Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Gortel-Maciuk : Po cichu liczyłam na pobicie rekordu trasy

Karol Maćkowiak
Agnieszka Gortel-Maciuk : Po cichu liczyłam na pobicie rekordu trasy
Agnieszka Gortel-Maciuk : Po cichu liczyłam na pobicie rekordu trasy Paweł F. Matysiak
- Niestety już na półmetku biegu wiedziałam, że nie uda mi się pobić rekordu trasy - mówi Agnieszka Gortel-Maciuk, która wygrała 17. PKO Poznań Maraton.

Wygrywa pani 17. PKO Poznań Maraton, ale czy nie czuje pani lekkiego niedosytu z powodu czasu?Nie wypada mi powiedzieć, że nie jestem zadowolona, bo przecież wygrałam, ale moją ambicją nie było tylko zwyciężyć. Niestety już na półmetku wiedziałam, że nie uda mi się pobić rekordu trasy, a na to tak po cichu liczyłam, to był mój plan. Trochę mi przykro, aczkolwiek czuję się też dobrze i jestem szczęśliwa po tym zwycięstwie. W Poznaniu startuję po raz trzeci, w przeszłości już wygrywałam poznański maraton (w 2009 r.), tym razem miałam lepszy czas.

Aura była chyba wymarzona do dobrych biegów...Tak, pogoda jak najbardziej sprzyjała biciu rekordów. Od początku biegu miałam jednak problemy z mięśniami pośladkowymi, a zimno na pewno mi nie pomogło w tym, żeby ten rekord pobić.

A do trasy ma pani jakieś uwagi?To jest dobra, szybka trasa, wręcz stworzona do bicia kolejnych rekordów. Było też sporo kibiców na trasie, a to zawsze pomaga w dobrych rezultatach.

Często biegacze zwracają uwagę na poznańską publikę, która tłumnie dopinguje zawodników. Jak było tym razem?Może nie byli dla mnie zbyt widoczni, bo jednak skupiałam się na biegu i nie rozglądałam się na boki, natomiast byli słyszalni, niemal wszędzie było głośno - ktoś krzyczał, wołał. Grały też zespoły muzyczne, które tworzą fantastyczny klimat. Dzięki temu ten czas w biegu mijał zdecydowanie milej, niż gdyby było po prostu pusto i cicho.

Ile się pani przytrafiło kryzysów w trakcie tych ponad 42 kilometrów ciągłego biegu?Nie miałam ani jednego! Nie miałam zadyszki czy kolki, natomiast jak już wspomniałam - przez większość trasy zmagałam się z kłopotami mięśniowym. Z tego też powodu na półmetku wiedziałam, że nie będzie tak, jak planowałam. Wtedy też już biegłam ostrożnie - oczywiście poza ostatnim kilometrem, kiedy to dałam z siebie więcej niż sto procent.

Czyli nie mogła pani biec na maksimum możliwości przez całą długość trasy?Niestety nie. Miałam rezerwy jeśli chodzi o kondycję, natomiast właśnie mięśniowo nie wszystko zagrało.

Wielu biegaczy twierdzi, że najtrudniejsze jest ostatnie 10 kilometrów poznańskiego maratonu, gdzie trzeba zmierzyć się z podbiegiem.Wiele zależy od taktyki. Jeśli od początku biegniesz mocno, to pod koniec rzeczywiście mogą być kłopoty.

Najbliższe tygodnie to dla pani czas roztrenowania czy kolejnych zawodów?Z przygotowania maratońskiego dobrze można pobiegać piątki i dziesiątki, lecz najpierw muszę się uporać z moimi problemami zdrowotnymi. Teraz przyszedł czas na regenerację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski