Osoby związane z firmą Awinion z Budzynia wciąż działają. Pojawiają się kolejne wątki afery toksycznej, która objęła cała Wielkopolskę. W podpoznańskim Janikowie, w gminie Swarzędz, w starej szopie znaleźliśmy pozostałości ich "biznesu". To pojemniki typu mauzer, w których, jak można się domyśleć, znajdują się niebezpieczne substancje nieznanego pochodzenia. O kolejnym magazynie poinformował nas dziennikarz Superwizjera TVN.
Czytaj też: Afera toksyczna będzie miała swój finał w tym roku?
Firma Awinion już wcześniej zostawiła w magazynie przy ulicy Św. Michała w Poznaniu kilka tysięcy ton substancji, które są niebezpieczne dla środowiska i zdrowia człowieka. Podobne znaleziska śledczy odkryli też w innych rejonach Wielkopolski oraz w innych województwach. Jak widać, to nie koniec działalności firmy z Budzynia.
Postanowiliśmy sprawdzić, gdzie w Janikowie znajduje się wskazany magazyn. Znaleźliśmy go pomiędzy siedzibami dwóch przedsiębiorstw, zajmujących się sprzedażą granitu i kostki brukowej, Bogdan D. - ostatni prezes firmy Awinion, który widnieje oficjalnie w KRS - dzierżawił część działki na swoją potrzebę.
Tam firma Awinion, podobnie jak do magazynu przy św. Michała zwoziła kostkę brukową. Ale nie tylko. Wciąż w szopie, oraz obok niej znajduje się kilka pojemników typu mauzer. Co w nich jest? Nie wiadomo. Można jedynie przypuszczać, że te same substancje, które w magazynie przy św. Michała w Poznaniu.
Zobacz wszystkie artykuły na temat afery toksycznej
- Mam tę działkę na wynajem. Dzierżawiłem ją jakiś czas temu jakiejś firmie, której nazwy nie pamiętam, ale zniknęli bez śladu - mówi Tomasz R. właściciel ziemi w Janikowie. - Przywozili głównie kostkę brukową. Nie widziałem, by jakieś beczki czy pojemniki - twierdzi.
Na pytanie jednak do kogo należą pozostawione pojemniki, tłumaczy, że chyba do poprzedniego dzierżawcy. - No to nie jest moje. Pewnie ich - mówi w rozmowie z "Głosem".
Poznańska prokuratura, która jest na tropie firmy Awinion potwierdza, że o magazynie w Janikowie już wie. - Doszły nas takie słuchy. Policja póki co bada sprawę. Na razie kończymy przesłuchiwanie wszystkich świadków związanych z działalnością firmy z Budzynia - zdradza prokurator Roch Waszak.
O sprawie nie został jeszcze poinformowany Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Poznaniu. - Gdy dostaniemy tylko oficjalne zgłoszenie to zaraz sprawdzimy to miejsce. Musimy mieć dodatkowe informacje. Nie może być tak, by jakieś firmy podrzucały odpady niebezpieczne, które zagrażają życiu i środowisku - mówi Małgorzata Koziarska, naczelnik wydziału inspekcji WIOŚ.
Firma Awinion nie tylko w Poznaniu, ale też w Zielonej Górze, Kaliszu, Adamowie, Parkowie, Łosieńcu zostawiła w starych szopach i magazynach beczki oraz pojemniki, w których znajdują się niebezpieczne substancje. Jak zdążyli już ustalić śledczy, firma pozyskiwała odpady od najróżniejszych dostawców z całej Polski. Pomimo wezwań, także od Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Poznania, Awinion nie usunął odpadów. Choć firma oficjalnie wciąż nie ogłosiła upadłości, jej biuro w Budzyniu jest nieczynne, a Bogdan D., widniejący w dokumentach jako prezes spółki, nie odbiera telefonu.
WIOŚ wszczął we wrześniu w sprawie magazynu przy ulicy św. Michała w Poznaniu postępowanie egzekucyjne. W jego wyniku ma zostać wyłoniony wykonawca, który usunie niebezpieczne odpady z Poznania. Nie wiadomo jeszcze kto zapłaci za ich utylizację.
Początek afery toksycznej
Adamowo, Parkowo, Mielżyn, Łosieniec, Kalisz, Zielona Góra, Janowiec Wielkopolski, Potulice, Tarkowo Dolne, Poznań a teraz jeszcze Janikowo. To tylko niektóre z miejscowości, gdzie podobne magazyny z niebezpiecznymi substancajmi zostały przez śledczych odkryte. W takich miejscach spółki z Budzynia podrzuciły nawet kilka tysięcy ton rakotwórczych i toksycznych substancji nieznanego pochodzenia, po czym zniknęły.
W maju "Głos Wielkopolski" opisał, że taka działalność jest prowadzona na szeroką skalę. Metoda jest wciąż ta sama: co powiat to nowy magazyn. Swoją działalność takie firmy rozpoczynają legalnie, w oparciu o wydane zgody starostw. Po jakimś czasie jednak zwożą coraz więcej odpadów, po czym... ulatniają się. Na tym procederze zarabiają miliony złotych. Właścicielom firm grozi grzywna, lub kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
W czerwcu zdradziliśmy, że za tym procederem od lat stoją te same osoby, które najpierw zaczynały działalność w spółce Jędruś, a teraz związane są z firmą Awinion.
Ujawniliśmy, że najwięcej, bo prawdopodobnie 10 tys. ton nieznanych substancji znajduje się w Poznaniu, w magazynie przy ulicy Św. Michała. Mimo że do 31 sierpnia firma miała wywieźć stamtąd zalegające odpady, wciąż nie zrobiła tego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?