Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Adamczak: Jestem wymagający

Redakcja
Laureat medalu "za konsekwentne poszukiwanie własnego języka w teatrze tańca"
Laureat medalu "za konsekwentne poszukiwanie własnego języka w teatrze tańca" M. Maruszak
Z Andrzejem Adamczakiem, zdobywcą Medalu Młodej Sztuki w dziedzinie tańca, rozmawia Stefan Drajewski

Zaczynał Pan jako tancerz klasyczny w Teatrze Wielkim w Poznaniu…
Tak, to prawda. Gdyby jednak spojrzeć na spektakle, w których brałem udział, to okazałoby się, że tej czystej klasyki było niewiele. Tak naprawdę zatańczyłem tylko Pas de deux z I aktu "Giselle". Pozostałe to były pozycje demiklasyczne, mam na myśli III Symfonię Góreckiego w choreografii Marka Różyckiego, a także spektakle "Ognisty Ptak" w choreografii Andrzeja Glegolskiego, "Lieder" Barbary Gołaskiej, współczesne "Harnasie" w choreografii Emila Wesołowskiego, czy nawet stylizowany " Grek Zorba" w choreografii Miassina. Natomiast "Szeherezada", "Pan Twardowski" czy "Trójkątny kapelusz" to typowe balety charakterystyczne. Pozostaje jeszcze "Popołudnie Fauna". Bardzo lubię ten spektakl, to swego rodzaju rekonstrukcja jednego z pierwszych w historii baletów współczesnych oraz III akt "Jeziora Łabędziego" we współczesnej choreografii Ewy Wycichowskiej i "Dobranoc" Pawła Mikołajczyka, który poszukiwał własnej drogi w ekspresjonizmie niemieckim (bardzo lubię ten rodzaj sztuki), to wychodzi, że od początku skłaniałem się ku tańcowi współczesnemu.

Oczyszczenie z klasyki nastąpiło po kilku latach w Szczecinie?
Pojechałem tam, bo Paweł Mikołajczyk chciał robić teatr tańca. Niestety, ta próba nam nie wyszła. Przygotowaliśmy tylko jeden spektakl "Żegnaj Polsko". Nie chciałem wracać do klasyki. Wiedziałem już, że nie znajdę dla siebie miejsca w zespole baletowym w żadnej operze, bo interesuje mnie wyłącznie taniec współczesny. Dlatego zdecydowałem się na Polski Teatr Tańca. Już w trakcie pierwszego sezonu w zespole Ewy Wycichowskiej byłem gotowy, by podjąć próbę stworzenia własnej choreografii i tak powstało "ja - jo". Gdy w Teatrze Wielkim pracowałem z choreografami tworzącymi spektakle demiklasyczne czy współczesne, czułem się wolny na samą myśl ich wykonywania. Czysta klasyka mnie krępowała i ograniczała.

Czy tancerz współczesny może się jednak obejść bez przygotowania klasycznego?
Klasyka nikomu nie zaszkodzi, a wręcz stanowi bazę techniki tańca. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że się wytańczyłem na scenie, bo oprócz wspomnianych baletów występowałem również w operach, tańcząc różnego rodzaju wstawki baletowe, gdzie wykonywałem m.in. tańce narodowe czy charakterystyczne. Uważam, że po takim dwu- czy trzyletnim pobycie na scenie tancerz powinien już wiedzieć, w czym czuje się najlepiej. Wtedy przychodzi czas, by podjąć decyzję o wyborze właściwego teatru. Dzięki któremu umożliwi spełnienie pragnień scenicznych. Ja tak zrobiłem. To doświadczenie procentuje bez względu na to, w którą rolę się wcielam - tancerza czy choreografa.

Od czego zaczyna Pan pracę nad nowym spektaklem?
Na przykład "…szparagijem" zaczęło się od jednego konkretnego pomysłu, który obrastał w kolejne. Dopiero później szukałem muzyki. Z kolei "Scan" od dawna we mnie dojrzewał, ale bezskutecznie szukałem muzyki, która w pełni odzwierciedlałaby mój pomysł. Dlatego postanowiłem, że musi ona powstać pod moim wpływem, na zamówienie, podobnie jak w moim najnowszym spektaklu "Trzy siostry - Wyobrażenie". Teraz pracuję nad przedstawieniem do muzyki Chopina. Nie lubię choreografii, które polegają na następujących po sobie układach i nie wywołują u widza refleksji. Ważne, aby się na tej scenie "zatrzymać" - myślę tutaj o świadomości - zadać sobie pytanie, po co na niej jestem, po co wykonuję taki a nie inny ruch. Tworzę na scenie konkretne postaci, które budują spektakl. Staram się precyzyjne określić każdej z nich cele i zadania. Nie lubię na scenie tła, drugiego planu. Chcę, aby moi bohaterowie byli bardzo konkretni.

Ile siebie "sprzedaje" Pan w swoich choreografiach?
Próbuję robić spektakle, które korespondują z życiem. Aktorzy tancerze są prawdziwi. Widz musi im wierzyć. Nienawidzę oszustwa. Nie pozwala mi na to moja odpowiedzialność. Większość moich przedstawień dotyka takich tematów jak miłość, samotność, kontakt z drugim człowiekiem. To jest moje, co nie znaczy wcale, że jestem samotny, że nie kocham, że nie potrafię nawiązać relacji z drugim człowiekiem.

Lubi Pan pracować z tymi samymi tancerzami?
Uwielbiam dojrzałych tancerzy. Jako choreograf zapraszam do współpracy tylko takich, którzy sprostają mojemu wyobrażeniu.

Jest Pan trudnym partnerem dla choreografów?
Wiedziałem, że pan o to zapyta. Jestem wymagający. Nie pozwalam sobie wcisnąć czegoś, co nie ma dla mnie znaczenia. Sam od siebie dużo wymagam, wymagam od moich tancerzy i kiedy jestem tancerzem, też wymagam od choreografa.

CV
Andrzej Adamczak jest tancerzem w Polskim Teatrze Tańca oraz choreografem. Zrealizował siedem choreografii: Scherzo cis-moll op.39 nr 3, Chopina, "ja-jo", "… szparagijem", "Basia?", "Wchodzę" część III, "Scan", "Trzy Siostry - wyobrażenie". Przygotowuje także choreografie w Ogólnokształcącej Szkole Baletowej w Poznaniu. Za "Espresso" otrzymał nagrodę za najlepszą choreografię na XIII Ogólnopolskim Konkursie Tańca im. W. Wiesiołłowskiego w Gdańsku (2003). Dwa lata późnię tę samą nagrodę otrzymał za choreografię "Czas dla nas".

Medale Młodej Sztuki wręczymy 16 lutego, o godz. 19 w Poznańskiej Galerii Nowej przy ul. Mielżyńskiego 20. Uroczystości towarzyszyć będzie otwarcie wystawy "Siedmiu" - prac siedmiu fotoreporterów "Polski Głosu Wielkopolskiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski