Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ABBA w Poznaniu, czyli miłosna opowieść symfoniczna [ZDJĘCIA]

KAEF,Marek Zaradniak
ABBA w Poznaniu, czyli miłosna opowieść symfoniczna
ABBA w Poznaniu, czyli miłosna opowieść symfoniczna Paweł Miecznik
"Mamma mia", "Money, money, money", "The winner takes it all} czy "Gimmie, gimmie, gimmie". To tylko niektóre utwory, których posłuchać można było na koncercie "ABBA - Miłosna opowieść symfoniczna" w Poznaniu. Widowisko muzyczne, zaprezentowane w auli UAM, zainspirowane było historią szwedzkiego zespołu.

Przebojów grupy ABBA słucha już kolejne pokolenie dlatego pomysł widowiska "ABBA - miłosna opowieść symfoniczna" wydawał się interesujący. Jakie jest przekonaliśmy się niedzielnego wieczoru w poznańskiej Auli UAM.
A rzecz jest po prostu nierówna. Ciekawym pomysłem było zaaranżowanie kilkunastu przebojów zespołu na orkiestrę symfoniczną i wzbogacenie całości muzyką Edwarda Griega. Ciekawe było też stworzenie w oparciu o przeboje Grupy ABBA muzycznej opowieści o miłości poprzez dopasowanie tytułów wykonywanych do różnych życiowych sytuacji od "Marzeń" ("I Had a Dream") poprzez "Namiętność" ("Vouluz-Vouz") "Zauroczenie" ("Dancing Queen") i "Cierpienie" ("Śmierć Azy" Griega) po "Triumf miłości" ( "Mamma Mia") , a także zaproszenie do udziału w realizacji widowiska czwórki wokalistów: Hani Stach, Zbigniewa Fila,Jagody Stach i Jacka Kotlarskiego oraz dwojgu młodych znakomitych instrumentalistów skrzypków dobrze już znanego Adama Bałdycha oraz nieco mniej znanego Kamila Skickiego. i przedstawienie niektórych utworów w wersji instrumentalnej. Szczególnie podobać mógł się Bałdych w "Fernando" a Skicki w "Chiquitita". I tutaj to co dobre w tym widowisku kończy się.
Nad estradą pojawił się ekran, na którym pojawiały się teledyski prezentujące oryginalną grupę ABBA lub, jak to było w przypadku muzyki Edwarda Griega, skandynawskie pejzaże. Szkoda, że rzadko na ekranie pojawiało się czworo solistów, których ustawiono za Royal Symphony Orchestrą. Niestety momentami ich głosy zlewały się ze sobą i gdybym nie znał tekstów oryginału nie wiedziałbym o czym śpiewają. I wreszcie dyrygent Sebastian Perłowski powinien pamiętać, że jeśli mówi się do widowni ze sceny wypada mieć mikrofon, bo nie wszystko co mówił było słychać. Cóż ten interesujący projekt wymaga jeszcze dopracowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski