Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ambasador Nadra Drije: Tunezja = Polska w1989 roku

Marcin Kostaszuk
Emel Matlouthli: tunezyjska odpowiedniczka Jacka Kaczmarskiego?
Emel Matlouthli: tunezyjska odpowiedniczka Jacka Kaczmarskiego? Paweł Miecznik
Opowiedzieć Polakom najnowszą historię Tunezji można tak: tamtejszy generał Jaruzelski uciekł z kraju i został zaocznie skazany na wieloletnie więzienie, prezydentem został wracający z emigracji tunezyjski Wałęsa, a władzę w parlamencie przejął odpowiednik naszego... ZChN-u. Najciekawszy jest jednak "ich" Kaczmarski, kryjący się w filigranowym ciele kruczowłosej Emel Mathlouthi.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
XXII Dni Kultury Francuskiej i Frankofonii w Poznaniu
Poznań: Piękna muza tunezyjskiej rewolucji zaśpiewa w sobotę

Zestaw takich analogii można było ułożyć sobie w sobotnie popołudnie i wieczór nie tylko na podstawie koncertu w poznańskim klubie Blue Note. Kilka godzin wcześniej w Domu Bretanii o swoim ojczyźnie zajmująco opowiadała jej ambasador Nadra Drije. To z jej opowieści wyłonił się kraj, mniej więcej podobny do Polski w roku 1989.

W tle oba narody mają długie tradycje demokratyczne - my mieliśmy pierwszą konstytucję w Europie, Tunezyjczycy - w świecie arabskim, nadaną w roku 1861. Niepodległość Tunezja wywalczyła w jakże znamiennym dla poznaniaków 1956 roku: w czasie wypadków czerwcowych w stolicy Wielkopolski, Tunezyjczycy wprowadzali niezwykłe w ich regionie reformy polityczne i społeczne, zapewniające europejskie standardy edukacji i służby zdrowia i de facto zrównujące w prawach kobiety i mężczyzn. Pomaga to w zrozumieniu, dlaczego Tunezja wysyła dziś swoich emisariuszy w postaci eleganckich i wykształconych kobiet.

- Kodeks uchwalony w 1956 roku obalił poligamię, ukrócił praktykę bezkarnego wyrzucania z domu kobiet przez mężów, ustalił minimum wiekowe dla zamążpójścia na 17 lat i dał kobietom możliwość dokonywania aborcji - wyliczała Nadra Drije, akcentując, że po ubiegłorocznej jaśminowej rewolucji pierwszoplanową sprawą jest utrzymanie tych zasad, które respektował nawet policyjny reżim obalonego prezydenta Ben Alego. Co ciekawe, mówiąc o związkach z Polską pani ambasador nie omieszkała przypomnieć, że w latach 1980-84 późniejszy dyktator był jej poprzednikiem na polskiej placówce.
- Pani też będzie prezydentem?
- To się okaże - odpowiedziała z uśmiechem na pytanie dziennikarza "Głosu" pani ambasador, akcentująca podczas spotkania, że jej krajanie doskonale znają najnowszą historię Polski.

Przepływ informacji w drugą stronę jest na razie wątły: po zwycięstwie rewolucji Tunezja przestała być atrakcyjnym tematem dla światowych mediów, choć kształtowanie
nowego porządku jest procesem wyjątkowo newralgicznym - co pokazują też polskie doświadczenia. Na razie ambasador musiała przekonywać, że jej kraj jest stabilny i bezpieczny, a przejęcie władzy przez partię islamską nie oznacza, że turystki z Polski muszą się szykować na przykład na noszenie specjalnego ubioru.

- Proszę na mnie spojrzeć: czy mój strój wygląda inaczej niż pani? - retorycznie pytała ubrana z typowo europejską elegancją dyplomatka. O Emel Mathlouthi, gwieździe wieczornego koncertu nie mówiła wiele, choć przyznała, że nagranie z jej występu dla zwycięskich rewolucjonistów często jest powtarzane przez tunezyjską telewizję jako symbol zwycięstwa.

Utwór, który rozsławił "tunezyjską Joan Baez" usłyszeliśmy dopiero na bis: "Kelmti Horra", podniosły hymn ludzi, którzy odzyskali swój głos, publiczność przyjęła w skupieniu, podobnie jak utwory korzeniami tkwiące w arabskiej kulturze muzycznej, od których Mathlouthi rozpoczęła swój koncert. Patetyczny nastrój spotęgowała jeszcze wyznaniem, że biało-czerwoną sukienkę założyła dla podkreślenia faktu istnienia tych samych barw we fladze zarówno Polski, jak i Tunezji.

Za chwilę okazało się, że jest coś, co łączy wprost młodziutką Tunezyjkę z 64-letnim dziś katalońskim bardem Lluisem Liachem oraz... Jackiem Kaczmarskim: wszyscy mieli w repertuarze tę samą piosenkę Ten utwór to "L'Estaca" Liacha, którą Emel zapowiedziała jak tradycyjny utwór kataloński, najwyraźniej nie mając świadomości, że w Polsce znamy go jako... "Mury"!

Nie był to jedyny znak, że twórczość muzy Jaśminowej Rewolucji wymyka się ramom jej kręgu kulturowego. Równie istotną częścią jej rodowodu są bowiem utwory Boba Dylana, Joan Baez i Leonarda Cohena (zaśpiewała jego "Hallelujah"), a nawet Gorana Bregovića, co podkreśliła świetnie wykonując znane u nas "Ederlezi". Podobne wnioski prowokowało również instrumentarium: wprawdzie największą charyzmę miał w jej zespole wirtuoz tradycyjnych bębnów i instrumentów perkusyjnych, ale nie byłoby specyficznego brzmienia zespołu bez wiolonczeli, a przede wszystkim bez klawiszowca-didżeja, na którego stoliku widniał ten sam komputer ze świecącym jabłuszkiem, co u większości muzyków świata.

Płynęły z niego intrygujące sample i mocne, połamane rytmy, za sprawą których muzyka Emel zbliżała się momentami do utworów Madonny z okresu współpracy z Williamem Orbitem i płyty "Ray Of Light". Oczywiście głos bohaterki wieczoru nadawał zupełnie inny kontekst, ale związków ze współczesną muzyką pop artystka wyprzeć się nie może. Czasem prowadzą ją one na manowce (słabiutki i niepotrzebnie chyba śpiewany po angielsku "Stranger"), ale częściej dodają mocy, jak w "Liberta", kompozycji współautorstwa tunezyjskiego rapera, budzącej potężnym beatem raczej grozę niż nadzieję.

Emel Mathlouthi nie może jeszcze aspirować do miana gwiazdy world music. Świetnie natomiast, że już wie, jak niedaleko zaprowadzi ją wyłącznie patriotyczny kontekst jej twórczości. Nie powinna dać się zamknąć w szufladce "kulturalnego ambasadora rewolucji", nawet jeśli dzięki niemu klub Blue Note zapełnił się do ostatniego miejsca. Rację miała zatem Nadra Drije, mówiąc na spotkaniu w Domu Bretanii, że "ambasadorem swojego kraju może być każdy Tunezyjczyk". Nawet jeśli szukając twarzy dla rodzącego się na nowo kraju, media najchętniej posłużą się wizerunkiem atrakcyjnej trzydziestolatki z gitarą...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski