Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aglomeracja poznańska: To miasto wybiera mieszkańców [ROZMOWA]

Katarzyna Dobroń
Aglomeracja poznańska: To miasto wybiera mieszkańców [ROZMOWA]
Aglomeracja poznańska: To miasto wybiera mieszkańców [ROZMOWA] Karolina Misztal
O roli miasta i zastąpieniu młodych Polaków obywatelami Ukrainy z prof. David de la Croix, belgijskim ekonomistą rozmawia Katarzyna Dobroń.

Od dwudziestu lat Poznań buduje aglomerację. Czy dla takiego miasta jak Poznań, z którego uciekają mieszkańcy, aglomeracja jest wciąż dobrym pomysłem?
To jest bardzo ważne pytanie. Istnieją różne modele organizacji. W przypadku Brukseli osoby najbogatsze opuszczają miasto, bo stać ich na to, aby zorganizować sobie na obrzeżach lepsze warunki życia. Miasto traci jednak dużą część podatków. Z kolei w Paryżu jest odwrotnie, wszyscy chcą mieszkać w dzielnicach uznawanych za luksusowe. Zasadnicza różnica polega na tym, że w Paryżu tworzy się atrakcyjną infrastrukturę dla rodzin z dziećmi. To dotyczy różnych etapów życia dzieci oraz wiąże z ogólniejszą polityką rządu francuskiego. Aby odwrócić tendencje w Poznaniu, trzeba podjąć działania, które rozwiążą problemy opieki nad rodziną. Miasto samo wskazuje, jakich preferuje obywateli.

Czyli miasto musi najpierw zainwestować w sprowadzenie mieszkańców?
Podobnie było w Stanach Zjednoczonych, gdzie miasta miały tendencję do wyludniania się. Dzięki poprawie jakości infrastruktury obserwuje się powrót tych ludzi, którzy wcześniej wyjeżdżali. Infrastruktura wiąże się z jakością życia rodzinnego. Tu chodzi głównie o dzieci, aby ludzie mogli godzić obowiązki rodzicielskie z obowiązkami zawodowymi. Takich warunków, jakie może zagwarantować miasto, nigdy nie zagwarantują obrzeża.

Zobacz też: Waldy Dzikowski: Poznań musi zdać sobie sprawę, że nie ma korony

Migracja to też szerszy problem. Przy okazji ostatniej debaty o aglomeracji poznańskiej, pojawił się głos, aby młodych Polaków, którzy wyemigrowali na wyspy, zastąpić napływającymi Ukraińcami. To dobre rozwiązanie?
Nie widzę tu bezpośredniego związku. Te dwie opcje są od siebie niezależne. Jeśli miasto chce mieć aktywnych, młodych mieszkańców, to ich narodowość nie ma znaczenia. W wielu miejscach w Europie do których napływają emigranci, często podnosi się argument zabierania komuś pracy. We Francji to był mityczny polski hydraulik. Ale miejsca pracy nie są jak miejsca w autobusie, które w końcu się skończą. Napływ nowych osób zwiększa liczbę dostępnych miejsc pracy. Ważne są warunki, jakie się im stworzy. Jeśli będą dość dobre, to przyciągną młodych z całego świata. Problem należy rozpatrywać w perspektywie wizji miasta.

Pana zdaniem mobilność jest obecnie dużą wartością. Nie wszystkie miasta są jednak gotowe na nowych obywateli. Wszystko zależy od kraju przyjmującego. W Stanach Zjednoczonych, jeśli spełnia się określone warunki, zostaje się Amerykaninem. Nie ma barier przed identyfikowaniem się z Ameryką. W Belgii, która jest kosmopolityczna, integracja jest dla imigrantów trudna, bo duże znaczenie ma przynależność do regionu. Niemniej jednak możliwość wolnego wyboru, gdzie człowiek może realizować swoje ambicje, jest obecnie bardzo dużą wartością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski