych Grodów Czerwieńskich). Początkowo nikt nie kwapił się do przeprawy - armie stały naprzeciw siebie i obrzucały się wyzwiskami. W końcu Bolesław Chrobry nakazał budowę mostów przez Bug. Ruscy wojowie, widząc, że to potrwa ładnych parę dni, spokojnie rozlokowali się w swym obozie, czekając na decydujące starcie.

Ale Chrobry zrobił im przykry kawał. Zamiast kończyć mosty, rozkazał swej armii przeprawić się przez Bug wpław (być może w nocy). Wojowie Jarosława Mądrego zostali całkowicie zaskoczeni. To nie była do końca bitwa, to raczej była rzeź. Rozbitą ruską armię Polacy ścigali aż do Kijowa. Bolesławowi Chrobremu udało się, co zamierzył - osadził Świętopełka z powrotem na tronie, Polacy zwieźli też z zamożnej Rusi bardzo bogate łupy.

Niemniej władza Świętopełka w Kijowie przetrwała jedynie kolejny rok. Kiedy został ponownie wypędzony przez stronników Jarosława Mądrego (który zdołał odzyskać siły po klęsce nad Bugiem), Bolesław Chrobry już więcej w niego nie inwestował. Ułożył sobie za to całkiem sensowne relacje z Jarosławem Mądrym, które zamieniły Ruś Kijowską niemal w sojusznika Polski.

Bitwa nad „rzeką” (1047 r.)

Ciekawy przypadek. Wiemy nieźle, jaki w tej bitwie był stosunek sił, wiemy, jakie były jej strategiczne cele - i jak się zakończyła. Niemal zupełnie nie wiemy za to, jak tak bitwa przebiegała, a już kompletnie nie mamy pojęcia, gdzie.
Celem wyprawy Kazimierza Odnowiciela przeciw Miecławowi było odzyskanie Mazowsza. Miecław był urzędnikiem Mieszka II, który podczas chaosu, który zapanował pod koniec jego panowania i tzw. reakcji pogańskiej (czyli potężnego zbrojnego powstania pogan), podporządkował sobie Mazowsze - ogłaszając się jego księciem i namiestnikiem. Według Galla Anonima wyprawa Kazimierza Odnowiciela miała rozporządzać bardzo skromnymi siłami - ledwie 3 hufcami wojów. Wiadomo jednak, że Kazimierzowi towarzyszyły ruskie posiłki - nie jest jasne, w jakiej sile. Miecław miał mieć pod swoją komendą aż 30 hufców, a jednak przegrać. Dlaczego? Bo wszystko rozegrało się nad jakąś rzeką o wyjątkowo stromych brzegach, a wojom Kazimierza udało się to wykorzystać, rozbić armię Miecława i przejąć Mazowsze. Pytanie, o którą rzekę chodziło, pozostaje jednak otwarte do dziś - i to tak bardzo, że niektórzy historycy potrafią lokować miejsce starcia nad Wartą, a inni nad Wisłą. Odpowiedzi na tę zagadkę zapewne już nigdy nie poznamy.

Obrona Głogowa (1109 r.)

Od progu XII w. stosunki pomiędzy Polską a Rzeszą Niemiecką były skrajnie napięte. Śmiałe poczynania Bolesława Krzywoustego mocno irytowały króla Henryka V. Książę wspomagał króla Węgier w walkach z Czechami, krajem wasalnym Niemiec. Poza tym odnosił sukcesy w podboju Pomorza Zachodniego. Dlatego też w 1109 r. Henryk V ogłosił wyprawę rycerstwa Rzeszy na Polskę. Udało mu się zebrać 10 tys. wojowników. W sierpniu na ich czele przekroczył Odrę.

Początkowo planował uderzyć na Poznań, ale ostatecznie zdecydował się wykorzystać element zaskoczenia i zaatakować Głogów. 21 sierpnia udało mu się zdobyć podgrodzie, ale dobrze obwarowany gród trzymał się mocno.

Wówczas głogowianie poprosili go o pięciodniowy rozejm, by poprosić Krzywoustego o zgodę na poddanie się. Jako rękojmię oddali Niemcom „własnych synów i krewnych” na zakładników.

Polski książę zabronił im się poddawać. Wówczas Niemcy przypuścili szturm na wały Głogowa. Użyli żywych tarcz w postaci polskich zakładników. Przykuwali ich do machin oblężniczych, uważając, że obrońcy zawahają się i nie będą do nich strzelać. Mylili się. Polacy witali każdy szturm napastników gradem strzał i kamieni. Podchodzących pod wały polewano smołą i wrzątkiem. Zrzucano na nich głazy. Straty Niemców rosły lawinowo, a opór głogowian nie malał. Wobec tego 22 września Henryk V zdecydował się odstąpić od oblężenia. Cała późniejsza kampania w Polsce zakończyła się jego klęską.

Obrońcy Głogowa przeszli do panteonu narodowych bohaterów.

Bitwa pod Niekładzem (1121 r.)

Jednym z najważniejszych celów politycznych Bolesława Krzywoustego był podbój Pomorza Zachodniego. W 1121 r. wyprawił się przeciwko książętom pomorskim. Do decydującego starcia między obiema stronami doszło pod Niekładzem - grodem, który według podań miał znajdować się nieopodal Gryfic.

O przebiegu walk wiemy niewiele, ponieważ brakuje na ten temat wzmianek źródłowych. Pewne jest, że to wojowie Krzywoustego triumfowali w walnej bitwie nad armią książąt Warcisława i Świętopełka. W toku walk obrócono w perzynę „wielki gród” zwany Niekładz (łac. Naclam), a obaj książęta zostali wzięci do niewoli.

Przed i po triumfie wojska Krzywoustego siały na Pomorzu śmierć i zniszczenie - rabowano, burzono grody, porywano tysiące ludzi w głąb Polski.

Ostatniem akordem kampanii było zdobycie Szczecina w 1122 r.

W rezultacie Krzywousty zhołdował Pomorze Zachodnie. Warcisław I został lennikiem Polski. Był zobowiązany płacić trybut i udzielać pomocy wojskowej w potrzebie.

Równocześnie Otton z Bambergu rozpoczął akcję chrystianizacyjną na tych terenach i doprowadził do powstania tam pierwszej diecezji.

Bitwa nad Narwią (1282 r.)

Przez cały XIII i XIV w. północne i wschodnie ziemie polskie żyły w cieniu zagrożenia najazdami Litwinów i Jaćwingów. Jedna z takich została całkowicie rozbita siły księcia Leszka Czarnego w starciu nad Narwią

W XIII i XIV stuleciu północne i wschodnie tereny Polski były coraz to napadane przez pogańskie ludy z północy - Litwinów i Jaćwingów. Najeźdźcy palili grody, zabijali, grabili i porywali tysiące ludzi w niewolę. Jeden z najbardziej krwawych litewskich najazdów miał miejsce późną wiosną 1262 r. Armia dowodzona przez wielkiego księcia Mendoga, wspomaganego przez księcia ruskiego Szwarna spadła znienacka na Mazowsze. Najeźdźcy bez większego oporu zdobyli i spalili stolicę księstwa - Płock. Potem przekroczyli Wisłę i oblegli gród w Jazdowie (teraz Ujazdów w Warszawie). Przebywał tam wówczas książę mazowiecki Siemowit I wraz z najstarszym synem Konradem II. Obrońcy bili się dzielnie, ale na skutek zdrady jednego z dworzan, oblegającym udało się wtargnąć do grodu 23 czerwca. Wówczas w toku walk zginął sam książę Siemowit, zaś Konrad trafił na dwa lata do litewskiej niewoli. Jazdów został kompletnie spalony. I znów uprowadzono na północ tysiące niewolników.
Jesienią 1282 roku miała moejsce kolejnawielka łupieźcza ekspedycja Litwinów, tym razem sprzymierzonych z Jaćwingami. Liczące 14 tys. zbrojnych siły zaatakowały ziemie lubelską. Po spustoszeniu tych terenów armia najeźdźców podzieliła się na trzy mniejsze oddziały i wycofywała się z wielkimi łupami na północ. Właśnie wówczas, w nieznanym bliżej miejscu między Narwią a Niemnem, do szło do starcia ze ścigającymi je wojskami polskimi dowodzonymi przez Leszka Czarnego, księcia krakowskiego. Historycy przyjmują, że mogła ona mieć miejsce: pod Brańskiem (nad rzekami Nurzcem i Branką), nad Narwią koło Długosiodła, pod Wasilkowem nad Supraślą, na polach wsi Łopiennik i Krzywe, nad ujściem Czarnej Hańczy do Niemna (nieopodal wsi Jatwieź). Większą wiedzę mamy na temat samego przebiegu bitwu. Licząca 6 tys. wojów armia polska rozdzieliła siły przeciwników. Po ucieczce Litwinów, rozgromiła Jaćwingów. Zaraz po krwawym zwycięstwie Polacy splądrowali Wysoczyznę Białostocką. Historycy twierdzą, że nad Narwią złamano siłę militarną Jaćwingów. Zbójecki rajd w 1282 r. był ostatnim łupieżczym najazdem tego wojowniczego plemienia na Polskę.

Oblężenie Krakowa (1345 r.)

W latach 1345-48 trwała polsko-czeska wojna o Śląsk. Armia Jana Luksemburskiego stanęła pod murami Krakowa. Polskie rycerstwo, dzięki zwycięstwu w dwóch potyczkach, zmusiło go do zwinięcia oblężenia

Od początku lat 40. XIV w. dynastie Wittelsbachów i Luksemburgów toczyły ze sobą gorący spór o wpływy polityczne w Niemczech. Kazimierz Wielki aktywnie włączył się w tę rozgrywkę. Na początku 1345 r. zawarł sojusz z cesarzem Ludwikiem IV Bawarskim Wittelsbachem wymierzony w Luksemburgów. Strony zobowiązały się do udzielania sobie wzajemnej pomocy wojskowej w razie konfliktu z królem Czech, Janem Luksemburskim. Pakt przypieczętowało małżeństwo córki króla Polski z synem cesarza.

Stosunki pomiędzy Polską a Czechami były coraz mocniej napięte od 1343r., gdy Kazimierz zajął ziemię wschowską. Zaostrzyły się jeszcze bardziej, gdy wojska czeskie zaatakowały śląskie księstwo świdnickie Bolka Małego latem 1345 r. W odwecie Polacy najechali na Śląsk (już wówczas czeskie lenno) i spalili m.in. Pszczynę i Rybnik. I wtedy doszło do bezpośredniej polsko-czeskiej konfrontacji.

Wojska Jana Luksemburskiego ruszyły ze Śląska w pogoń za uciekającą armią polską. 12 lipca 1345 r. Czesi stanęli pod murami Krakowa. Rozpoczęło się oblężenie. Wokół stolicy zapłonęły wsie.

Losy kampanii nie rozstrzygnęły się bynajmniej pod murami piastowskiej stolicy. Przesądziły o niej dwa starcia na terenie Małopolski. Do pierwszego doszło pod Lelowem, konkretnie w okolicach wsi Biała. Grupa czeskich łupieżców została znienacka zaatakowana i kompletnie rozbita przez polskich rycerzy wspomaganych przez Węgrów. Odzyskano wielki łup wojenny. Druga z decydujących bitew rozegrała się pod Będzinem lub pod Olkuszem (historycy nie są zgodni). Tutaj też siły polsko-węgierskie rozgromiły jedno z większych czeskich zgrupowań pustoszących Małopolskę.

Siły czeskie musiały być niezbyt liczne, skoro po tych dwóch porażkach Jan Luksemburski zwinął oblężenie i wycofał się do Czech.

6 września 1345 r. w Pyzdrach zawarto obowiązujący do 11 listopada rozejm pomiędzy Kazimierzem Wielkim i Bolkiem Małym a Janem Luksemburskim. Potem go przedłużono.

Koniec polsko-czeskiego sporu o Śląsk przypieczętował pokój namysłowski podpisany 22 listopada 1348 r. z Karolem IV Luksemburskim, następcą Jana. Traktat nie wprowadzał żadnych zmian terytorialnych. Obie strony przyrzekły sobie „wieczystą miłość i braterską przyjaźń po wieczne czasy”. W dokumencie nie ma żadnych informacji o zrzeczeniu się roszczeń Polski do Śląska.

Bitwa pod Koronowem (1410 r.)

Po bitwie pod Grunwaldem i nieudanym oblężeniu Malborka polsko-litewskie siły zaangażowane w Państwie Zakonnym malały. Tymczasem krzyżacy otrząsnęli się po porażkach i zaczęli ponownie zwierać szyki. W październiku 1410 r. wójt Nowej Marchii Michał Küchmeister zebrał pod swoim dowództwem 4-tysięczny oddział (w tym 3 tys. zaciężnego rycerstwa) i zdobył Tucholę. A potem ruszył, by opanować warowny klasztor cystersów w Koronowie, następnie uderzyć na Bydgoszcz.
Władysław Jagiełło, świadom zagrożenia, wysłał przeciwko Küchmeisterowi dwa tysiące zbrojnych pod dowództwem Sędziwoja z Ostroga i Piotra Niedźwiedzkiego. Polakom udało się dotrzeć do Koronowa przed krzyżakami. Zdążyli obsadzić klasztor i odeprzeć pierwszy szturm wojsk zakonnych. Atakujący, zaskoczeni wolą walki obrońców, rzucili się do odwrotu. Ale zbrojni Jagiełły nie odpuszczali. Wysłali za nimi konnych łuczników. Krzyżacy zrozumieli, że nie unikną walnej bitwy. Doszło do niej 7 km od Koronowa.

Według relacji, starcie miało filmowy przebieg. Rycerze i giermkowie stanęli naprzeciw siebie w szykach „w płot”, a potem ruszyli na siebie. Bitwa była serią pojedynków. W końcu Polacy zdobyli zakonną chorągiew. I wtedy krzyżacy rzucili się do ucieczki. Wojska Jagiełły triumfowały.

Polacy zdobyli spore łupy i wzięli do niewoli znacznych jeńców, w tym Michała Küchmeistera.

Bitwa pod Kleckiem (1506 r.)

Na początku XVI w. chanat krymski pertraktował z Litwą w sprawie sojuszu wymierzonego w Moskwę. Nie powstrzymało to Mangli I Gireja od wysłania wiosną 1506 r. wypraw łupieżczych na państwo jagiellońskie. Jedna z jego armii ruszyła na Małopolskę, a druga na Litwę. W lipcu liczący 5 tys. wojowników oddział dotarł do spalonego dwa lata wcześniej Klecka (miasteczko położone 130 km na południowy zachód od Mińska). Tutaj Tatarzy założyli kosz, czyli warowny obóz, z którego prowadzili wyprawy.

Wówczas król Aleksander Jagiellończyk zwołał pospolite ruszenie na Litwie. Wkrótce dysponował siłami liczącymi ok. 7 tys. żołnierzy. Komendę nad nimi objął marszałek nadworny Michał Gliński. I od rana 5 sierpnia zaczął atakować pozycje Tatarów w Klecku.

Bitwa toczyła się w ciężkim terenie - bagnistym, poprzecinanym rzekami. Jednak dzięki sprawnym manewrom, Glińskiemu udało się rozbić jądro sił tatarskich na dwie części i zmusić je do ucieczki. W trakcie wielu jeźdźców ze stepu utonęło w rzeczce Ceprze. Litwini triumfowali.

Po bitwie uwolniono 40 tys. ludzi porwanych w jasyr oraz zdobyto aż 30 tys. koni. Niedługo potem Litwini zawarli z Tatarami pokój

Bitwa morska pod Salis (1609 r.)

Triumfy wojsk polsko-litewskich w Inflantach należą do mało znanych epizodów wojny ze Szwedami, toczonej w latach 1600-1611. Ich głównym bohaterem był hetman wielki litewski Jan Karol Chodkiewicz.

Oblężenie Parnawy to jeden z mało znanych epizodów podczas wojny polsko-szwedzkiej prowadzonej w Inflantach w latach 1600-1611. Miało miejsce na przełomie lutego i marca 1609 r. Liczące około 2 tys. żołnierzy wojsko hetmana wielkiego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza o północy 28 lutego zaatakowali niczego się nie spodziewające miasto. Zanim Szwedzi zorientowali się w sytuacji, Litwini wysadzili trzy bramy miejskie i wdarli się do miasta. Doszło do walki wręcz, a Litwini parli na zamek. Gdy dotarli na miejsce, podpalili bramę zamkową.

Szwedzi nie widząc szans na dalszą obronę, 2 marca skapitulowali. Straty szwedzkie wyniosły 100 zabitych i 300 jeńców, natomiast Litwini stracili 45 żołnierzy. Spośród jeńców szwedzkich 155 Szkotów przeszło na służbę w Armii Wielkiego Księstwa Litewskiego. Dodatkową zdobyczą były 104 działa, 2 statki handlowe oraz łodzie i barki. Po zdobyciu Parnawy Chodkiewicz zostawił w mieście załogę liczącą 200 żołnierzy i ruszył na Rygę.

Niecałe dwa miesiące, nocą z 23 na 24 marca, później miała miejsce bitwa morska pod Salis. Flota Rzeczypospolitej starła się z flotą szwedzką. Po zdobyciu Parnawy hetman Chodkiewicz postanowił zniszczyć flotę szwedzką w porcie Salis, broniącym Rygi. Zdobyte w Parnawie dwa statki obsadzono piechotą i uzbrojono w działa sprowadzone z parnawskiego zamku. Do kierowania ruchem statków Chodkiewicz zaciągnął kilku marynarzy inflanckich. Prawdopodobnie hetmanowi udało się też przekupić niektórych członków załóg szwedzkich.

Wśród zaskoczonych Szwedów powstał popłoch, załogi odcinały liny kotwiczne i próbowały ratować się ucieczką. Mimo to dwa okręty szwedzkie spaliły się i wkrótce zatonęły. Wycofujące się z portu jednostki szwedzkie dostały się pod ogień oczekujących na redzie okrętów polsko-litewskich. Zaskoczona niespodziewanym atakiem Chodkiewicza eskadra szwedzka nawet nie spróbowała podjąć walki artyleryjskiej, czym prędzej uciekła na wody Zatoki Ryskiej. Jednostki Rzeczypospolitej, wolniejsze od okrętów szwedzkich, nie podjęły pościgu. Cały port miasta Salis wraz z zapasami broni, amunicji i żywności dostał się w ręce Litwinów.

Bitwa pod Kłuszynem (1610 r.)

Bitwa pod Kłuszynem, stoczona 4 lipca 1610 r., otworzyła Rzeczypospolitej drogę do Moskwy. Wojskami polskimi w tym starciu dowodził hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski, a armią moskiewską kniaź Dymitr Szujski. Szujski dowodził również szwedzkimi posiłkami przyprowadzonymi na pole bitwy przez Jakuba Pontussona de la Gardie.
Legenda mówi, że Żółkiewski, objeżdżając chorągwie przed bitwą, chcąc zachęcić rycerstwo do walk, wypowiadał łacińską sentencję: „Necessitas in loco, spes in virtute, salus in victoria”, co przekłada się jako „Konieczność (obrony) w (tym) położeniu, nadzieja w męstwie, ocalenie w zwycięstwie”. Ponoć wielce to budowało rwących się do bitki panów braci.

Atak wojsk Żółkiewskiego rozbił wojska moskiewskie, a następnie skłonił do zaprzestania walki cudzoziemców posiłkujących Szujskiego. Bitwa zakończyła się paniczną ucieczką Szujskiego i ocalałych Rosjan. Pociągnęło to za sobą kapitulację zablokowanej armii Grzegorza Wałujewa w Carowym Zamieściu, liczącej ok. 8 tys. ludzi.

W obliczu klęski bojarzy zdetronizowali cara Wasyla Szujskiego i obwołali carem królewicza polskiego Władysława, a Żółkiewski triumfalnie wkroczył do Moskwy. Car Wasyl Szujski oraz jego bracia Dymitr Szujski i Iwan Szujski zostali więźniami hetmana.

Walki rycerzy polskich pod Kłuszynem zostały, po 1990 r., upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie napisem na jednej z tablic: „KŁUSZYN-MOSKWA 4 VII - 28 VIII 1610”.

Bitwa pod Beresteczkiem (1651 r.)

Badacze dziejów zgodnie twierdzą, że bitwa pod Beresteczkiem była jedną z największych bitew lądowych XVII-wiecznej Europy i końcem rebelii hetmana Chmielnickiego przeciw Rzeczypospolitej, któremu w sukurs przyszli Tatarzy chana Islama III Gireja. Na polu bitwy starło się kilkaset tysięcy wojowników. Krwawa bitwa zakończyła się zwycięstwem strony polskiej, co było zasługą dowodzącego wojskami polskimi Jana Kazimierza.

Decydujące wydarzenia rozegrały się 30 czerwca. Król rozkazał natomiast artylerii ostrzelać harcowników i szyki tatarskie, powodując u nich znaczne straty, co przestraszyło ich na tyle, żeby aż do godz. 15 zwlekać z atakiem. Widząc to Kozacy zaczęli okopywać tabor i umacniać go, szykując się do obrony. Król dał rozkaz piechocie do powolnego marszu naprzód, próbując zrobić wyrwę między Tatarami a szykującymi się do ataku Kozakami. Wtedy kniaź Wiśniowiecki poprosił o zgodę na atak na Kozaków, na co król przystał.

Żołnierze odśpiewali Bogurodzicę i rozpoczęła się szarża. Wsparły ją chorągwie Rewery Potockiego i Szymona Szczawińskiego. Wśród Kozaków wybuchła panika. Chan, uznawszy bitwę za przegraną, uciekł z pola bitwy. W polskie ręce wpadł obóz tatarski: namiot i zbroje chana, szaty, bogate tkaniny oraz kosztowności.

Desant na wyspę Als (1658 r.)

Morski wyczyn kawalerzystów i dragonów Stefana Czarnieckiego w czasie wojny ze Szwedami wywołał ogromne wrażenie wśród braci Sarmatów i ich potomków. Echa tego zdarzenia znalazły się nawet w polskim hymnie państwowym:

„Jak Czarniecki do Poznania

wracał się przez morze,

dla Ojczyzny ratowania

po szwedzkim rozbiorze”.

Wszystko rozegrało się w dn. 14-18 grudnia 1658 r., kiedy to sprzymierzone siły brandenbursko-cesarsko-polskie, wspierające Danię podczas II wojny północnej, przeprowadziły brawurową operację desantową. 14 grudnia oddział piechoty zajął przyczółek, na którym następnie wylądowała jazda Stefana Czarnieckiego, przeprawiwszy się przez szeroką na ok. 500 m cieśninę na łodziach, holując dodatkowo płynące konie.

Morska kąpiel mocno dała się we znaki ludziom i zwierzętom. Dlatego zaraz po wyjściu z wody, wedle zapisków towarzysza pancernego Jakuba Łosia, uczestnika wyprawy: „Nasi osiodływając chyżo harcowali dla zagrzania koni i śmiele na Szwedów nacierają, których było komunika sześciuset, a ponad trzy tysiące pieszych…”. Nieprzyjaciel wycofał się do dwóch zamków umiejscowionych na wyspie, Sonderborg i Nordborg. Sprzymierzeni niezwłocznie rozpoczęli prace oblężnicze. W następnych dniach do brzegów wyspy przybiły okręty szwedzkie. Wobec zdecydowanej postawy sprzymierzonych wycofały się, zadowalając się ewakuacją załogi Sonderborgu. Otoczony ze wszystkich stron Nordborg skapitulował. Wyspa Als była wolna.

Bitwa pod Kalnikiem (1671 r.)

Działo się to podczas wojny polsko-kozacko-tatarskiej w latach 1666-1671. Ówczesny hetman wielki koronny Jan Sobieski uderzył i rozgromił wojska kozacko-tatarskie, które szły na odsiecz obleganemu przez Polaków Kalnikowi. W walkach na pobliskiej grobli spośród 2 tys. Tatarów zginęło w walce lub potonęło w głębokim stawie około 500.
Historycy snują teorie, że ponieważ chan krymski zaangażowany był w tym czasie w walki z buntującymi się Czerkiesami, Rzeczpospolita stanęła przed szansą całkowitego opanowania Ukrainy, pod warunkiem, że na miejsce przybędzie król z pospolitym ruszeniem oraz wojska litewskie. Do tego jednak nie doszło, gdyż 16 października na skutek intryg osobistego wroga Sobieskiego hetmana wielkiego litewskiego Michała Kazimierza Paca stojąca w Dubience armia litewska rozwiązała się, a niezapłaceni żołnierze rozeszli się do domów.

Także ówczesny król Michał Korybut Wiśniowiecki, pamiętając przynależność Sobieskiego do stronnictwa francuskiego, nie chciał oddawać mu pod komendę pospolitego ruszenia.

Skutki nastąpiły niebawem. W styczniu 1672 r. do Warszawy przybył czausz turecki z aktem wypowiedzenia wojny. Zapoczątkowało to wojnę polsko-turecką w latach 1672-1676.

Zwycięstwo pod Parkanami (1683 r.)

W ciągu trzech dni października 1683 r. armia Rzeczypospolitej zmasakrowała pod Parkanami na Węgrzech kilkadziesiąt tysięcy Turków dowodzonych przez Kara Mehmeda Paszę.

Precyzja wymaga, by mówić w tym przypadku o drugiej bitwie pod Parkanami. W pierwszej, we wrześniu 1683 r., Polacy ponieśli bowiem dotkliwe straty.

Pomny klęski król Jan III Sobieski 8 października skoncentrował wszystkie siły i następnego dnia postanowił ponownie stoczyć bitwę. Także Turcy zwiększyli liczebność swej armii do 36 tys. żołnierzy, rozwijając się na północny zachód od Parkan. Za szykiem tureckim znajdowała się rzeka Garam (obecnie Hron) - dopływ Dunaju. Turcy pragnęli swym prawym skrzydłem złamać lewe skrzydło armii Sobieskiego i zepchnąć je do Dunaju.

9 października pierwsze uderzenie Turcy przeprowadzili przeciwko wojskom cesarskim i zostali odparci. Następnie większość sił tureckich zaczęła koncentrować się naprzeciw lewego skrzydła armii Sobieskiego. Ataki jazdy tureckiej powstrzymywała swym ogniem polska piechota i artyleria. Później następowały kontrataki polskiej jazdy. Przedłużająca się walka na tym skrzydle coraz bardziej absorbowała uwagę Turków, co pozwoliło Sobieskiemu podsunąć jazdę prawego skrzydła pod Parkany i odciąć Turkom jedyną drogę odwrotu przez most. Fakt ten połączony z narastającym naciskiem sił polsko-cesarskich spowodował, że Turcy rzucili się do ucieczki.

Przedmoście zdobyła polska i austriacka piechota, a sam most zawalił się na skutek celnego ognia artylerii Marcina Kątskiego. Jazda turecka próbowała przeprawy przez Dunaj na Ostrzyhom, wyginęła jednak pod ogniem Polaków i żołnierzy cesarskich. Przed zniszczeniem mostu na drugi brzeg zdążył się przeprawić jedynie Mehmed na czele 800 żołnierzy.

Bitwa okazała się strategicznym zwycięstwem wojsk sprzymierzonych. Kara Mehmed Pasza uratował się z bitwy wraz z około 800-900 żołnierzami, którzy przeszli na drugi brzeg przed zawaleniem się mostu, a około 2 tys. żołnierzy przedostało się na drugi brzeg rzeki innymi sposobami. Do niewoli wzięto 1500 Turków, którzy poprosili o łaskę, a zginęło 9 tys.

Sprzeciw austriacki nie pozwolił jednak połączonym armiom koalicji wyzwolić Krajów Korony św. Stefana, co mogłoby się udać w ciągu kilku miesięcy, gdyż siły tureckie były całkowicie rozbite.

Bitwa pod Zieleńcami (1792 r.)

18 czerwca 1792 r. na Wołyniu Polacy pod dowództwem Józefa Poniatowskiego i Tadeusza Kościuszki roznieśli w pył wojska rosyjskie dowodzone przez gen. Herkulesa Morkowa.

Wydawało się, że w tej wojnie Polacy nie mają większych szans. Do momentu, gdy pod Zieleńcami, małą miejscowością na Wołyniu, nie starli się w jednej z najbardziej zaciętych bitew tej kampanii. Po stronie polskiej walczyło ok. 15 tys. ludzi, po rosyjskiej - ok. 11 tys.

Rosjanie atakowali od początku, ale bezskutecznie. Wobec odparcia ich ataków na wszystkich odcinkach Poniatowski postanowił przejąć inicjatywę, formując oddział gen. Wielhorskiego, który jednak działał zbyt wolno, dzięki czemu Morkow zdążył zmienić front oddziałów. Mimo to rosyjski generał nie czuł się zbyt pewnie i wysyłał gońców z prośbą o wsparcie. Wobec nieudzielenia mu go postanowił sformować czworobok i wycofać się w szyku z pola boju.

Około 5 po południu bitwa praktycznie się zakończyła, a na polu boju zostali Polacy. Odkrzyknięto vivat i po odpoczynku trwającym 2 godziny rozpoczęto odwrót. Pole boju zajął ponownie Morkow, ogłaszając się zwycięzcą. Zagrodził on drogę nadciągającej dywizji Kościuszki, który jednak wobec przewagi wroga wycofał się, oddając kilka salw artyleryjskich.
Bitwa pod Zieleńcami była niewątpliwie ważnym zwycięstwem w historii nie tylko tej wojny. Historycy wojskowości piszą, że choć polskie oddziały ulegały czasami panice, udało się ją opanować i dalej walczyły z wrogiem. Ogromną rolę w bitwie odegrała artyleria, choć praktycznie wyczerpano zapasy amunicji.

„Od czasów Jana III oto jest pierwsza wstępna bitwa, którą wygrali Polacy bez niczyjej pomocy” - napisał w liście król Stanisław August Poniatowski do swojego bratanka Józefa Poniatowskiego. Za jego też namową ustanowił po bitwie, 22 czerwca 1792 r., wojskowe odznaczenie Virtuti Militari.

Bitwa pod Raszynem (1809 r.)

Chronologicznie i politycznie bitwa pod Raszynem należy do okresu tzw. wojen napoleońskich. Stoczona została w czasie wojny z Austrią na terenie dzisiejszej gminy Raszyn przez wojska polskie i saskie. Sprzymierzonymi dowodził książę Józef Poniatowski, korpusem wojsk austriackich arcyksiążę Ferdynand Karol d’Este.

19 kwietnia rano niedaleko Nadarzyna austriaccy huzarzy zaatakowali polskich ułanów, w wyniku czego Polacy cofnęli się za Raszyn. Brzegi Utraty w okolicach Raszyna były bardzo bagniste, co sprawiało, że rzeczka była przekraczalna tylko w kilku punktach, co stwarzało dobrą pozycję obronną, umożliwiającą odparcie ataku przeważających sił. Wzdłuż rzeki rosły liczne drzewa niepozwalające nieprzyjacielowi na wgląd w polskie pozycje.

W południe Polacy zobaczyli pierwsze sztandary przedniej straży Austriaków. Rozpoczęły się trwające cały dzień potyczki. Sam Raszyn, broniony przez oddziały polsko-saskie, był atakowany centralnie przez jedną kolumnę austriacką, podczas gdy druga maszerowała bardziej na lewo. Jednak bagnisty teren uniemożliwił Austriakom przyciągnięcie dział i wyparcie Sasów z Raszyna. Poniatowski osobiście pomagał artylerzystom i zachęcał ich do podwójnego wysiłku, dzięki czemu Raszyn nie został opanowany. Przez prawie godzinę 16 polskich dział ostrzeliwało austriacką piechotę, lecz nie zdołało odebrać jej grobli. Po godzinie 21 bitwa zaczęła wygasać, a około 22 walki ustały całkowicie.

Zakończona została podpisaniem przez obie strony konwencji oddającej Austriakom stolicę, ale na korzystnych dla strony polskiej warunkach. Niektórzy z badaczy dowodzą, że bitwa była taktycznie nierozstrzygnięta. Jednak zapoczątkowała ona kampanię, której efektem było m.in. dwukrotne powiększenie obszaru Księstwa Warszawskiego i zwiększenie polskiej siły zbrojnej z 14 tys. do 60 tys. w niecałe trzy miesiące.

Bitwa o Węgrów (1863 r.)

Bitwa „węgrowska” jest jednym z najbardziej bohaterskich epizodów Powstania Styczniowego. Po ataku w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r. powstańcom udało się bowiem opanować Węgrów i oczyścić go z posterunków wojsk rosyjskich.

Polscy dowódcy Władysław Jabłonowski ps. Genueńczyk i Jan Matliński ps. Sokół założyli w pobliżu miasta obóz wojskowy, w którym zebrało się 3500 powstańców. Zaalarmowany garnizon rosyjski w Siedlcach postanowił odbić Węgrów. W tym celu wysłano oddział płka Georgija Papaafanasopuło w sile ok. tysiąca ludzi z kilkoma armatami. Miasto zostało otoczone kordonem i stanowiło łatwy cel ostrzału (na kościele nonszalancko i w patriotycznym zapale wywieszono biało-czerwoną flagę).

Jedynie zatem śmiały manewr zaczepny wojsk powstańczych mógł uratować powstańców. W tym celu grupa ok. tysiąca kosynierów, dowodzonych przez Władysława Jabłonowskiego, przeprowadziła brawurowy atak na rosyjskie armaty. Straty polskie wyniosły - jak się oblicza - 150 ludzi, jednak wojska rosyjskie zmuszone były do odstąpienia, co pozwoliło pozostałym oddziałom powstańczym bezpiecznie ewakuować się z miasta.

Bitwa pod Kostiuchnówką (1916 r.)

Bitwa pod Kostiuchnówką na Wołyniu, w której odznaczyli się żołnierze I Brygady Legionów Polskich, miały charakter działań opóźniających ofensywę gen. Aleksieja Brusiłowa. Pomimo panicznej ucieczki wojsk węgierskich Polacy nie dopuścili do przerwania frontu, wytrzymując kilkakrotnie ponawiany atak 100 rosyjskiej Dywizji Piechoty. Pozbawione wsparcia artylerii i łączności brygady legionowe liczyły łącznie tylko 5500 żołnierzy, stawiając opór 13 tys. Rosjanom.

Najcięższe walki stoczyła I Brygada Legionów Polskich pod dowództwem Józefa Piłsudskiego, a zwłaszcza jej 5 pułk piechoty, którego straty bojowe przekroczyły 50%. Bitwa zakończyła się wycofaniem armii austro-węgierskiej. Pomimo taktycznego zwycięstwa Rosjan armia monarchii habsburskiej za sprawą polskich Legionów odniosła niezwykle ważny sukces strategiczny, zapobiegając przełamaniu frontu mogącemu spowodować całkowitą jego dezorganizację na tym odcinku, a w dalszej perspektywie nawet powrót do działań wojennych na terenie Kongresówki.
Za bohaterstwo podczas bitwy pod Kostiuchnówką Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari został odznaczony sierżant Karol Lenczowski, który 6 lipca 1916 r. po otoczeniu jego oddziału wraz z ok. 30 żołnierzami przerwał okrążenie rosyjskie.

Bitwa o Płock (1920 r.)

W sierpniu 1920 r. Płock był punktem strategicznym na froncie wojny polsko-bolszewickiej. Pozbawione prawie wojska miasto obroniło jednak dostęp do mostu na Wiśle, nie pozwalając wrogowi przedrzeć się na drugą stronę rzeki.

Atak bolszewicki na Płock nastąpił 18 sierpnia 1920 r. ok. godz. 14. Szczególnie silne uderzenie spadło na batalion zapasowy 6 pułku piechoty Legionów kpt. Mieczysława Głogowieckiego. Oba pododdziały zostały rozbite, co otworzyło oddziałom rosyjskim drogę do miasta.

Panikę opanowało kilku oficerów: dowódca przedmościa mjr Janusz Mościcki, kpt. Albert de Buré, rtm. Romuald Borycki, por. Iskander Achmatowicz oraz sanitariuszka Janina Landsberg-Śmieciuszewska, którzy powstrzymywali uciekających żołnierzy i organizowali punkty oporu. Stopniowo zza Wisły docierały posiłki, stabilizując sytuację w mieście.

Za ofiarną obronę przed bolszewikami Płock otrzymał od marszałka Józefa Piłsudskiego odznaczenie - Krzyż Walecznych. Płock jest jednym z dwóch miast, prócz Lwowa, które zostały wyróżnione tym od-znaczeniem po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej. Płock jest również jednym z dwóch miast obdarzonych przez Piłsudskiego tytułem „miasta bohatera”.

Bitwa niemeńska (1920 r.)

Bitwa z Armią Czerwoną nad Niemnem trwała od 20 do 26 września 1920 r. Był to kolejny, po Bitwie Warszawskiej, sukces militarny powstałego właśnie Wojska Polskiego.

Szczegóły operacji zaczepnej, nazwanej później „Niemeńską”, zapadły 10 września w Kwaterze Naczelnego Wodza w Twierdzy Brzeskiej. Józef Piłsudski przedstawił dowódcom armii główne założenia opracowywanego wciąż planu ofensywy. Jej głównym celem było zakończenie działań do nastania zimy. „Celem tego uderzenia będzie szybkie i możliwie silne rozbicie nieprzyjaciela oraz ewentualne odrzucenie go od głównych linii komunikacji bądź na północ, bądź na południe” - mówił.

Plan Piłsudskiego był prosty. W pierwszej fazie bitwy miał zostać zaatakowany środkowy, grodzieński odcinek frontu dowodzonego przez Tuchaczewskiego. Następnie polska kawaleria miała oskrzydlić siły sowieckie. W końcowej fazie ofensywy grupy uderzeniowe miały zaatakować sowieckie tyły i zamknąć okrążenie wokół całości sił bolszewickich.

19 września Piłsudski wydał rozkaz do dowódców i szefów sztabów armii określający główne cele bitwy. Następnego dnia, gdy oddziały dowodzone przez gen. Rydza-Śmigłego zaatakowały bolszewików, wydawało się, że udało się je zupełnie zaskoczyć, ponieważ rozpoczęły odwrót w kierunku Grodna. Tuchaczewski uznał, że miasto to jest głównym celem polskiej ofensywy i wydał rozkaz ściągnięcia w tę okolicę wszystkich rezerw swojej armii oraz rozpoczęcia kontr-ataków. 21 września wszystkie ataki sowieckie zostały odparte po bardzo zaciętych walkach, gdy miejscowości w okolicach Grodna kilkukrotnie przechodziły z rąk do rąk.

W wyniku pościgu za uciekającymi wojskami Tuchaczewskiego w pierwszych dniach października wojska polskie doszły do brzegów Dźwiny, a na południu kawaleria generała Rómmla znalazła się 150 km od Kijowa, zajętego przez Piłsudskiego i Petlurę pół roku wcześniej. 12 października w Rydze podpisano rozejm ustalający, że wszelkie działania wojenne zostaną przerwane najpóźniej 18 października. Piłsudski nakazał kontynuować działania do ostatniej chwili, czego uwieńczeniem było zajęcie bez walki, ostatniego dnia wojny, Mińska. Sukcesy tej ostatniej ofensywy nie zostały wykorzystane w trakcie negocjacji pokojowych w Rydze z powodu negatywnego nastawienia polskiej delegacji do idei politycznych budowanych przez Piłsudskiego.

Bitwa pod Kockiem (1939 r.)

Bitwa pod Kockiem, w której Polacy z Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga starli się z niemieckimi oddziałami XIV Korpusu Zmotoryzowanego gen. Gustava Antona von Wietersheima, była ostatnim akordem kampanii wrześniowej 1939 r. Zwycięskim dla Wojska Polskiego.

Przez cztery dni SGO „Polesie” nie tylko skutecznie odpierała, ale i atakowała siły niemieckie złożone z 13 Dywizji Piechoty Zmotoryzowanej, dowodzonej przez gen. Paula von Otto oraz 29 Dywizji Piechoty Zmotoryzowanej gen. Joachima von Lemelsena (przybyła w rejon bitwy 4 października). Obie nieprzyjacielskie dywizje walczyły w składzie XIV Korpusu Zmotoryzowanego gen. Gustava von Wietersheima.
W drugiej fazie bitwy pod Kockiem, w dniach 4-5 października, najcięższe walki toczono o opanowanie Adamowa, Krzywdy oraz Woli Gułowskiej - ta ostatnia miejscowość kilkukrotnie przechodziła z rąk do rąk. Ostatniego dnia bojów - 5 października - Polacy brawurowym atakiem zdobyli silnie broniony przez Niemców rejon miejscowego kościoła (kościół Nawiedzenia NMP wraz z zespołem klasztornym karmelitów trzewiczkowych) oraz wyparli wroga z pobliskiego cmentarza.

Jednak wobec bezcelowości dalszych walk oraz w trosce o życie swych żołnierzy przebywający w leśniczówce Hordzieszka gen. Kleeberg samodzielnie zdecydował o kapitulacji. Rano, 6 października, gen. Kleeberg odebrał ostatnią defiladę. Przed udaniem się na punkty zbiórki żołnierze niszczyli i zakopywali broń oraz sprzęt wojskowy. O godz. 10 we wsi Czarna rozpoczęło się składanie broni.

Bitwa pod Narvikiem (1940 r.)

Bitwa aliantów z Niemcami o norweski port Narvik trwała od 9 kwietnia do 8 czerwca 1940 r. W walkach tych, po raz pierwszy po klęsce wrześniowej, wzięły udział polskie regularne jednostki lądowe.

Już 14 kwietnia rozpoczęło się lądowanie alianckich oddziałów, w których skład wchodziła polska Brygada Strzelców Podhalańskich pod dowództwem gen. Zygmunta Bohusza-Szyszko. Po-wstały dwa ogniska walki: jedno na półwyspie Ankenes, gdzie walczyła polska brygada, a drugie na północ od fiordu Rombaken, gdzie z Niemcami walczyły wojska francuskie i norweskie.

Ostateczne natarcie rozpoczęło się w nocy z 27 na 28 maja, jednocześnie przez 13 półbrygadę Legii Cudzoziemskiej i Brygadę Strzelców Podhalańskich. Brygada polska, licząca niespełna 5 tys. żołnierzy, stanowiła 1/3 wszystkich sił lądowych aliantów. Po bitwie osłaniała załadowanie wojsk korpusu ekspedycyjnego na okręty i jako jedna z ostatnich odbiła od brzegów Norwegii.

W tym czasie na wodach w rejonie Narviku toczyły się bitwy, w wyniku których zniszczona została niemiec-ka flota. W walce uczestniczyły polskie niszczyciele ORP „Błyskawica”, ORP „Burza” i ORP „Grom”. Ponadto jako transportowce wykorzystywane były polskie statki „Chrobry”, „Batory” i „Sobieski”.

Bitwa w Lesie Stockim (1945 r.)

Bitwa w Lesie Stockim była jedną z największych potyczek tzw. powstania antykomunistycznego, stoczoną na Lubelszczyźnie pomiędzy zgrupowaniem partyzantów AK-DSZ pod dowództwem majora Mariana Bernaciaka ps. Orlik a żołnierzami NKWD, KBW, UB i MO.

Po odbiciu przez „Orlika” ponad 100 więźniów z więzienia w Puławach władze bezpieczeństwa zorganizowały oddział pacyfikacyjny, składający się z kilkuset funkcjonariuszy NKWD, UB i MO, wspartych dwoma czołgami i trzema pancerkami.

Atak na zgrupowanie Bernaciaka nastąpił w południe 24 maja 1945 r. „Szli szeroką ławą. Lewe rękawy kurtek mundurowych mieli podwinięte powyżej łokci, co stanowiło znak rozpoznawczy zabezpieczający przed otwarciem ognia do swoich” - pisał Jerzy Ślaski w „Żołnierzach Wyklętych”. Po całodziennej walce zginęło 16 funkcjonariuszy NKWD oraz 10 funkcjonariuszy MO i UB, w tym kpt. Henryk Deresiewicz, naczelnik Wydziału do Walki z Bandytyzmem WUBP w Lublinie i por. Aleksander Ligęza, zastępca szefa PUBP w Puławach.

Wieczorem, po kilkugodzinnej wymianie ognia, sytuacja grupy operacyjnej NKWD-UB była wręcz dramatyczna. Tylko szybkie zbliżanie się do miejsca bitwy sowieckich posiłków pancernych uchroniło ją od kompletnej klęski. Żołnierze „Orlika” przerwali walkę i sprawnie oderwali się od nieprzyjaciela.

Przez kilka kolejnych dni rejon bitwy był penetrowany przez aparat bezpieczeństwa w poszukiwaniu poległych. Według komunikatu operacyjnego sztabu 198 Batalionu Strzelców, w bojach w rejonie Lasu Stockiego zginęło 20 funkcjonariuszy NKWD.

Obrona Karbali (2004 r.)

Bitwa w Karbali była największym starciem, w jakim brali udział polscy żołnierze od czasu II wojny. Stanowiła serię potyczek stoczonych między irac-kimi rebeliantami usiłującymi zdobyć miejski ratusz a broniącymi go polskimi i bułgarskimi żołnierzami Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe.

Walki rozpoczęły się 3 kwietnia podczas muzułmańskiego święta Aszura, gdy do Karbali zaczęły ściągać wielkie tłumy szyickich pielgrzymów. W ratuszu znajdowało się 14 polskich żołnierzy, pielęgniarka, 3 honkery, 1 samochód ciężarowy Star oraz 8 żołnierzy bułgarskich z bazy „Kilo”, jak również dwa bułgarskie opancerzone BMP-2.

4 kwietnia muzułmanie przeprowadzili serię zamachów, w których zginęło ogółem ok. 140 irackich cywilów. Jednocześnie doszło do dezercji oddziałów irackiej policji, obsadzającej wraz z Polakami i Bułgarami ratusz. Nocą oddziały rebelianckie przeprowadziły pierwszy atak na broniony budynek. Mimo odparcia ataku i przeszło 80 zabitych bojowników strona polsko-bułgarska nie poniosła strat. Wszystkie ataki zostały odparte.

O bitwie zaczęto mówić głośniej dopiero we wrześniu 2008 r. wraz z pojawieniem się w „Gazecie Wyborczej” artykułu na jej temat, zawierającym wywiad z biorącymi udział w walkach polskimi żołnierzami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 25 wielkich triumfów, o których dziś nie każdy pamięta - Portal i.pl

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski