Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

29 lutego: W tej dacie jest jakaś magia

Elżbieta Sobańska, Karolina Sternal
- Jestem szczęśliwy, że urodziłem się  29 lutego - zapewnia Dominik Schulz
- Jestem szczęśliwy, że urodziłem się 29 lutego - zapewnia Dominik Schulz Fot. Karolina Sternal
Kiedy moi rówieśnicy urodzeni w inny dzień będą mieć 72 lata, ja będę świętował "osiemnastkę" - śmieje się Max Gałganek. Czy jest coś wyjątkowego w dacie 29 lutego?

PRZECZYTAJ TAKŻE:
2012: Rok długich weekendów [ZDJĘCIA]

18 lat będę mieć... niech no policzę - Max zawiesza głos i przez chwilę zastanawia się nad właściwą datą. - Będę mieć wtedy 72 lata. O, to dużo mi jeszcze do "osiemnastki" zostało. Pewnie kobietom taki przelicznik bardziej by się przydał...
Bo teraz Max ma 6 lat. Jak każdy 24-latek urodzony 29 lutego. On jednak nie narzeka. Ba! W nietypowej dacie, bo występującej raz na cztery lata, widzi więcej plusów niż minusów.

- W dzieciństwie inne dzieci obchodzące urodziny 28 lutego miały swoje imprezy, a ja co najwyżej pół. Ale nie narzekam, bo to sprawia, że czuję się jak ktoś wyjątkowy. Niech ktoś tak wytrwale czeka cztery lata na swoje urodziny, chyba tylko miłośnicy olimpiad potrafią to zrozumieć - opowiada Max Gałganek, student z Poznania. - Wtedy można poczuć się, jakby to była jakaś rocznica. Ludzie czasem robią przedziwne rzeczy, żeby wyróżnić się, a ja to dostałem w prezencie, podczas narodzin.

Od dawna tzw. rok przestępny, nieźle miesza w kalendarzu. Pozwala on na dopasowanie roku kalendarzowego do astronomicznego. To szczególny rok, bo wtedy liczy on sobie 366 dni. Dla katolików to też ważna data, bo w powszechnym kalendarzu gregoriańskim to przesunięcie ma istotne znaczenie dla ustalania daty świąt. Już kilka wieków temu jeden z astronomów udowodnił, że kalendarz juliański wymaga reformy, gdyż wg niego data Wielkanocy jest nieprawidłowo wyznaczana. Dla zwykłych śmiertelników urodzonych 29 lutego, jest to nieustający powód do dociekań, jak to jest, kiedy przez kilka lat jest się wykreślonym z kalendarza.

- Data urodzenia to dla mnie nigdy nie był problem. Wręcz przeciwnie, uważam się za człowieka szczęśliwego, że przyszedłem na świat właśnie 29 lutego - zapewnia Dominik Schulz, nauczyciel Państwowej Szkoły Muzycznej w Lesznie. - Zawsze, gdy podaję datę swoich urodzin, to wzbudzam życzliwe zainteresowanie. Ludzie podnoszą wzrok i zaczyna się sympatyczna rozmowa na ten temat.

Tymczasem niewiele brakowało, aby tematu do rozmowy nie było. Wystarczyłoby tylko, gdyby mama pana Dominika przystała na propozycję pielęgniarki, a byłby taki, jak zdecydowana większość ludzi, którzy urodziny obchodzą każdego roku.
- Tuż po urodzeniu pielęgniarka w szpitalu zapytała mamę: Wpisać 29 lutego czy 1 marca? Mama bez wahania odpowiedziała, że 29 lutego - mówi Dominik Schultz.

I w ten sposób został rodzinnym rodzynkiem. Nie dość, że ostatni z siedmiorga rodzeństwa, to jeszcze urodzony w dniu, który pojawia się w kalendarzu raz na cztery lata. W przedszkolu, a potem w szkole, do której uczęszczał w rodzinnej Osiecznej, miasteczku pod Lesznem, te wyjątkowe urodziny nie wzbudzały szczególnych emocji wśród rówieśników. Dopiero w średniej szkole muzycznej w Ostrowie Wielkopolskim pierwszy raz świętował poza domem. Po szkole były studia we wrocławskiej Akademii Muzycznej, a następnie kursy mistrzowskie, stypendia, nagrania, koncerty. Jednak ciągnęło go do młodzieży, jak ojca, od którego przejął talent i zainteresowania.

- Całe życie pracował z młodzieżą, zakładał różne chórki, zespoły, uczył gry na instrumentach - opowiada Dominik Schultz. - Ja poszedłem dokładnie tą samą drogą, nawet prowadzę tę samą orkiestrę dętą w Osiecznej. Uczenie muzyki, gry na instrumentach młodych ludzi daje mi ogromną satysfakcję.

Zatem cóż takiego niezwykłego jest w dacie 29 lutego, skoro tak naprawdę dodatkowy dzień przypada między 23 a 24 lutego?
Przecież w dość już długiej historii świata zdarzały się i takie przypadki, że luty sięgał nawet 30 dni. Takie próby usiłowano wprowadzić m.in. w Szwecji i dawnym ZSRR. Jednak 30 lutego odszedł w niepamięć, a został 29. Max ma na to swoją, całkiem prywatną teorię.

- W całym swoim życiu zaledwie raz spotkałem osobę, która urodziła się 29 lutego. Może jak byłem mniejszy, to się zastanawiałem, dlaczego nie mam urodzin tak jak wszyscy. Ale do tego przywykłem, bo u nas w rodzinie nietypowe daty urodzin to chleb powszedni - mój tata urodził się 1 listopada, a brat w Dzień Matki - kwituje ze stoickim spokojem Max. - Rodzice opowiadają, że ja to w ogóle się za wcześnie urodziłem, bo planowo miałem pojawić się na przełomie marca i kwietnia.

Z kolei znajomi się śmieją, że rodzice to poznaniacy, więc pewnie z oszczędności wybrali 29 lutego, żeby na prezenty za wiele nie wydać. A gdy do tego wszystkiego dołoży się jeszcze to moje imię - Max, którego nie ma w kalendarzu i osobliwe nazwisko, to już wiele osób przestaje dowierzać, że to jest możliwe.

Maksowi zostaje jeszcze drugie imię, Aleksander, którego w kalendarzu nie brakuje, więc imieniny może świętować. Nietypowa da-ta urodzin natomiast co najwyżej sprawia kłopoty niektórym urzędnikom, którym niekiedy trudno jest uwierzyć, że chłopak naprawdę urodził się tego dnia.

- Kontrolerzy przy sprawdzaniu biletów nie wierzą, chociaż patrzą w dokumenty. Często też na imprezach ludzie wypytują mnie o tę datę urodzin i jak to jest być urodzonym 29 lutego - mówi Max. - Nie dowierzają, proszą, żebym pokazał im swój dowód osobisty. Ta data z pewnością ułatwia tzw. kontakty towarzyskie, zawsze jest to jakiś temat do rozmowy, chociaż niekiedy nie mam też na to ochoty.
Osoby dzielące tę datę urodzin często dzielą się opowieściami, jakoby w szpitalach lekarze doradzali rodzicom wybór daty 28 lutego czy 1 marca, żeby dziecku było łatwiej. W poznańskim szpitalu ginekologiczno-położniczym przy ulicy Polnej, gdzie od lat pojawia się najwięcej noworodków, takiej praktyki jednak nie ma.
- Jeśli dziecko urodzi się akurat 29 lutego, to taką datę właśnie zapisujemy w karcie porodowej - zapewnia Lesław Ciesiółka, rzecznik prasowy szpitala. - Taka data widnieje też na dokumentach, z którymi rodzice udają się do Urzędu Stanu Cywilnego.
Także w poznańskim USC nie spotkano się z praktyką, aby zamienić niemowlakom nietypową datę urodzin na inną. Rodzice też raczej o to nie proszą.

- Zapewniam, że nasz system informatyczny jest przygotowany i na taką okoliczność, więc z pewnością zarejestruje dziecko urodzone 29 lutego - deklaruje Krzysztof Konarski, zastępca kierownika USC ds. urodzeń. - Codziennie tylko w samym Poznaniu jest bodajże około 50 narodzin, to i w ten dzień pewnie będzie tyle. Ale to będziemy wiedzieć najwcześniej 14 dni od tej daty, kiedy zjawią się u nas szczęśliwi rodzice. Nie spotkałem się co prawda z tym, żeby dzieci chciano rejestrować 28 lutego lub 1 marca, chociaż jeśli już obchodzić urodziny w latach nieprzestępnych, to raczej 28 lutego.

Podobny dylemat miał swego czasu Max. Tak się zastanawiał, czy lepiej byłoby świętować 28 lutego czy już w marcu. Zwłaszcza gdy w szkolnych latach koledzy mieli huczne zabawy, a on co najwyżej takie "pół", chyba od pół biedy. I kiedy tak rozmyślał, która data byłaby lepsza, rozwiązanie pomogła mu znaleźć ulubiona nauczycielka od geografii z liceum.

- Pamiętam, że wezwała mnie do tablicy 28 lutego. Byłem przerażony, że chce mnie odpytywać, bo orłem raczej nie byłem, a ona wtedy złożyła mi życzenia. Dostałem też upominki od kolegów z klasy. Nauczycielka mi wtedy też powiedziała, że świętować powinienem 28 lutego, bo miesiąc to kolejny ważny wyznacznik, zaraz po dniu - wspomina ze śmiechem Max. - Ale mi już parę razy zdarzyło się i tak, że nie obchodziłem urodzin, bo zwyczajnie nie chciałem. Wymigiwałem się sesją albo brakiem czasu. W tym roku będę świętował, ale raczej skromniej, bo ten dzień wypada w środku tygodnia. Gdzieś znalazłem, że wielką weekendową imprezę dokładnie w dzień urodzin będę mógł zrobić tak po 2030 roku.

Urodzić się tak, aby trafić akurat w tę datę, to nie lada wyczyn. A jednak i wśród znanych osób nie brakuje tych, którzy w dacie urodzin mają zapisane właśnie - 29 lutego. Do tego grona zaliczają się m.in.: papież Paweł III, muzyk jazzowy Jimmy Dorsay, rosyjski pisarz Fiodor Abramov, piłkarka ręczna Agata Wypych, amerykański rapper Ja Rule czy aktorka Olga Bołądź ("M jak Miłość", "Ojciec Mateusz", "Taniec z Gwiazdami"). Mniej znani, ale równie dumni ze swej daty urodzin Polacy skrzyknęli się w internecie, gdzie mają m.in. swoją stronę urodzeni29lutegp.pl czy profil na portalu społecznościowym Facebook. W przyszłą środę wszyscy oni będą mieli swój dzień.

A jak go spędzi Dominik Schultz? Na pewno szczególnie. I to nie tylko za sprawą żony Basi, która ponoć szykuje jakąś niespodziankę. Jednak jeszcze większym wydarzeniem będzie wizyta u lekarza i badanie USG.
- Mamy już dwóch synów - Janka i Stasia, ale spodziewamy się trzeciego dziecka. Być może właśnie na moje urodziny dowiemy się, czy będzie to kolejny chłopak czy może dziewczynka. To dopiero będą urodziny - śmieje się Dominik Schultz.

29 lutego to także

- data zawiązania zbrojnego związku szlachty w 1768 roku, czyli konfederacji barskiej
- data ogłoszenia planu Gomułki w 1964 roku odnośnie zatrzymania zimnowojennego wyścigu zbrojeń
- dzień, w którym nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi w Maroku w 1960 roku; zginęło wówczas ponad 3 tysiące osób
- dzień, w którym w 1988 roku doszło do zamieszek na tle etnicznym w azerskim Sumgait; blisko 2 tysiące osób zostało rannych, a kilkadziesiąt zginęło
- warto wiedzieć, że prawdopodobieństwo, iż 29 lutego przypadnie w ten sam dzień, zdarza się co 28 lat. Nasza rada: jeśli ktoś planuje wielką imprezę urodzinową w weekend, to najbliższa szansa na to wypadnie 2020 (sobota), 2032 (niedziela) i 2036 (piątek)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski