Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Afera mailowa" po roku nadal odbija się czkawką w ZKZL

Błażej Dąbkowski
"Afera mailowa" po roku nadal odbija się czkawką w ZKZL
"Afera mailowa" po roku nadal odbija się czkawką w ZKZL Waldemar Wylegalski
Afera, która rok temu wstrząsnęła urzędem miasta, niewiele zmieniła w funkcjonowaniu spółki. Teraz zapowiadany jest w niej kolejny audyt.

„Bycie prezesem ZKZL-u to w ostatnim roku strasznie przypałowa fucha” - napisał na Facebooku Jarosław Pucek, były prezes ZKZL. W ten sposób zareagował na kolejną zmianę w zarządzie miejskiej spółki, kiedy okazało się, że jej prezesem zostanie Arkadiusz Stasica, który rok temu został powołany na stanowisko wiceprezydenta Poznania w miejsce Agnieszki Pachciarz. Ta zaś była jednym z bohaterów „afery mailowej” opisywanej przez „Głos”, która w sierpniu wstrząsnęła urzędem miasta, uruchamiając karuzelę zmian.

- Lojalność i sprawność w działaniu są dla mnie bardzo istotne. Nad brakiem lojalności na pewno nie przejdę obojętnie - tłumaczył po naszej publikacji Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. Powodem takiej reakcji były materiały, które trafiły do prezydenta. Wynikało z nich, że kiedy w czerwcu ubiegłego roku negocjował on koalicję pomiędzy PO i SLD, jego zastępca Agnieszka Pachciarz i ówczesny prezes ZKZL Paweł Augustyn pracowali nad zupełnie innym scenariuszem. Z korespondencji elektronicznej prowadzonej przez A. Pachciarz i P. Augustyna można było wywnioskować, że koalicja powinna opierać się na współpracy z klubem PRO, wspierającym przez lata byłego prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego. Całej sprawie pikanterii dodawała informacja, iż P. Augustyn do konkursu był przygotowywany przez posła PO Jacka Tomczaka. A już po wyborze radził się go, kogo z „naszych” zatrudnić w miejskiej spółce.

Zobacz też: ZKZL: Trwa sprzątanie po aferze mailowej

Na efekty afery nie trzeba było długo czekać, bowiem A. Pachciarz bardzo szybko zrezygnowała ze stanowiska, informując o swojej decyzji prezydenta Jaśkowiaka SMS-em. Na jej miejsce powołano z kolei Arkadiusza Stasicę, byłego prezesa Poznańskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, który pod koniec maja 2015 r. zrezygnował z pracy w miejskiej spółce. Decyzja ta była zaskakująca, bowiem szef spółki był przez lata dobrze oceniany zarówno przez ekipę R. Grobelnego, jego następcy, a nawet radnych opozycyjnych z PiS. Głośno mówiło się wtedy, iż A. Stasica został zmuszony do odejścia przez zastępczynię J. Jaśkowiaka.
Dwa dni po rezygnacji A. Pachciarz odwołany został P. Augustyn oraz dwóch członków rady nadzorczej ZKZL. Ten pierwszy z pracą w Poznaniu pożegnał się, płacząc w rozmowie z telewizją WTK i narzekając na dziennikarzy. - Proponuję, żeby wszyscy w mieście się publicznie obnażyli, ściągnęli sobie majtki i pokazali swoje prywatne skrzynki pocztowe - opowiadał. Przypomnijmy, że „za czasów” Augustyna mocno rozrosła się kadra kierownicza (wcześniej było trzech dyrektorów, następnie siedmiu, dziś jest dziewięciu wraz z zastępcami), a także powstały aż trzy związki zawodowe.

Zobacz też: ZKZL: Audyt nie potwierdził afery w miejskiej spółce

W trakcie całego zamieszania J. Jaśkowiak zapowiadał, że rozważy zawiadomienie prokuratury o aferze, ale już niecały miesiąc po jej wybuchu zmienił zdanie. W tym czasie nastąpiła kolejna zmiana w ZKZL, bowiem p.o. prezesa została Ewa Bartosik (znajduje się obecnie na zwolnieniu lekarskim, po powrocie ma stracić pracę w związku z inną aferą, dotycząca zamiany mieszkań przez działaczy PO - Filipa Kaczmarka i Tadeusza Czyżyka).

Już w październiku poznaliśmy kolejnego prezesa miejskiej spółki Pawła Kaczmarka, byłego dyrektora regionalnego oddziału Wojskowej Agencji Mieszkaniowej, do zarządu wszedł też Michał Prymas, przed laty pracujący m.in. w MPGM. Od końca lipca, kiedy ogłoszono, że poznański radny i szef klubu Zjednoczonej Lewicy Tomasz Lewandowski zostanie wiceprezydentem, było jasne, że wraz z dniem 1 sierpnia prezesem spółki zostanie A. Stasica. P. Kaczmarek pracy nie stracił, bowiem zarząd spółki został powiększony do dwóch osób.
- Afera odbija się czkawką w ZKZL. Od roku nie ma spokoju w firmie, odczuwamy cały czas niepewność, a oczekiwania wobec nas są ogromne. W żadnej innej spółce nie doszło do takich roszad - przyznaje jeden z pracowników.

Inny nasz rozmówca zwraca uwagę na „Bizancjum” w firmie, przerost zatrudnienia na dyrektorskich stanowiskach. - Kolejni prezesi dokonują zmian, zatrudniają swoich ludzi i nikt nie potrafi tego opanować. Teraz mamy 9 dyrektorów i dwuosobowy zarząd, ciekawe, czy spółka finansowo to wytrzyma - zastanawia się.

Zobacz też: Jacek Jaśkowiak: Działania pani Pachciarz to ewidentna nielojalność [ROZMOWA]

Zastępca Jacka Jaśkowiaka Tomasz Lewandowski sam przyznaje, że przed nowym prezesem postawił zadanie wykonania audytu efektywności zatrudnienia. - Jednak w zakresie zarządu nie dramatyzowałbym. W historii mieliśmy już dwuosobowy, taki też powinien pozostać, bo wiele wskazuje na to, że spółce przybędzie zadań - mówi Tomasz Lewandowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski