Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anarchiści uniewinnieni. Wcześniej zostali skazani za atak na policjantów w czasie Czarnego Protestu w Poznaniu

Mikołaj Woźniak
Mikołaj Woźniak
Sąd uznał, że zebrane dowody nie są wystarczające, żeby jednoznacznie i ewidentnie udowodnić winę oskarżonym.Przejdź do kolejnego zdjęcia --->
Sąd uznał, że zebrane dowody nie są wystarczające, żeby jednoznacznie i ewidentnie udowodnić winę oskarżonym.Przejdź do kolejnego zdjęcia --->Robert Woźniak
Poznański Sąd Okręgowy uniewinnił czworo anarchistów, skazanych wcześniej za atak na policjantów. Do zdarzenia miało dojść w czasie Czarnych Protestów w 2016 r. Sąd uznał jednak, że zebrane dowody nie są wystarczające, żeby jednoznacznie i ewidentnie udowodnić winę oskarżonym. - Ta sprawa poległa, jeśli chodzi o postępowanie dowodowe - uznał sędzia Dariusz Śliwiński.

Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał wyrok w tej sprawie w czwartek, 24 września. Postanowił uniewinnić wszystkich skazanych we wcześniejszym postępowaniu anarchistów. Wtedy Małgorzata C., Jacek S. oraz Joanna M. usłyszeli wyrok 10 miesięcy ograniczenia wolności poprzez wykonywanie nieodpłatnych prac społecznych. Z kolei Maciej H. usłyszał wyrok roku ograniczenia wolności przez prace społeczne. Uniewinnione zostały dwie inne osoby. Anarchiści zostali oskarżeni o atak na policjantów w czasie Czarnego Protestu z października 2016 r.

Zobacz:

- Sąd chciałby wyraźnie podkreślić, że ten wyrok nie jest przyzwoleniem na atakowanie funkcjonariuszy policji w czasie wykonywania przez nich obowiązków służbowych. Ta sprawa poległa jednak, jeśli chodzi o postępowanie dowodowe i zdobycie jednoznacznych dowodów

- uzasadniał sędzia Dariusz Śliwiński.

Dodał, że w polskim prawie wina musi być udowodniona ponad wszelką wątpliwość i indywidualnie. Nie ma możliwości zastosowania wobec oskarżonych odpowiedzialności zbiorowej. W tej sprawie tego zabrakło.

Podczas odczytywania wyroku ze strony anarchistów pojawiły się okrzyki "hańba", czy "gdzie dowody". Na odczytaniu wyroku pojawiło się bowiem kilkudziesięciu anarchistów. Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

Anarchiści skazani po Czarnym Proteście. Sąd uznał, że zaata...

- Można odnieść wrażenie, że Sąd Rejonowy w postępowaniu w pierwszej instancji, nie posługiwał się całym materiałem dowodowym. Skupił się na tym pochodzącym od policji i uczestników zdarzenia, a poza jego uwagą pozostały dowody obiektywne i opinie biegłych - tłumaczył sędzia Śliwiński.

W wydawaniu tego wyroku sąd skupił się na nagraniach audio-wideo. Jak stwierdził - w przypadku Małgorzaty C., której zarzucano m.in. rzucanie racami, materiał ten nie pozwala na stwierdzenie, że się tego dopuściła. Sędzia indywidualnie omawiał przypadek każdego z oskarżonych.

Joannie M. zarzucano np. zatrzymanie radiowozu. Sędzia uznał, że po obejrzeniu nagrań i zdjęć, trudno podtrzymać ten zarzut.

- Faktycznie znalazła się przed samochodem i na masce, ale raczej dlatego, że panowało ogólne zamieszanie. Trudno orzec, by to zachowanie miało ten cel, którzy przypisał Sąd Rejonowy. Trzeba też bowiem wykazać zamiar

- tłumaczył sędzia.

Jeśli chodzi o Małgorzatę C. i Jacka S., to im przypisywano m.in. uderzenie i kopanie policjantów podczas zatrzymania. Na nagraniach znów widać jednak zamieszanie, nie widać z ich strony żadnych prób ataków, a z zeznań jednego z policjantów wynikało, że sam nie wie, czy kopnięcie było celowe.

- Następnie widać, jak policjanci wynoszą te osoby. Jednak i tu możliwość kopania, czy zadawania ciosów musiała być ograniczona, biorąc pod uwagę, że każdego trzymało czterech funkcjonariuszy - dwóch za ręce i dwóch za nogi

- mówił sędzia.

Co do winy Macieja H., tłumaczył: - Istnieją co najmniej trzy lub cztery wersje tego, co się z panem działo, z czego dwie wzajemnie się wykluczają. W ten sposób nie da się niczego wykazać.

Wyrok wcześniejszego postępowania zaskarżyli oskarżeni i ich obrońcy. Wydany w czwartek wyrok w postępowaniu apelacyjnym jest prawomocny.

Czytaj też: Anarchiści oskarżeni po Czarnym Proteście. Dziś ruszył ich proces. To element politycznej gry? [ZDJĘCIA]

Uniewinnieni nie kryli radości z takiego obrotu spraw. Pierwsze jej oznaki było widać już na sali, a przed budynkiem sądu brawami przywitało ich kilka osób.

- Takie rozstrzygnięcia przywracają mi wiarę w tego typu sprawy. Gdy obywatele stają naprzeciwko zeznań policji i muszą udowodnić, że są niewinni. To zawsze jest trudne. Sąd wykazał się dziś odwagą

- mówiła po rozprawie adwokat Agnieszka Rybak-Starczak, obrończyni anarchistów.

Przypomnijmy, że w październiku 2016 roku na placu Adama Mickiewicza odbył się Czarny Protest przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Uczestniczyło w nim około 10 tys. osób. Po manifestacji część osób (około 1000) poszła pod biuro PiS na ul. Święty Marcin. Tam pojawiły się race, świece dymne. Doszło też do przepychanek między protestującymi a policjantami.

Jednak ocena tych zdarzeń była zupełnie różna przez obie strony. Policjanci od początku przekonywali, że ich interwencja była konieczna, zaś sami anarchiści zarzucali im, że przekroczyli swoje uprawnienia i bez powodu użyli siły.

W dniu protestu zatrzymane zostały trzy osoby, łącznie oskarżono sześć. Część o naruszenie nietykalności osobistej policjantów poprzez kopanie, odpychanie ich lub szarpanie, a część o uczestnictwo w nielegalnym zbiorowisku.

Czytaj więcej: Anarchiści zaatakowali policjantów podczas Czarnego Protestu w Poznaniu? "To absurdalne". Obrona domaga się uniewinnienia

ZOBACZ TEŻ:

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski