Ale niewypały! To najgorsi bramkarze w historii Lecha Poznań. Przychodzili jako gwiazdy, a bronili fatalnie
Emilian Dolha - sezon 2007/08
10 meczów w lidze - 2 czyste konta - 13 straconych goli
Jedenaście czystych kont Krzysztofa Kotorowskiego i 32 puszczone gole w 29 meczach w poprzednim sezonie nie przekonały Franciszka Smudy. Domagał się od władz Kolejorza sprowadzenia "kozaka" do bramki. Emilian Dolha był tym wielkim transferem.
Rumun trafił do Lecha jako najlepszy bramkarz ligi. Na opinię tę zasłużył świetną grą w Wiśle Kraków. Kolejorz wykorzystał fakt, że kończył mu się kontrakt. "Biała Gwiazda" uważała, że ma klauzulę, która przedłuża umowę o rok. W spór między klubami zaangażowała Trybunał Arbitrażowy.
Lecz wielkie plany Lecha wobec Rumuna zostały zweryfikowane już w czwartym meczu. Kolejorz grał na wyjeździe z Białą Gwiazdą. Wygrał losowanie, Dolha mógł grać w pierwszej połowie na bramce za którą nie było fanatycznych kibiców gospodarzy. Wybrano inaczej. Wiślaccy urządzili swojemu byłemu pupilowi piekło. Dolha nie wytrzymał presji, zawalał kolejne bramki i w przerwie został zmieniony przez Krzysztofa Kotorowskiego.
Trener Smuda nie odzyskał już do niego zaufania. Rumun zresztą mu w tym nie pomagał, zaliczając kolejne wpadki. Ostatni mecz w ekstraklasie zagrał z ŁKS-em Łódź, z którym także przytrafił mu się kuriozalny błąd. W Poznaniu stracono cierpliwość i rozwiązano z nim kontrakt
Emilian Dolha wrócił do Rumunii reprezentując kilka klubów ze swojej ojczyzny, będąc między innymi podstawowym bramkarzem Dinama Bukareszt. Zaliczył też przygodę w Rosji, gdzie reprezentował Fakieł Woroneż.
Sprawdź kolejne nazwisko --->