W czasie pandemii, kiedy większość Polaków chwaliła się w mediach społecznościowych zdjęciami własnoręcznie zrobionego chleba, Wróblewska postanowiła wykorzystać szansę na spełnienie sportowych marzeń. Jako dziecko długo równolegle trenowała judo i lekkoatletykę. – Trenerka mówiła jednak, że jestem zbyt niska, zbyt młoda i żeby spróbować później. W tym samym czasie osiągałam już coraz lepsze wyniki w judo i w wieku 13 lat postawiłam już tylko na ten sport. Ale marzenie o lataniu nad poprzeczką zostało w głowie. W końcu udało się je zrealizować – opowiadała mistrzyni Polski w wadze do 70 kg.
Zobacz też: Eliza Wróblewska nie została miss Wielkopolski, za to wywalczyła złoto na mistrzostwach Polski w judo
Wróblewska miała wiosną lecieć do USA z kadrą judo, ale przez pandemię wyjazd został odwołany. Wtedy postanowiła spełnić marzenie z dzieciństwa i zapisała się na treningi skoku o tyczce. Efekt piorunujący – skoczyła 3,5 m, czyli tyle, ile wynosi minimum na MP wśród mężczyzn.
Podopieczna Radosława Miśkiewicza zdaje sobie jednak sprawę z tego, że nie zostanie już następczynią Anny Rogowskiej czy Moniki Pyrek, większe szanse ma na pójście w ślady Pawła Nastuli, naszego złotego medalisty w judo z igrzysk olimpijskich w Atlancie.
– W 2017 roku jako osiemnastolatka zostałam najmłodszą w historii mistrzynią Polski seniorek, w tym roku drugi raz zdobyłam tytuł. Oczywiście, że marzę nie tylko o występie na igrzyskach olimpijskich, ale również o wywalczeniu medalu. Liczę na to, że osiągnę to w 2024 w Paryżu – przyznała utalentowana judoczka.
Niedawno dołączyła ona do akcji crowdfundingowej #RazemDlaSportu, w ramach której na platformie razemdlasportu.com kibice wspierają finansowo obiecujących zawodników z różnych dyscyplin sportu, w zamian otrzymując unikalny dostęp do swoich ulubionych sportowców.
– Kiedy zobaczyłam, że w akcji biorą udział znani lekkoatleci, zapaśnicy czy pływacy, uznałam, że warto spróbować. To fajna forma działania, coś nowego na rynku, a dodatkowo organizatorzy dają sportowcom do ręki narzędzia marketingowe – tłumaczył nam popularny "Wróbelek".
Wróblewska potrafi znakomicie odnaleźć się nie tylko na macie, bieżni czy poligonie (ma etat w Marynarce Wojennej w Gdyni), ale również na… wybiegu! W zeszłym roku zobaczyła ogłoszenie o castingach do konkursu na Miss Wielkopolski. Okazało się, że jako piękność też mogłaby zrobić karierę.
– Miałam propozycję, żeby jechać na obóz Miss Polski. Fajna przygoda, ale nie mogłabym sobie na to pozwolić. Trener by mnie chyba zabił, gdybym powiedziała, że wyjeżdżam na dwa tygodnie. Jak słyszałam, ile dziewczyn się stresuje, że się potkną, to myślałam „Boże, nie przesadzajcie!”. Dziewczyny były bardzo w porządku, ale w judo chyba by sobie nie poradziły – zakończyła poznańska judoczka.
Chcesz wiedzieć więcej?
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?