Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

6-latki nie chcą do szkoły! Rodzice starają się o odroczenie

Anna Jarmuż
6-latki nie chcą do szkoły! Coraz więcej rodziców stara się o odroczenie
6-latki nie chcą do szkoły! Coraz więcej rodziców stara się o odroczenie Mariusz Kapala
Wielkopolskie poradnie psychologiczno-pedagogiczne przeżywają prawdziwe oblężenie. Wniosków o pozostawienie dziecka w przedszkolu jest jeszcze więcej niż rok temu.

Coraz więcej rodziców sześciolatków boi się posłać dzieci do szkoły. Masowo zgłaszają się do poradni psychologiczno-pedagogicznych z prośbą o badanie. Niektórzy nie ukrywają, że marzą o odroczeniu - dzięki temu maluch będzie mógł zostać rok dłużej w przedszkolu.

Z danych Kuratorium Oświaty w Poznaniu wynika, do końca czerwca wydano 2054 opinii w zakresie gotowości szkolnej (w Wielkopolsce przedszkola opuścić miało 40 393 tys. dzieci). Oznacza to, że do pierwszej klasy nie pójdzie w tym roku, co najmniej, 5 procent maluchów. Dla porównania w zeszłym roku o tej samej porze było to 850 opinii.

W niewielkiej szkole w pod- poznańskiej Dąbrowie w roku szkolnym 2014/2015 nie było żadnego wniosku o odroczenie dziecka. W tym - stara się o to sześciu rodziców. - Dwójka dzieci zostanie na kolejny rok w przedszkolu, dwójka w oddziale przedszkolnym w szkole, kolejne tyle czeka nadal na opinię z poradni psychologiczno-pedagogicznej - wylicza Elżbieta Zapłata-Szwedziak, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Dąbrowie.

Podobnie jest w Zespole Szkolno-Przedszkolnym na os. Łokietka w Poznaniu. Tam, w zeszłym roku o odroczenie starało się 12 rodziców, w tym - 21.

- Boją się, że ich dzieci nie są emocjonalnie gotowe, by pójść do szkoły. Nie dadzą rady usiedzieć w ławce, skupić się przez dłuższy czas - tłumaczy Jolanta Zielińska-Wachowiak, dyrektorka zespołu.

Czasem o decyzji rodziców decydują też warunki panujące w szkole. - W naszej podstawówce nie przewidziano miejsca do zabawy i odpoczynku. A przecież sześcioletnie dziecko nie jest w stanie wysiedzieć na lekcji 45 minut, cały czas być skupionym i pracować - wyjaśnia pani Małgorzata, mama 7-letniego Wojtka (chłopiec w zeszłym roku uzyskał odroczenie). Jak mówi, szkoła do której ma uczęszczać jej syn jest bardzo duża, ale nie ma rozgraniczenia na piętra między klasami pierwszymi a szóstymi.

- W grupie mojego syna o odroczenie starało się nie kilkoro rodziców, wszyscy z takich samych powodów. Nikt z moich znajomych, których dzieci poszły do pierwszej klasy w wieku lat 6, nie był zadowolony. To zdecydowanie za wcześnie - dodaje mama chłopca.

Ostatnie miesiące są szczególnie trudne dla pracowników poradni psychologiczno-pedagogicznych. Wszystkie zostały zasypane wnioskami z prośbą o badanie sześciolatków.

- Cały czas prowadzimy diagnozy. Do tej pory mamy 150 wniosków o odroczenie. We wcześniejszych latach, kiedy do szkoły szły dzieci 7-letnie, mieliśmy ich 4-5 - wspomina Krystyna Piasecka - dyrektorka Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Gostyniu. W tej chwili na wizytę czeka się tam 3-4 miesiące. - Chcemy przebadać dzieci sześcioletnie przed rozpoczęciem roku szkolnego. Dlatego, inne diagnozy - dla starszych uczniów - przesunęły się w czasie - wyjaśnia Krystyna Piasecka.

Badanie gotowości szkolnej dzieci przeprowadzano też w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Lesznie. W tym roku było o jedną trzecią wniosków więcej niż w roku ubiegłym.

- Co roku zgłaszały się osoby, które chciały, aby ich dziecko było odroczone - mówi Mirosława Wieczorek-Stachowicz, dyrektorka poradni. Jak wyjaśnia, ci rodzice zgłaszają się też w tym roku. To jedna grupa. Druga rzeczywiście chce dowiedzieć się, czy ich dziecko jest gotowe, by rozpocząć naukę w szkole. - Wśród nich są rodzice, którzy wcześniej nie myśleli, by odroczyć dziecko. Wywiązała się jednak dyskusja na ten temat. Teraz dzwonią i pytają, co mają robić - tłumaczy dyrektorka poradni.

Przyznaje ona, że tak duża liczba wniosków o badanie to duże obciążenie dla poradni. Ważna jest więc dobra organizacja. W poradni w Lesznie najwięcej spotkań z rodzicami i dziećmi odbywało się od połowy kwietnia do czerwca. Z sześciolatkami pracowało wtedy 10 z 17 pracowników.

70 opinii wydali w tym roku pracownicy Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Chodzieży. Do 20 czerwca wpłynęło tam 170 wniosków (o 70 więcej niż do września ubiegłego roku).

- Wśród rodziców zapanowała panika. Czasem jedna mama w przedszkolu zasieje niepokój i do poradni przychodzi cała grupa - mówi dyrektorka placówki Jolanta Wojtasiak.

Jak podkreśla, nie można twierdzić, że cały rocznik sześciolatków jest gorszy. Dzieci warto jednak przebadać. Przeniesienie je na powrót ze szkoły do przedszkola może przynieść więcej szkody niż pożytku.

- Do każdego dziecka podchodzimy indywidualnie. To, że ma ono rozwinięte umiejętności intelektualne, nie oznacza, że na równie wysokim poziomie są jego możliwości percepcyjno-motoryczne. Do tego dochodzi poziom emocjonalny - tłumaczy Jolanta Wojtasiak.

Walka o sześciolatki
To, jak uzyskać odroczenie dziecka od obowiązku szkolnego, radzi mamom i tatom Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców.

W tym celu uruchomiono nawet specjalną infolinię. To niejedyne działanie stowarzyszenia na rzecz sześciolatków. O zniesienie obowiązku szkolnego dla tych dzieci, jego członkowie walczą od kilku lat. Do Sejmu najpierw trafił projekt obywatelski "Sześciolatki do przedszkola", a potem "Rodzice chcą mieć wybór". Stowarzyszenie wnioskowało też o zorganizowanie ogólnopolskiego referendum pod hasłem "Ratuj maluchy". Dotychczasowe działania nie odniosły skutku. Walka trwa.

Współpraca: Karolina Łojko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski