Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agenci w sutannach. Ludzie Kościoła współpracowali z SB

Mariusz Kurzajczyk
107 duchownych lub świeckich związanych z Kościołem katolickim z Kaliskiego było w końcu 1982 roku tajnymi współpracownikami PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa. Większość z nich stanowili proboszczowie i wikariusze w parafiach wiejskich. Jednak w aktach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest także 11 dziekanów i wicedziekanów!

Informacje statystyczne dotyczące agentury wewnątrz Kościoła katolickiego znalazły się w sprawozdaniu przygotowanym przez Wydział I Biura C Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Dokument powstał 31 grudnia 1982 roku, a więc jeszcze w stanie wojennym. Szczegółowo wylicza kategorie osób związanych z Kościołem katolickim, przede wszystkim jest to kler, ale także osoby świeckie. Ta ostatnia kategoria dotyczy głównie studentów uczelni katolickich.

Z danych MSW wynika, że w byłym województwie kaliskim SB miała aż 107 współpracowników wśród osób związanych z Kościołem, w tym 96 znajdowało się w ewidencji Wydziału I. To sporo. Więcej niż np. w Białymstoku, Rzeszowie, Zielonej Górze a nawet w Szczecinie.

Najwięcej w tym gronie było administratorów parafii - aż 74. 11 dziekanów i wicedziekanów, pięciu wikariuszów i jedna osoba zaliczona do kategorii ,,kler parafialny - inni''. Podział na miasto i wieś wyglądał następująco 14 i 69. W ewidencji jest także dwóch studentów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz jeden ksiądz związany z opozycją. Kolejne osoby widnieją w sprawozdaniu Wydziału V. Jest tu jeden przełożony placówki zakonnej, dwóch proboszczów parafii oraz czterech misjonarzy i rekolekcjonistów.

Liczby te mogą dziwić, a może nawet przerażać, jednak warto pamiętać, że księża katoliccy byli w PRL jedyną grupą zawodową w całości inwigilowaną. Teczkę operacyjną miał zakładaną każdy, kto zaczynał naukę w seminarium. Do teczki trafiały wszystkie dokumenty z obserwacji każdego księdza prowadzonej aż do jego śmierci. Tajni współpracownicy, a więc osoby widniejące w cytowanym dokumencie, mieli zakładane odrębne teczki.

Zaprezentowane statystyki były przygotowywane na potrzeby MSW co roku. Zdaniem dr. Antoniego Dudka z Instytutu Pamięci Narodowej poszczególne liczby te dotyczą zarówno aktywnych agentów bezpieki, jak i osób, które zrezygnowały ze współpracy lub też z nich zrezygnowano, ale jeszcze nie zostały na stałe wykreślone.

Lawina tajnych współpracowników
Z drugiej strony dane z 1982 r. nie oddają w pełni rozmiarów agentury. O ile w tym roku liczba wszystkich TW w całej Polsce przekraczała 46 tysięcy, o tyle w 1984 r. było już ich blisko 70 tysięcy a w 1988 rok blisko 100 tysięcy! Nie wiadomo, czy w tym samym tempie rosła liczba agentów wśród księży, ale zapewne nie malała...

Można było ze współpracy zrezygnować, ale wbrew temu - co ostatnio często się słyszy - nie można było podjąć współpracy przez nieuwagę, z roztargnienia czy w celu zmylenia przeciwnika.

- Kapłani, którzy podejmowali współpracę z SB byli albo szaleni, albo dokonywali świadomego wyboru, że wchodzą w struktury niszczące Kościół - podkreśla Jan Żryn z IPN.

Wiele wskazuje na to, że księża podejmowali decyzję o współpracy z SB z tych samych pobudek co świeccy. Byli więc donosiciele ideowcy, osoby, które liczyły na różnego rodzaju korzyści, niekoniecznie materialne oraz ludzie szantażowani. Stałą praktyką było proponowanie współpracy sprawcom przestępstw lub wykroczeń, którzy mogli okazać się przydatni.

Proboszcz pomógł bratu
Autentyczny przypadek zwerbowania proboszcza jednej z podostrowskich parafii opowiedział nam były oficer SB. Ksiądz kilkakrotnie był nagabywany przez esbeków, ale za każdym razem odmawiał współpracy. Nie na tyle kategorycznie, żeby propozycja nie była ponawiana. Wreszcie zgodził się, ale pod jednym warunkiem. Jego brat pracował w pobliskim PGR-ze. Został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. Chodzi o to, żeby brat pracę odzyskał, a na bruk wyleciał jego szef. Dla SB to była pestka. Wystarczyło znajomemu dziennikarzowi podsunąć atrakcyjny temat o nieludzkim dyrektorze PGR-u. Żurnalista w dobrej wierze napisał co trzeba, a miejscowy sekretarz partii wycofał dyrektorowie rekomendację, co praktycznie oznaczało zwolnienie z pracy. Brat proboszcza odzyskał etat a Służba Bezpieczeństwa zyskała współpracownika.

Organizowali komitety i msze
Biorąc pod uwagę liczbę wszystkich osób duchownych i związanych z Kościołem świeckich, liczba współpracowników SB nie przekraczała średniej krajowej w innych profesjach. Marek Kozłowski, kaliski historyk zajmujący się okresem stanu wojennego w żaden sposób nie potrafi się odnieść do liczb z cytowanych przez nas zestawień MSW.

- W tajnych dokumentach, które miałem w rękach, pojawiali się księża, ale jako organizatorzy komitetów pomocy internowanym lub odprawiający antypaństwowe msze za ojczyznę - mówi Kozłowski.

Tymczasem w miniony piątek w siedzibie Zarządu Regionu NSZZ Solidarność odbyło się pierwsze posiedzenie zespołu ds. funkcjonariuszy SB. Członkowie zespołu, do którego należą osoby prześladowane w czasach PRL oraz historycy, ustalili harmonogram prac.

- Przede wszystkim wystąpimy do Instytutu Pamięci Narodowej ze stosowną informacją o powołaniu i pracach zespołu oraz z prośbą o wykładnię dotycząca ujawniania dokumentów archiwalnych IP, a zwłaszcza ujawnianie danych osobowych, które znajdują się np. w materiałach, które otrzymały osoby posiadające status pokrzywdzonych - tłumaczy Jan Mosiński, przewodniczący Zarządu Regionu. - W IPN-ie znalazłem wiele materiałów dotyczących księży z naszego terenu, ale tylko pozytywnych. Zresztą w swoich zainteresowaniach skupiłem się na ich charytatywnej działalności w stanie wojennym - dodaje Mosiński. - Jednak mam świadomość tego, że miałem w rękach tylko niewielką część materiałów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski