- Niektórzy poznaniacy pamiętają dziś wydarzenia sprzed 30 lat. Chcemy im o nich przypomnieć, ale także pokazać młodszym mieszkańcom, jak to wszystko wyglądało - mówi Zbyszek Snusz z grupy Poznańczycy.
Wszyscy chętni mogli przymierzyć maskę gazową, pójść do punktu odkażania, czy choćby spróbować „płynu Lugola”.
- Chcemy także przybliżyć ludziom sylwetkę strażaków likwidatorów. To oni pierwsi pojawili się na miejscu zdarzenia i walczyli ze skutkami katastrofy. Żaden z nich nie przeżył - dodaje Snusz.
Na rynku pojawiły się więc nie tylko osoby w skafandrach chroniących przed szkodliwym promieniowaniem, ale również właśnie „strażak likwidator”.
Organizatorzy chcieli także uświadomić poznaniakom, że gdyby nie katastrofa w Czarnobylu, to najprawdopodobniej w Wielkopolsce działałaby jedna z dwóch polskich elektrowni atomowych. Miała ona powstać w Klemipczu (60 km od Poznania). Ze względu na obawy mieszkańców prace nad nią wstrzymano w kwietniu 1989 roku.
Happening na Starym Rynku wzbudził duże zainteresowanie spacerujących. Niektórzy na dłużej zatrzymywali się przy „strefie skażonej”, by porozmawiać o wydarzeniach sprzed 30 lat. Wiele osób do dziś pamięta smak prawdziwego płynu Lugola, który po katastrofie dostawały niemal wszystkie polskie dzieci i duża część dorosłych. Ze względu na niecodzienne stroje, akcja zrobiła ogromne wrażenie również na najmłodszych.
ZOBACZ TAKŻE: 30 lat po Czarnobylu: Fakty i mity dotyczące awarii elektrowni atomowej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?