Agencje towarzyskie działy w latach 2016-2019 i mieściły się w wynajętych mieszkaniach przy ul. Długiej, Matejki, Św. Marcin i dwie przy ul. Milczańskiej. Oficjalnie funkcjonowały jako salony masażu egzotycznego. Nie było szyldu, ale klienci wiedzieli, jak je znaleźć. Ogłoszenia widniały bowiem na portalach erotycznych.
Szefową całego biznesu była Ewa D. znana jako „Kama”. Klienci mieli do wyboru pełen wachlarz usług, m.in. „masaż tantryczny”, „masaż nuru”. Pod egzotycznymi nazwami nie kryje się jednak nic innego, jak chociażby seks oralny czy masturbacja.
Seksbiznes „Kamy” został ukrócony przez CBŚ na początku marca 2019 roku. Wówczas zatrzymano 13 osób, z czego ostatecznie 12 zostało oskarżonych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, czerpiącej korzyści finansowe ze spotkań „masażystek” z klientami. Przez agencje miało przewinąć się nawet 100 prostytutek, wśród których były dwie niepełnoletnie dziewczyny.
Wideo z zatrzymania "Kamy" i jej współpracowników:
W piątek, 3 czerwca w Sądzie Okręgowym w Poznaniu ruszył proces 6 z 12 oskarżonych osób (6 dobrowolnie poddało się karze). Na ławie oskarżonych zasiadła m.in. Ewa D. „Kama” oraz jej pomocnik Dariusz J. Mężczyzna we wrześniu 2019 roku, uciekając przed policją, rozbił porsche. Jak tłumaczył później śledczym, jego zachowanie miało być spowodowane chorobą psychiczną.
„Kama” nie przyznała się do postawionych zarzutów, odmówiła składania wyjaśnień. Sędzia odczytał jej zeznania, które złożyła na etapie śledztwa. Mówiła wówczas, że nie było żadnej grupy przestępczej oraz prostytucji, a jedynie masaże m.in. miejsc intymnych klientów, które miały pobudzić energię seksualną.
– Uważam, że masażu nie można kwalifikować jako czynności seksualnej. Jesteśmy jedynym salonem, który nie oferuje seksu oraz seksu oralnego
– zeznała wówczas.
Klienci nie otrzymywali paragonu za wykonany „masaż”. Oskarżona tłumaczyła, że nie posiadała kasy fiskalnej, ponieważ bała się, że zostanie oskarżona o świadczenie usług prostytucji.
Na ławie oskarżonych zasiadły również recepcjonistki „Kamy”: Bernadeta K., Paulina P., Karolina B. i Aleksandra M., którym zarzuca się nie tylko udział w zorganizowanej grupie przestępczej, ale też ułatwianie prostytucji. Kobieta miały umawiać klientów na spotkania z „masażystkami”.
Karolina B. przyznała się do stawianych zarzutów, choć później powiedziała, że przyznaje, że pracowała w salonie, lecz nie wiedziała, że robi coś złego. Podkreślała, że salon świadczył jedynie usługi masażu. W swoich zeznaniach, które złożyła na etapie śledztwa, opisała poszczególne rodzaje masażu, które były w ofercie.
Mówiła, że elementami niektórych z nich był masaż oralny wykonywany masażystce przez klienta lub masturbacja klienta przez masażystkę. Stwierdziła jednocześnie, że według niej to nie jest seks, a jedynie sprawianie przyjemności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?