Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera mieszkaniowa: Akt oskarżenia i 316 zarzutów dla notariusz i doradcy

Łukasz Cieśla
Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prokuratory, prezentuje akt oskarżenia liczący 750 stron
Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prokuratory, prezentuje akt oskarżenia liczący 750 stron Paweł Miecznik
40 oskarżonych, 249 pokrzywdzonych i oszustwa na kwotę ponad 44 mln złotych - taki jest finał gigantycznego śledztwa w tzw. aferze mieszkaniowej. Główni oskarżeni to poznańska notariusz D. oraz doradca finansowy Mariusz T. Łącznie usłyszeli 316 zarzutów, z czego pani notariusz aż 165 zarzutów. Mimo to nie ma zakazu wykonywania zawodu. Nadal może przyjmować klientów w swojej poznańskiej kancelarii.

Śledztwo prowadziła poznańska Prokuratura Okręgowa. W piątek jej rzeczniczka spotkała się z dziennikarzami, by opowiedzieć o obszernym akcie oskarżenia.

Łącznie w śledztwie występuje 50 podejrzanych. Główny akt oskarżenia skierowano jednak przeciwko 40 osobom. 9 kolejnych przyznało się do winy i dobrowolnie poddało się karze. Z kolei jeden z podejrzanych ukrywa się przed organami ścigania. Nie jest jednak główną postacią tzw. afery mieszkaniowej.

Sprawdź też:

- Główni oskarżeni to doradca Mariusz T. i notariusz Violetta D. - zaznaczyła Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej prokuratury. - Doradca oferował ludziom szybkie pożyczki pod zastaw. Jego klienci najczęściej byli w trudnej sytuacji materialnej, mieli kłopoty ze zdrowiem, potrzebowali pieniędzy na leczenie. Pożyczał pieniądze pod zastaw nieruchomości. Jednak z klientami podpisywał umowy przedwstępne sprzedaży. Wśród kartek do podpisu znajdowało się także pełnomocnictwo dla niego do dysponowania tą nieruchomością. Doradca potem przejmował nieruchomości i swoim klientom kazał płacić czynsz, jeśli dalej chcieli w nich mieszkać. Mówił im także, że trzeba podpisać dokumenty dotyczące przedwstępnej sprzedaży, bo Urząd Skarbowy doczepiłby się do umowy pożyczki. On manipulował klientami.

Śledztwo ruszyło we wrześniu 2010 roku i trwało cztery lata. "Głos Wielkopolski" od początku opisuje rozmaite przypadki wyłudzeń. Od kilku lat do naszej redakcji zgłaszają się klienci Mariusza T. i notariusz D. Niektóre osoby, dopiero po przeczytaniu naszych artykułów i historii innych klientów, jak mówiły, zdały sobie sprawę, że same mogły zostać oszukane.

Mariusz T. i notariusz D. nie przyznają się do winy. Sam doradca w przeszłości mówił nam, że tak naprawdę jest dobroczyńcą i pomaga klientom. Jednak z podsłuchów, które posiada prokuratura, wynika, że jego celem było przejmowanie nieruchomości, a pożyczki były jedynie środkiem do tego celu. Oboje główni oskarżeni będą odpowiadać z wolnej stopy. Oboje wpłacili kaucje: Mariusz T. 700 tys. zł, notariusz D. 350 tys. zł. Mariusz T. przez pewien czas przebywał także w areszcie.

Oskarżonym grozi do 12 lat więzienia. Prokuratura zaostrzyła zarzuty uznając, że z oszustw uczynili sobie stałe źródło dochodu.

Więcej o sprawie oraz rozmowa z prokuratorem prowadzącym śledztwo w poniedziałkowym wydaniu "Głosu Wielkopolskiego"

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski