Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adoptowane dzieci chcą poznać swoje korzenie i odbudować zerwane więzi

Marta Żbikowska, Magdalena Baranowska-Szczepańska
Osoby adoptowane zwykle zaczynają szukać swoich bliskich w momencie ukończenia 18. roku życia. Chcą poznać brata, siostrę, rodziców
Osoby adoptowane zwykle zaczynają szukać swoich bliskich w momencie ukończenia 18. roku życia. Chcą poznać brata, siostrę, rodziców Fot. 123RF
Od 1956 roku do rodzin adopcyjnych trafiło w Polsce 2,7 miliona dzieci. Większość z nich w różnych momentach swojego życia podjęła próby dotarcia do własnej tożsamości. W Polsce adopcja jest tajna. Każdy z nas chce jednak wiedzieć, kim jest, skąd pochodzi i jacy są jego bliscy. Domy dziecka odwiedzają wychowankowie, którzy szukają danych. Bywa, że dotarcie do prawdy jest bardzo bolesne, a próby scalaniu zerwanych więzi niezwykle trudne. Oto jak współcześnie szukamy bliskich i co z tego często wynika...

Anka była na studiach, kiedy dowiedziała się, że nie jest biologicznym dzieckiem swoich rodziców. - Byłam w szoku, nie mogłam uwierzyć. Nigdy nie podejrzewałabym, że jestem adoptowana - wspomina i dodaje, że w dzieciństwie niczego jej nie brakowało. Miała kręcone włosy, a jej rodzice proste i bardzo jasne, ale nigdy nie zwracała na to uwagi. - Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, to nie to, jak wygląda moja matka czy kim był ojciec, ale czy na przykład nie mam brata. Bałam się, że spotkam kogoś, zakocham się w nim i będę chciała wyjść za mąż, a tu okaże się, że ten człowiek jest moim bratem. Oglądałam taki film i bardzo się obawiałam.

Anka zaczęła szukać. Najpierw była poważna rozmowa z rodzicami, później odwiedziła dom dziecka, do którego oddała ją biologiczna mama. Trafiła na przyjaznych ludzi. Pomógł też ksiądz z małej miejscowości i splot różnych, korzystnych wydarzeń. Cztery lata po odkryciu prawdy stanęła przed drzwiami mieszkania swoich biologicznych rodziców. Otworzył jej ojciec. Od razu zobaczyła w nim swoje oczy i te same kręcone włosy. Nie było zaproszenia do środka, tylko krótka rozmowa i pytanie: - Czego chcesz?

Dowiedziała się, że nie ma brata, a matka zmarła przed laty. Oddano ją, bo była szóstym dzieckiem. W domu było za ciasno. Mama chciała dać jej szanse na lepsze życie. - Mam pięć sióstr, ale po spotkaniu z ojcem zrezygnowałam z ich poszukiwań. Po co scalać więzi, których nigdy nie było? - zastanawia się.

"Szukam Mamy. Proszę o pomoc, jeśli ktoś ją zna lub wie gdzie przebywa". W ogłoszeniu pojawia się imię i nazwisko poszukiwanej kobiety, jej data urodzenia oraz adres zamieszkania w roku 1976, czyli wtedy, kiedy urodziła córkę. "Szukam rodzeństwa urodzonego w Za- wierciu. Marcina, Gabriela, Agnieszki i Kamila. Wszyscy trafili do adopcji, wcześniej mieszkaliśmy w Porębie". Poszukujący podaje także dokładne daty urodzenia rodzeństwa oraz dane rodziców biologicznych.

Wszystko zaczęło się od poszukiwania brata
Portal zerwanewiezi.pl pełen jest ogłoszeń o podobnej treści.
- Zazwyczaj osoby adoptowane poszukują swoich biologicznych matek, dużo osób szuka zaginionego rodzeństwa - mówi Bożena Łojko, założycielka portalu. - Wszystko zaczęło się od moich poszukiwań brata.

Bożena Łojko otrzymała dotację unijną, dzięki której w czerwcu 2012 roku stworzyła w sieci miejsce dla osób poszukujących swoich bliskich. W pomoc takim osobom zaangażowała się dużo wcześniej. Jej strona internetowa powstała w grudniu 2010 roku.

- Wiem, jak się żyje z poczuciem takiego braku - mówi Bożena Łojko. - Wiedziałam, że mam brata. O jego istnieniu dowiedziałam się podczas poszukiwań biologicznych rodziców. Robiłam wszystko, żeby go odnaleźć, choć w Polsce jest to bardzo trudne. W końcu moją historię opisała gazeta. Zgłosił się detektyw, który za darmo podjął się znalezienia mojego brata. Okazało się, że Jurek trafił do adopcji zagranicznej. Mieszkał w Szwajcarii. Rodzice zmienili mu imię i nazwisko. Na szczęście data urodzenia pozostała bez zmian. Chciałabym, żeby w Polsce odnajdywanie własnej tożsamości nie było takie trudne.

Prawo do tożsamości
Niemal każda osoba adoptowana, gdy dowiaduje się o tym fakcie, zastanawia się, skąd pochodzi, kim są jej biologiczni rodzice, a przede wszystkim, dlaczego jej nie chcieli.

- Słyszałam o różnych motywacjach, ktoś szuka rodziny biologicznej, żeby poznać ewentualne choroby i obciążenia genetyczne, inna osoba wiedząc o rodzeństwie boi się wejść w związek z bratem czy siostrą - tłumaczy Bożena Łojko. - Według mnie prawda jest inna. Każdy potrzebuje korzeni. Sama wiedziałam, że jestem adoptowana. Mimo tego, iż miałam wiele miłości, czułam się gorsza, niepełna, taka jakby mi czegoś brakowało. Czasami nawet myślałam o sobie, że jestem "kaleką" życiową. Czułam się gorsza pewnie przez to, że ktoś już mnie nie chciał, ktoś już mnie zostawił.

Na swoim blogu, prowadzonym na portalu zerwanewiezi.pl, Bożena Łojko opisuje losy swoich poszukiwań.
- W Polsce największym problemem jest to, że adopcja jest tajna, nawet dla adoptowanego dziecka - mówi . - Chciałabym to zmienić. Przygotowałam petycję do parlamentarzystów, żeby zmienić te krzywdzące przepisy. Wystarczy, żeby Polska wykreśliła zastrzeżenie, które pojawiło się podczas przyjmowania przepisów europejskich.

W Europie adoptowane dzieci mają prawo do poznania własnej tożsamości. Adopcja jest tajna jedynie dla rodziców. We Francji i Szwajcarii pełne dane o swoim pochodzeniu można uzyskać po skończeniu 25. roku życia.

- Adoptowane dzieci zazwyczaj zaczynają poszukiwania swojego pochodzenia, gdy kończą 18 lat - twierdzi Bożena Łojko. - Według mnie za wcześnie. Tym bardziej, że prawda często okazuje się brutalna.
Odkrycie swojego pochodzenia to utrata dotychczasowego, w miarę poukładanego, świata. W takich trudnych chwilach warto mieć wsparcie rodziny lub przyjaciół. Czasami potrzebna jest pomoc psychologa.

Każdy chce pasować
Katarzyna i Maciej nie są rodzeństwem biologicznym. Zostali adoptowani przez tych samych rodziców, kiedy mieli po kilka lat. Jak przez mgłę pamiętają pobyt w domu dziecka. Maciej to postawny blondyn o jasnej karnacji. Wyglądem przypominał nawet trochę swojego adopcyjnego ojca. Matka Katarzyny i Macieja to filigranowa kobieta o niebieskich oczach. Kasia zawsze była inna. Śniada cera, ciemne włosy i niemal czarne oczy zawsze wzbudzały pytania.
- Pamiętam, jak obcy ludzie zastanawiali się, do kogo jestem podobna - wspomina Kasia. - W pewnym momencie docierało do nich, że do nikogo i zapadała cisza.

Może ta inność, to poczucie wyobcowania sprawiły, że w Katarzynie potrzeba odnalezienia biologicznych rodziców była silniejsza.
- Chciałam znaleźć kogoś, do kogo "pasuję" - tłumaczy Katarzyna.

Gdy tylko skończyła 18 lat rozpoczęła poszukiwania. Matkę znalazła po dwóch latach. Zmęczona życiem, zniszczona alkoholem kobieta mieszkała w ruinie na warszawskiej Pradze. Katarzyna nie chce mówić o tym spotkaniu.

- Wiem, że siostrę załamało to odkrycie - mówi Maciej. - Zmieniła się. Wyprowadziła się z domu, związała się z dużo starszym od siebie mężczyzną, potem wyjechała za granicę. Nie wróciła nawet wtedy, gdy nasza mama poważnie zachorowała. Dzisiaj utrzymuję z nią sporadyczne kontakty. Sam nigdy nie zdecydowałem się na szukanie biologicznej rodziny.

Gdzie szukać danych
Ustawa o ochronie danych osobowych utrudniła osobom, które utraciły kontakt z rodziną, poszukiwania bliskich.
- Urzędy powołując się na tę ustawę często odmawiają wydania pełnego odpisu aktu urodzenia - mówi Bożena Łojko. - A taki odpis może być pierwszym krokiem poszukiwań. W dokumencie znajdują się bowiem dane biologicznych rodziców, daty ich urodzenia i ówczesne miejsce zamieszkania. To zawsze punkt zaczepienia.

Bożena Łojko radzi też udanie się do parafii odpowiadającej miejscu zamieszkania. Być może w dokumentach kościelnych znajduje się adnotacja o ślubie rodziców albo chrzcie dziecka.

Warto także odwiedzić placówkę, do której trafiło się w dzieciństwie.
- Gdy sama pojawiłam się w domu dziecka i poprosiłam o dokumenty, widziałam, że wszystko przebiega sprawnie, według pewnych procedur - wspomina Bożena Łojko. - Okazało się, że są dni, kiedy takich osób jak ja zgłasza się do placówki dwadzieścia.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski