Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akrobatyka: Wojciech Sobierajski o przezwyciężaniu strachu, a także o wpływie sportu na charakter i pewność siebie

Radosław Patroniak
Wojciech Sobierajski przed zajęciami w Energy Super Parku w poznańskiej "Pestce"
Wojciech Sobierajski przed zajęciami w Energy Super Parku w poznańskiej "Pestce" Fot. Archiwum Wojciecha Sobierajskiego
Rozmowa Z Wojciechem Sobierajskim, poznańskim trenerem, medalistą mistrzostw Polski, Europy i świata w akrobatyce.

Największe osiągnięcia w sporcie mają osoby wcześnie zaczynające treningi. Jak było w Pana przypadku?
Miałem 6 lat, gdy mama zaprowadziła mnie i moją siostrę na zajęcia z akrobatyki. Były lata 90., komputery nie zawładnęły jeszcze naszymi sercami, dla młodych ludzi sport stał na pierwszym miejscu. Spodobało nam się do tego stopnia, że największą karą było nie pójście na trening.

Na ile lat związał się Pan z akrobatyką?
Związany z nią jestem do dziś, jako trener i pasjonat, ale intensywnie trenowałem do 20. roku życia. Wtedy pojechałem na ostatnie międzynarodowe zawody.


To wymagający sport?

Składa się ze skoków na trampolinie, skoków na ścieżce, układów w zespołach dwu-, trzy- i czteroosobowych. Specjalizowałem się w skokach na ścieżce.

Czy to przypomina skoki, za które Leszek Blanik zdobył medal olimpijski?
To inna dyscyplina – gimnastyka sportowa. Skoków na ścieżce nie ma na igrzyskach. Znacznie różnią się od tego, co uprawiał Blanik. Jedyną olimpijską konkurencją akrobatyki są skoki na trampolinie.


Miał Pan sukcesy?

Wielokrotnie byłem mistrzem Polski juniorów, zdobyłem mistrzostwo seniorów. Byłem trzeci na mistrzostwach świata do lat 16. W 2010 roku drużynowo zdobyliśmy brązowy medal na mistrzostwach Europy już jako seniorzy.

Dość szybko zakończył Pan karierę.
To specyfika tej dyscypliny. Szybko się zaczyna, szybko kończy. Przyczyną są kontuzje. Poza tym człowiek dojrzewa i zaczyna… się bać.

Bać?
Młody człowiek nie uświadamia sobie, co mu grozi. Dociera to do niego później. Wyobraźnia zaczyna pracować. Podsuwa scenariusze, które nie są nierealne.

Rzeczywiście jest się czego bać?
Ilustracją niech będzie mój przypadek. W 2009 r. jechaliśmy na zawody do Sankt Petersburga. Wcześniej w Poznaniu mieliśmy zgrupowanie kadry. Kilka dni przed odlotem postanowiłem powtórzyć układ, jaki chciałem pokazać na zawodach. Składa się on z ośmiu elementów. Wygląda efektownie. Człowiek odbija się, wykonuje ewolucje na pełnej szybkości, kilkakrotnie odbijając się od podłoża. Wystarczy niewłaściwe odbicie, na przykład z materaca zamiast ścieżki, by skończyło się nieciekawie. Wykonując potrójne salto odbiłem się właśnie z materaca. Spadłem na kark. Nie czułem ramion. Do godziny 3 w nocy leżałem przypięty do noszy i w strachu czekałem na wyniki badań. Na szczęście najczarniejszy scenariusz się nie sprawdził.


Wrócił Pan do treningów?

Rok później były mistrzostwa Europy. Pojechałem, ale do samych zawodów nie wykonałem tego samego układu. Bałem się, to była blokada nie do przeskoczenia. Są tacy, którzy lepiej się sprawdzają na treningu, ale zawody ich paraliżują. Ze mną jest odwrotnie, adrenalina mnie napędza. Zdobyłem wtedy medal, ale najbardziej mnie cieszyło przełamanie się, wykonanie układu, przy którym wcześniej upadłem.

Został Pan więc trenerem.
W Energy Super Parku w „Pestce” w Poznaniu trenuję osoby w różnym wieku, także dzieci. W wielu przypadkach spełniają zachcianki z dzieciństwa rodziców, którzy nie mogli chodzić na zajęcia sportowe czy muzyczne. Jednak na akrobatykę sportową przychodzą te, które to lubią.

Ma Pan do czynienia także z osobami starszymi.
Jako trener personalny najczęściej pracuję z czterdziestolatkami. Wielu z nich chce po prostu schudnąć, ale nie brakuje i takich, co dzięki sportowi chcą lepiej sobie radzić w życiu. Mają rację. Nic lepiej nie kształtuje charakteru, nie pozwala uwierzyć w siebie. Staram się w ich trening wplatać elementy akrobatyki, bo w ten sposób lepiej poczują swoje mięśnie, swoje ciało, poprawią koordynację.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski