Pani historia jest dowodem tego, że regularne badania są szansą na przeżycie raka piersi. Jak dowiedziała się pani o chorobie?
Byłam osobą bardzo dbającą o swój stan zdrowia, ponieważ późno zaszłam w ciążę. Zmieniałam akurat lekarza, dlatego postanowiłam wykonać wszystkie badania. Wypadły one w moje imieniny, 27 marca. Pierwsze wyniki wskazały na coś niepokojącego. Została zrobiona biopsja, w wyniku której wykryto zmianę. Byłam w szoku, ponieważ w grudniu miałam badania palpacyjne i one niczego nie wykazały. Zmiana okazała się duża i w najwyższym stopniu złośliwości. Przeszłam mastektomię, usunięto mi węzły chłonne. Później była chemioterapia. Proces leczenia był długi i trudny. Jednak z perspektywy czasu, mimo że trudno mówić o tym, że był to dobry okres, to nie był on też zły. Wiedziałam, że dzięki tej szybkiej diagnozie udało mi się przejść chorobę. I po 20 latach od tego czasu nadal tu jestem.
Czyli gdyby nie te badania, nie ta samodyscyplina do kontrolowania swojego zdrowia, to nie wiadomo, jak dzisiaj wyglądałaby pani historia.
Myślę, że kończyłaby się jednoznacznie… Miałam wtedy małe dziecko, więc mój syn był dla mnie motywacją, a starsza córka wsparciem. I to jest bardzo ważne, żeby mieć dla kogo działać. A profilaktyka jest najlepszym sposobem na raka. To, co jeszcze warto podkreślić, to, że nie każde badanie może prowadzić do diagnozy raka piersi, może wykryć też inne, nienowotworowe zmiany, ale każde z tych badań może być szansą na przeżycie tej choroby. Wystarczy się tylko kontrolować.
Jest pani jedną z Amazonek. Powiedzieć, że jesteście kobietami, które przeszły raka piersi, to za mało. Cechują was siła i energia. Jesteście dowodem , że po nowotworze można żyć pełnią życia.
Myślę, że nasz przykład pokazuje, że żyjemy. I to wiele lat i bardzo intensywnie. Po chorobie pewne rzeczy się przewartościowuje. Niezależnie od tego, ile mamy lat, poczułyśmy wiatr w żaglach i robimy rzeczy, których pewnie normalnie byśmy się nie podjęły. Staramy się po prostu cieszyć tym, co spotyka nas w życiu. To trochę takie nasze drugie, nowe, odważne życie. Skaczemy z balonów, pływamy na smoczych łodziach - przekraczamy swoje granice.
Ale działania Amazonek to nie tylko zabawa?
Oczywiście, że nie. Mamy w stowarzyszeniu ochotniczki, które same już poradziły sobie z chorobą i są na tyle silne, by pomagać innym. Przechodzą one szkolenia z lekarzami i psychoonkologami. Ta wiedza pomaga pacjentkom zaraz po operacji. I nie chodzi tu tylko o to, żeby ona „pozbierała się” po chorobie, ale przekazujemy też praktyczne wskazówki, jak np. co robić z ręką, która boli, podpowiadamy, gdzie kupić perukę, mówimy też o seksie czy macierzyństwie po leczeniu.
Rozmowa z osobą chorą nie jest łatwa. Czy potrafimy to robić?
Jeszcze się tego boimy. Nie jesteśmy wyedukowani w temacie rozmowy z pacjentem onkologicznym. Często mówimy „będzie dobrze”, „walcz, musisz być silna”. Albo jeszcze inaczej, często bliscy wycofują się z kontaktu, bo właśnie nie potrafią rozmawiać.
To jak i co mówić?
Proste i normalne codzienne rzeczy. Zadzwoń i powiedz, że właśnie idziesz na spacer, albo że planujesz ugotować zupę. Cokolwiek. Nie masz zagłaskać tej osoby „na śmierć”, bo to nie jest coś czego ona w tym momencie potrzebuje. Ona potrzebuje obecności swoich bliskich i mimo wszystko, właśnie tej normalności. To jest czasami ważniejsze niż pytanie o samopoczucie.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Pierwsze objawy raka piersi łatwo przeoczyć. Czy guzy na pie...
Konferencja PiS przed szpitalem w Piotrkowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?