Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Z. trafi do aresztu na trzy miesiące. Wepchnął Ewę do wody?

Joanna Labuda, Norbert Kowalski
Adam Z. ma trafić do aresztu na trzy miesiące. Sąd przychylił się do wniosku prokuratora i zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Posiedzenie sądowe w tej sprawie było wyjątkowo długie. Trwało ponad cztery godziny. Obrona już zapowiedziała złożenie zażalenia

- Jeżeli sprawa jest skomplikowana pod względem prawnym, to posiedzenie trwa długo. Pamiętam przypadek, kiedy sąd analizował wniosek prawie 24 godziny - opowiadał tuż po ogłoszeniu postanowienia, prokurator Roch Waszak.

Posiedzenie sądu było niejawne i dlatego nie znamy treści uzasadnienia. Roch Waszak również nie chciał go zdradzić.

- Gdyby sąd nie uznał, że nasze dowody są wystarczające i nie byłaby spełniona przesłanka ogólna, nie zastosowałby środka zapobiegawczego - przekonywał.

Zobacz też: Adam Z. aresztowany na trzy miesiące
Obrona Adama Z. zapowiedziała już złożenie zażalenia. Nie chciała jednak komentować postanowienia sądu. Wiadomo jednak, że Adam Z. nadal nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.

Adam Z. miał wepchnąć Ewę Tylman do rzeki
Prokuratura dopiero w czwartek około północy ogłosiła, jaki zarzut postawiła Adamowi Z. Pochodzący z Piły 24-latek jest podejrzewany o zabójstwo w zamiarze ewentualnym. Oznacza to, że swoim działaniem godził się na to, że Ewa może zginąć.
Śledczy długo zwlekali z upublicznieniem stawianego mu zarzutu. Zrobili to tuż przed upływem 48 godzin, jakie minęły od jego zatrzymania. Do końca liczyli, że uda się odnaleźć zwłoki młodej kobiety, a dzięki oględzinom i sekcji zwłok udałoby się jednoznacznie ustalić czy Ewa żyła, kiedy została wepchnięta do rzeki. Ciała do tej pory nie udało się jednak odnaleźć.

- Dopiero sekcja zwłok odpowie nam na pytanie, co do dokładnych okoliczności śmierci kobiety. Biegły będzie mógł wówczas stwierdzić, jaki był mechanizm zgonu. Do tej pory, nie wiemy, co było bezpośrednią przyczyną śmierci Ewy Tylman - powiedziała Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Mimo to śledczy postawili Adamowi Z. zarzut, za który grozi nawet dożywocie. Jakie mają argumenty? Jak dowiedzieliśmy się od osób znających szczegóły sprawy, to dowody łączące się w logiczną całość. Oboje ostatni wyszli z imprezy integracyjnej, a tuż obok mostu św. Rocha zarejestrował ich monitoring. Jednak, jak ustaliliśmy, co najważniejsze, śledczy ustalili, że Adam Z. wkrótce potem wepchnął Ewę do rzeki.

Nagranie z monitoringu, na którym widać zaginioną Ewę:

Źródło: Nagranie z monitoringu

Magdalena Mazur-Prus potwierdza jedynie, że tragiczne zdarzenie nie trwało krótko. - Nie możemy mówić tu o ułamkach sekund - powiedziała rzeczniczka prokuratury.

Prokuratorzy, po zatrzymaniu Adama Z., przesłuchiwali go kilkukrotnie. Młody mężczyzna miał mataczyć i zmieniać swoją wersję:

- Uważamy, że jego wyjaśnienia są wiarygodne tylko w wąskim zakresie. Przeczy im materiał dowodowy. Mamy pewność, że podejrzany w niektórych momentach przyjmuje linię obrony - mówiła Mazur-Prus.

Do tej pory przesłuchano 30 świadków i przeanalizowano ponad 110 godzin nagrań z monitoringu. Ustalono także połączenia telefoniczne wykonane przez Adama Z. oraz łączenie do sieci wifi. - To dało nam podstawy do postawienia zarzutu - powiedziała Magdalena Mazur-Prus.

Dotychczasowe ustalenia prokuratury pozwalają stwierdzić, że Adam Z. działał sam. Zagadką pozostaje nadal motyw, jaki miałby przyświecać Adamowi Z. Prokuratura nie chce tego ujawnić.
Nad Wartą bez przełomu
Piątek był kolejnym dniem poszukiwań ciała Ewy Tylman nad Wartą. Policjanci i strażacy pracowali w okolicach mostu św. Rocha, gdzie zgodnie z ustaleniami policji i prokuratury, miała zginąć Ewa. Funkcjonariusze sprawdzali m.in. trzeci trop, na który natrafili po czwartkowych poszukiwaniach sonarem. Ten okazał się jednak fałszywym alarmem.

- Po sprawdzeniu okazało się, że ten obiekt nie wymaga dalszych weryfikacji - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Zobacz też: Poszukiwania Ewy Tylman wznowione. Policja sprawdza trzeci trop

Prace trwały przez kilka godzin. W tym czasie nie udało się jednak nic ustalić. - Nie znaleźliśmy żadnych przedmiotów, ubrań ani ciała. W sobotę kontynuujemy działania na rzece - przyznaje A. Borowiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski