Zbigniew T. pochodzi z wioski w woj. lubuskim, położonej kilka kilometrów od granicy z Wielkopolską. Jest majętnym rolnikiem, prowadzi także firmy zajmujące się wydobyciem kruszywa pod budowę dróg, w tym pod budowę trasy S5. W czerwcu, na polecenie prokuratury w Szczecinie, został zatrzymany i trafił do aresztu. Za kratki trafili także jego dwaj synowie, brat, kuzyn i trzej pracownicy.
- Łącznie zatrzymano osiem osób, wszystkie zostały tymczasowo aresztowane. Są podejrzane o założenie, kierowanie lub działalność w zorganizowanej grupie przestępczej, która popełniała przestępstwa przeciwko środowisku
– mówi nam prokurator Ewa Obarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Afera śmieciowa: zaczęło się od skarg mieszkańców
Do zatrzymań doszło w czerwcu, informowało o nich wówczas Radio Elka. Udało nam się dotrzeć do kolejnych szczegółów tej historii. Oprócz Zbigniewa T. i jego najbliższej rodziny, aresztowano także jego trzech pracowników. Chodzi o to, że w ostatnich latach mieli rozwozić na pola i nielegalnie zakopywać różne odpady. Śmieci miały być ukrywane na polach również w Wielkopolsce.
Sprawa zaczęła się niewinnie, od skarg mieszkańców lubuskiej wsi, z której pochodzi Zbigniew T. Mieli za złe, że majętny rolnik, ich sąsiad, poleca swoim ludziom rozwozić po polach odpady z oczyszczalni ścieków. Sąsiadom przeszkadzał fetor dochodzący z pól. Zaczęły się kontrole urzędników. Potem wszczęto śledztwo ws. odpadów trafiających na pola. Zbigniewowi T. policja założyła podsłuch.
W efekcie, po zatrzymaniu w czerwcu, postawiono mu zarzut zakopywanie niebezpiecznych odpadów pochodzących m.in. z Niemiec. Tamtejsi przedsiębiorcy, jak słyszymy, musieliby w Niemczech słono zapłacić za legalną utylizację. Dlatego taniej było ukryć je nielegalnie w Polsce.
Śledczy podejrzewają, że część śmieci przyjmowanych przez Zbigniewa T. pochodziła również z okolic Poznania. W ziemi miały zostać zakopane materiały budowlane, substancje ropopochodne, stare opony, torby foliowe, kable. Składowanie takich odpadów w ziemi miało obniżyć jakość gleby i wody. Część odpadów była zakopywana w kopalniach kruszywa prowadzonych przez Zbigniewa T.
Czytaj też Odpady niebezpieczne w Poznaniu. Kto posprząta 10 tysięcy ton substancji niewiadomego pochodzenia?
Przedsiębiorcę mają także pogrążać podsłuchy, z których wynika, że on i jego ludzi czekali aż odjadą kontrolerzy z WIOŚ, by „w spokoju” ukryć odpady. Albo wstrzymywali prace, gdy na horyzoncie pojawiali się urzędnicy.
Afera śmieciowa: osoby z otoczenia podejrzanego wskazują na polityczne i biznesowe wątki
Rozmawialiśmy z osobami z otoczenia Zbigniewa T. Przedstawiają inną wersję. Powiedziały nam, że sprawa może mieć drugie dno i kontekst polityczny. Ich zdaniem zarzut zorganizowanej grupy przestępczej jest mocno przesadzony. Bo Zbigniew T. po prostu mówił swoim synom albo innym pracownikom, co mają rozwozić po polach i co zaorać. A to jeszcze nie oznacza, że ojciec z synami, kuzynem i bratem tworzyli zorganizowaną grupę przestępczą.
- Zbyszek mógł się narazić lokalnym politykom. Od kilku lat prowadził spór z jednym z okolicznych burmistrzów z województwa lubuskiego, który działa w PiS i ma poparcie u jednego z byłych ministrów rządu PiS. Spór dotyczył kompostowni, którą chciał wybudować. Ale nowa władza samorządowa zmieniła już uchwalony plan miejscowy i doszło do zablokowania jego inwestycji. Szybko znaleźli się chętni na odkupienie od niego tych terenów, mimo że niby nie można tam było budować. Zbyszek oskarżył potem tego samorządowca o przekroczenie uprawnień i wygrał z nim w sądzie w pierwszej instancji. Teraz sam ma kłopoty, ale niektóre zarzuty wobec niego są mocno naciągane. Na przykład zarzucono mu nielegalne posiadanie broni, a on ją znalazł kiedyś na śmietnisku i wyczyścił. Poza tym prokuratura twierdzi, że zakopano w ziemi aż 120 tysięcy to śmieci. Jednak część tych ziem on kupił po upadłych PGR-ach. Nikt nie sprawdził, jak długo te śmieci tam leżały – opowiadają osoby z otoczenia Zbigniewa T.
Znajomi Zbigniewa T. dodają, że dziwne jest to, że kiedy rolnik siedzi w areszcie, do jego firm już zgłaszają się pierwsze osoby chcące okazyjnie nabyć jego majątek. Dlatego otoczenie Zbigniewa T. sądzi, że obecna odsiadka ma doprowadzić do jego usunięcia z rynku śmieciowego, na którym można zarobić olbrzymie pieniądze.
Tymczasem z naszych informacji wynika, że śledczy badają kolejne wątki sprawy, w tym te związane z dawaniem łapówek różnym urzędnikom. Istnieje podejrzenie, że w ostatnich latach część urzędników nieformalnie wspierało śmieciową działalność Zbigniewa T. Rolnik usłyszał już zresztą zarzuty dotyczące "udzielenia korzyści majątkowej funkcjonariuszom publicznym".
Marlena Maląg o programach dla seniorów - iPolitycznie plus
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?