Gdyby nie pismo od Wojskowego Zarządu Infrastruktury dotyczące rozliczenia kosztów sądowych Jan Słodownik nie dowiedziałby się, że jego proces o odszkodowanie za hałas lotniczy na Krzesinach już się zakończył.
Adwokat jednej z poznańskich kancelarii, która podjęła się prowadzenia sprawy jego i brata, zapewniał ich, że oba postępowania są wciąż w toku. Wcześniej zapewniał ich, że nie ma potrzeby, by pojawiali się na rozprawach.
- Nie miałem przed tym, do czynienia z adwokatami, więc uwierzyłem mu i nie przychodziłem - mówi Jan Słodownik.
Gdy bracia wiedzieli już o zakończonych procesach zainteresowali się tym, co stało się z ich odszkodowaniem. Ku ich zaskoczeniu, kolejne pismo z WZI informowało ich, że pieniądze - 183 tys. złotych oraz 44 tys. złotych, zostały przelane na konto ich pełnomocnika. Czekała ich kolejna batalia o odszkodowanie.
- W kancelarii nikt nie chciał z nami rozmawiać ani o odszkodowaniu, ani o braku informacji o zakończonym procesie- mówi Jan Słodownik. - Wyrok nie był dla mnie korzystny, bo z powodu biegłego nieruchomość znalazła się w niewłaściwej strefie hałasu. Było już jednak za późno na to, by złożyć apelację.
Kancelaria nie chciała również rozmawiać z nami. Zdecydował się jednak na to adwokat, który wczoraj ostatecznie rozliczył się ze swoimi klientami.
- Wpadłem w kłopoty finansowe - przyznał. - Nie jestem z tego dumny. Nadużyłem zaufania klientów. Z tego też powodu zrezygnowałem z bycia adwokatem. Przepraszam.
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?