Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akurat: Był tylko Kleyff

Agnieszka Świderska
Akurat na koncercie U Bazyla.
Akurat na koncercie U Bazyla.
Nagrali świetną płytę i zagrali świetny koncert "U Bazyla" w Poznaniu. Czego chcieć więcej? Może rozmowy o samej muzyce. To, czego nie usłyszysz na płycie "Akurat gra Kleyffa i jedną Kelusa" przeczytasz w wywiadzie Agnieszki Świderskiej z wokalistami Akurat, Piotrkiem Wróblem i Wojtkiem Żółtym.

Kilka dni temu światło dzienne ujrzał wasz nowy album "Akurat gra Kleyffa i jedną Kelusa". Można ją też usłyszeć na koncertach. Kiedy tak naprawdę pojawiły się pierwsze dźwięki tej płyty?

Piotrek Wróbel: W listopadzie rok temu na próbach. To był pewnego rodzaju eksperyment, bo nigdy wcześniej nie graliśmy cudzego materiału. Nie zrobiliśmy z tego całej płyty. Kleyff nie był jednym z nazwisk na liście artystów, których chcieliśmy grać. Nie było żadnej listy. Był tylko Kleyff. Miałem kilkanaście lat, kiedy go poznałem. Potem było odkrycie, że Jacek Kleyff i Orkiestra Na Zdrowie to jedno, a jeszcze później wspólna trasa koncertowa. Jest moim mistrzem. Uczyłem się grać na jego utworach. "Huśtawki" czy "Źródło" zostały w mojej głowie na zawsze, podczas gdy tyle innych piosenek, które usłyszałem życiu, wyparowało z niej. Utwory Jacka grają w człowieku na tych głębszych strunach. Teraz takich piosenek brakuje. Są bardziej powierzchowne.
Wojtek Żółty: Widać to też na scenie, gdzie większość artystów bardziej dba o swój wygląd niż o piosenki. Trudno się zresztą im dziwić, skoro król, czyli piosenka, jest nagi. A nam wciąż chodzi o to, żeby mieć na scenie coś do powiedzenia. Coś, co uważamy, za ważne.
Piotrek Wróbel: I to "ważne" jest w piosenkach Jacka. Z jednej strony chcemy, żeby w tej nowej "akuratowej" formie trafiły do tych, którzy znali Akurat, a nie znali Kleyffa. Z drugiej do tych, którzy znali Kleyffa, a nie znali Akurat. Dla nich to też może być ciekawa płyta.

A jak Jackowi spodobały się jego piosenki w nowej aranżacji?

Piotrek Wróbel: Usłyszał je, kiedy nagrywaliśmy demo. Cieszył się jak dziecko. Potem kibicował naszemu projektowi. Napisał nawet kilka słów od siebie na płytę.
Wojtek Żółty: Cieszą także inne reakcje na tę płytę. W środę byliśmy z nią w Antyradiu, JahJah przypadkowo wybierał kawałki, które puszczał na antenie. Niemal każdy komentował: "k…, to jest dobre!". Warunkiem koniecznym do nagrania tej płyty, było to, żeby zrobić to po naszemu, akuratowemu. Trzeba było te piosenki przenicować, wywrócić na drugą stronę. Czasami na próbach graliśmy do nich zupełnie bezsensowną wydałoby się muzykę. I nagle okazywało się, że to właśnie są te dźwięki, w których tekst uderzał. Tekst wszczepiony w muzykę najbardziej kąsa. A jak kąsa, to jest dobrze. I to co najważniejsze, to znaleźć synergię między tekstem a muzyką, bo muzyką można zadeptać tekst, a tekstem skrócić muzykę o głowę.
Czy każdy tekst Kleyffa poddał się łatwo waszej muzyce?

Piotrek Wróbel: Z niektórych utworów świadomie zrezygnowaliśmy. Jeżeli na próbach nie zażarły, nie chcieliśmy ich robić na siłę. Te, które zostały, zagęściliśmy rytmem, tym naszym "akuratowym" pulsem. Miały mieć swój własny ogień.
Wojtek Żółty: Puls nie jest szybki, ale jak przyłożysz do niego rękę, jak go wyczujesz, to wiesz, że człowiek żyje. Nie musi być równy. Musi być życiodajny. Świetnie się bawiliśmy szukając tego pulsu. Czas prób był jak katharsis. Czysta, odświeżająca radość. Zachęcaliśmy naszego bębniarza, żeby się wyżywał niczym Zwierzak z Muppetów. Sami też dawaliśmy z siebie wszystko. I zdarzało się tak, że punk rock lał się z pieców.

Po dziesięciu latach fani "Akurat" wciąż śpiewają "Lubię mówić z tobą", "Dyskotekę" czy "Droga długa jest". Co za dziesięć lat będą śpiewać z tej płyty?

Piotrek Wróbel: To czas dokona wyboru. On będzie najlepszym probierzem. Trudno jednak podejrzewać, żeby płyta "przetrwała" w całości. To raczej będą pojedyncze kawałki, z których jedne staną się kultowe i wciąż będą grane na koncertach, a inne zostaną tylko na płycie.
Wojtek Żółty: W rocku nigdy tak naprawdę nie chodziło o wirtuozerię, ale o wspólnotę, że ja czuję to, o czym ty śpiewasz. I jeżeli niema za tobą innej prawdy, niż tę sztucznie wyprodukowaną w wytwórni płytowej, to ludzie to wyczują. Publiczności nie oszukasz. I dlatego mam nadzieję, że ta płyta się obroni. Że obroni ją właśnie prawdziwa muzyka. Z nas. Dla was.

Zobacz zdjęcia z koncertu Akurat w klubie U Bazyla na poznan.naszemiasto.pl

AKURAT Przed Snem - Słoiczek Tiananmen

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski