18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera gruntowa: Dwóch adwokatów chce wykluczyć... dziennikarza

Łukasz Cieśla
Proces o oszustwa i wyłudzenia w tzw. w aferze gruntowej w końcu się rozpoczął. W piątek, w poznańskim Sądzie Okręgowym, prokuratorzy zaczęli odczytywać obszerny akt oskarżenia m.in. przeciwko ludziom z poznańskiego półświatka, dwóm notariuszom, adwokatowi oraz byłemu urzędnikowi z ANR. Są oskarżeni o wyłudzenia nieruchomości pod pozorem udzielania pożyczek, bądź pomocnictwo w tym procederze.

Po kilku wcześniejszych nieudanych próbach, na piątkową rozprawę przyszli wszyscy oskarżeni. Wcześniej niektórzy z nich nie pojawiali się tłumacząc się kłopotami zdrowotnymi. Przedstawiali zwolnienia lekarskie. Prowadząca sprawę sędzia zaczęła weryfikować te zwolnienia przy pomocy lekarzy z Zakładu Medycyny Sądowej.

Do domów niektórych oskarżonych zapukała też policja, by sprawdzić czy wypełniają warunki zwolnień. Efekt: w piątek ława oskarżonych była pełna. Dlatego proces ruszył.

Więcej:
Afera gruntowa: akt oskarżenia powstał w grudniu 2012 roku

Piątkowa rozprawa rozpoczęła się o godzinie 9, ale akt oskarżenia zaczął być odczytywany po godzinie 11. Wcześniej, przez dwie godziny, sąd musiał uporać się ze sprawami formalnymi.

Niektórzy oskarżeni zaczęli składać wnioski, np., żeby nie robiono im żadnych zdjęć. Oskarżony Sławomir K. tłumaczył, że ma córkę i „po co ma ona czytać, że tata ma jakieś kłopoty”. Potem ten sam oskarżony, pytany przez sąd o stan majątkowy, odpowiedział, że pracuje, ale „na czarno”.

Więcej:
Kłopoty adwokata R., którego broni Żanna Dembska

– Ściga mnie komornik, więc nie chcę umowy o pracę. Bo komornik zabierałby mi pensję – wypalił Sławomir K. Sąd stwierdził, że poinformuje odpowiednie instytucje o jego postawie.

Z kolei dwaj adwokaci złożyli wniosek o wykluczenie z procesu dziennikarza „Głosu Wielkopolskiego”, z jedynej redakcji śledzącej aferę gruntową (chodzi o niżej podpisanego). Mec. Żanna Dembska i Adam Flaszewski stwierdzili, że dziennikarz może w przyszłości zostać powołany na świadka w procesie. Dlatego nie powinien uczestniczyć w rozprawach jako publiczność.

Mec. Żanna Dembska i Adam Flaszewski reprezentują głównych oskarżonych w procesie. Dembska broni m.in. adwokata R., jednego z prawników oskarżonych w aferze. Zdaniem prokuratury, adwokat R. doradzał osobom z półświatka, jak oszukiwać potrzebujących ludzi podczas udzielania im pożyczek pod zastaw nieruchomości. O adwokacie R. pisaliśmy także w kontekście zarzutu płatnej protekcji – miał proponować jednemu z oskarżonych, że za pieniądze załatwi mu „spokój”w organach ścigania. Pisaliśmy także, że kiedy R. zaczął mieć kłopoty, miał próbować odwrócić od siebie uwagę poprzez rzekomą próbę oczernienia innego adwokata.

Więcej:
Kłopoty adwokata R., którego broni Żanna Dembska

Z kolei Adam Flaszewski broni Henryka B., który jest oskarżony o liczne wyłudzenia. O Henryku B. pisaliśmy również w kontekście jego spraw narkotykowych oraz wynajmowania lokalu Ruchowi Palikota. W piątek w sądzie Henryk B. przyznał, że z wynajmu kamienicy, gdzie lokal wynajmuje m.in. partia Palikota, ma 10 tys. zł miesięcznie.

W piątek Dembska twierdziła w sądzie, że dziennikarz „Głosu” może być wezwany na świadka ws. artykułu sprzed wielu miesięcy. Sąd zapytał, dlaczego wcześniej nie składała takiego wniosku, jeszcze podczas śledztwa w prokuraturze? Dembska odpowiedziała, że nie miała takiego obowiązku, dopiero niedawno zwróciła uwagę na niektóre okoliczności, poza tym nie miała zaufania do prowadzącej sprawę prokurator.

Wniosek poparł adw. Adam Flaszewski. Stwierdził, że dziennikarz rozmawiał w przeszłości z różnymi osobami, dlatego można go przesłuchać także na inne okoliczności, a "teza dowodowa" może być szersza. Dwie obecne na sali panie prokurator nie sprzeciwiły się wnioskowi obrońców.

Spośród prawników będących na sali sprzeciwił się jedynie aplikant adw. Michał Boruczkowski, reprezentujący jedną z pokrzywdzonych. – Celem wniosku pani mecenas jest chęć wykluczenia dziennikarza. To może wyglądać na próbę stosowania represji za napisane artykuły. Zagraża to wolności prasy, bo trudno przyjąć, by wzywać dziennikarza na świadka w każdej sprawie, o której pisze –uważa Boruczkowski.

Poznański sąd w piątek nie zajął stanowiska ws. wykluczenia dziennikarza. Kolejna rozprawa 23 października. Prokuratorzy mają wówczas kontynuować odczytywanie aktu oskarżenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski