Absurd obostrzeń. Można kupić, ale nie jeść w Galerii Katowickiej i na dworcu PKP w Katowicach. "Zakaz spożywania posiłków to absurd".
Podróżni na dworcu PKP w Katowicach stosują różne sztuczki. Siedzą na schodach i rozglądając się nerwowo we wszystkie strony łapią jeden kęs jedzenia, chowają do torebki, i ten manewr powtarzają znowu. Albo zaszywają się w zakamarkach dworca lub Galerii Katowickiej z nadzieją, że żaden ochroniarz ich nie wypatrzy.
Takie sytuacje można obserwować nie tylko na dworcu PKP czy w Galerii Katowickiej, ale też w innych centrach handlowych. - Chcieliśmy zjeść świeżo kupione frytki w KFC w Galerii Libero.
Jeszcze gorące, pachnące. Ale niestety, ledwo zdążyliśmy zjeść dwie frytki, gdy podszedł do nas ochroniarz i uprzejmie, acz stanowczo poprosił, by nie jeść - opowiada Sabina z Mikołowa. - Oczywiście zaprzestaliśmy konsumpcji, ale w sumie obok nas nie było nikogo w odległości 10 metrów - dodaje.
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE