Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

8-latek postrzelił 5-latka

Łukasz Bartczak
Bracia bawili się wiatrówką w przydomowej szopie. Młodszy z nich trafił z raną postrzałową na stół operacyjny!

Niewiele zabrakło, a w jednym z gospodarstw w gminie Odolanów doszłoby do tragedii. W minionym tygodniu w Nabyszycach dwaj bracia bawili się pod domem, później 8-latek i 5-latek postanowili wejść do pobliskiej szopy. Tam chłopcy znaleźli wiatrówkę. Niedługo później młodszy z rodzeństwa zakrwawiony wieziony był już do szpitala.

Nie wiadomo co dokładnie stało się w szopie, wiemy natomiast, że 8-latek postrzelił swojego braciszka, który z raną klatki piersiowej trafił na stół operacyjny w ostrowskim szpitalu. Na szczęście stan chłopczyka nie był ciężki, nie doszło też do uszkodzenia narządów wewnętrznych. Trzeba było jednak operować, by wyciągnąć śrut z ciała dziecka. - Nie trzeba było przeprowadzać skomplikowanej operacji, a zabieg przebiegł bez żadnych powikłań. Pacjent pozostał na obserwacji na oddziale chirurgii dziecięcej - mówi Joanna Pawlaczyk, rzeczniczka ostrowskiego szpitala.

5-latkowi w szpitalu od samego początku towarzyszyła matka. Nie wiadomo czy jego rodzice odpowiedzą za nieupilnowanie dzieci, które bawiły się niebezpieczną bronią. Sprawą zajęła się ostrowska policja, ale na razie nikomu nie postawiono zarzutów. - Śledczy chcą sprawdzić wszystko dokładnie i dowiedzieć się, co się wydarzyło. Dopiero gdy poznają szczegóły będzie można mówić o ewentualnych konsekwencjach dla rodziców chłopców - mówi Małgorzata Łusiak z biura prasowego ostrowskiej komendy policji.

O postrzeleniu brata przez brata w Nabyszycach mówi się od kilku dni bardzo często. Ludzie zastanawiają się jak mogło dojść do czegoś takiego.

- To normalne, żywe dzieciaki, jak wszystkie w okolicy, są pełne energii i pomysłów, ale nigdy nie słyszałem by zmajstrowały coś poważniejszego - mówi jeden z sąsiadów rodziny.

W podobnym tonie wypowiada się dyrektorka tamtejszej szkoły. - Dzieci te nie sprawiają żadnych problemów, chodzą systematycznie do szkoły i oddziału przedszkolnego, biorą też udział w zajęciach pozalekcyjnych - mówi Katarzyna Maciejewska, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Nabyszycach. Po tym, co się stało szkoła postanowiła zorganizować spotkania z uczniami na temat bezpieczeństwa, na wszelki wypadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski