Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

42 lata temu po raz pierwszy wystąpił Kabaret TEY! [ZOBACZ KULTOWE SKECZE]

Cyprian Lakomy
Cyprian Lakomy
Zenon Laskowik, twórca Kabaretu TEY
Zenon Laskowik, twórca Kabaretu TEY naszemiasto.pl
- W życiu nie planowałem zostać gwiazdą kabaretu. Był on nam potrzebny, byśmy mogli siebie uratować - wspominał początki kultowej poznańskiej grupy Zenon Laskowik. Od pierwszego występu TEYa mijają właśnie 42 lata.

Skecze Kabaretu TEY bawią dziś do łez nie tylko osoby, które pamiętać mogą jego początki. Cięty dowcip i sprawnie wtrącane aluzje zdają się przemawiać także do młodszych pokoleń. Mało który z artystów sceny kabaretowej w Polsce cieszy się tak ponadczasowym statusem, jak grupa powołana przez Laskowika jeszcze w latach 60. Dziś trudno ją sobie wyobrazić bez charakterystycznej dla poznaniaków błyskotliwości albo postaci takich jak słynna Pani Pelagia, w którą wcielił się Bohdan Smoleń.

Pierwszy występ pod szyldem TEY odbył się 17 września 1971 r. w poznańskim Teatrze Wielkim w Podwórzu przy ul. Masztalarskiej, czyli dokładnie tam, gdzie dziś mieści się Scena na Piętrze. W sobotni wieczór, widzowie zobaczyli na scenie Józefa Zembrzuskiego, Jadwigę Żywczak i Tadeusza Wojtycha. Prócz Laskowika, towarzyszyli im Michał Grudziński, legendarny Marian Pogasz i Krzysztof Jaślar. Muzykę komponował Zbigniew Górny, a teksty pisał Andrzej Waligórski.

Jak wspominał przed kilkoma laty Zenon Laskowik, założenie kabaretu było dla niego swoistą terapią od przytłaczającej socrealistycznej rzeczywistości.

- Dookoła panowało takie zakłamanie i głupota, że gdy ktoś już się zaczął nad tym zastanawiać, to miał wątpliwości, czy na trzeźwo idzie tutaj żyć. Mam na myśli oficjalną propagandę - tłumaczył twórca poznańskiej grupy.

Ten stosunek Laskowika do ówczesnej rzeczywistości szybko dostrzegły lokalne władze. Pierwotny tytuł debiutanckiego spektaklu "Quo vadis, pieronie", będący aluzją do Edwarda Gierka, wzbudził natychmiastową reakcję Biura Politycznego. Twórcy ostatecznie zatytułowali go "Czymu nima dżymu, czyli burza u Żuża", jak nazywano Józefa Zembrzuskiego. Pomimo tej zmiany, do Poznania przyjechał wysłannik ministerstwa.

Kabaret funkcjonował do 1988 r.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski