Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Byrt: MTP nie zostaną sprywatyzowane bez zgody władz miasta

Rafał Cieśla, Mateusz Pilarczyk
Andrzej Byrt.
Andrzej Byrt.
Dr Andrzej Byrt, prezes Międzynarodowych Targów Poznańskich, o tym czy Sala Ziemi zarabia na siebie, jak MTP poradzą sobie w chudym roku, czy cześć pawilonów trzeba będzie wyłączyć w ramach oszczędności, o współpracy z prezydentem Poznania i o tym, czy opłaca się sprzedawać targi.

Kiedy Międzynarodowe Targi Poznańskie zostaną sprywatyzowane?
Andrzej Byrt: Tego nie wiem. Ostatnie oficjalne informacje o prywatyzacji MTP pojawiły się w 2011 roku, w czasie 90-lecia MTP. Minister Aleksander Grad zapowiedział wówczas, że Skarb Państwa chce sprzedać na giełdzie swoje 60 proc. udziałów w spółce. Miasto się jednak nie zgodziło i stoi na stanowisku, że najpierw niech nastąpi powrót do stanu sprzed 1950 roku, czyli sprzed sytuacji, kiedy Targi zostały faktycznie znacjonalizowane.

Czyli na razie nie ma szans na prywatyzację?
Andrzej Byrt: Państwo oddało samorządowi 40 proc. udziałów, ale powinno było oddać 60 proc. Jednak przedstawiciele MSP twierdzą, że pozostałych udziałów nie mogą przekazać samorządowi, bo jest to prawnie niemożliwe. Zapytać jednak można dlaczego 20 lat temu było to możliwe i państwo przekazało miastu te udziały, a teraz jest to niemożliwe, choć żadne przepisy się nie zmieniły? Obecnie sytuacja jest taka, że Skarb Państwa chce sprzedać, ale nie może tego zrobić bez zgody miasta Poznań, gdyż tak jest zapisane w statucie naszej firmy. Jak ktoś chce zbyć swoje udziały, to musi uzyskać zgodę współwłaściciela.

MTP bez zgody władz Poznania nie pójdą więc pod młotek?
Andrzej Byrt: Bez zgody drugiego właściciela - miasta, Skarb Państwa nie może zbyć swoich udziałów. Państwo polskie powinno wziąć pod uwagę także to, że można sprzedawać to, co należy do państwa. A w przypadku MTP najpierw państwo odebrało właścicielom Targów ich 100 proc. udziałów w spółce, potem trochę oddało, ale pozostałych nadal nie chce zwrócić.

Andrzej Byrt, nominowany do tytułu Mistrz Mowy Polskiej

A jak Pan ocenia sam pomysł prywatyzacji. To rzeczywiście niedobre rozwiązanie?
Andrzej Byrt: Musimy zdać sobie sprawę, że żaden solidny inwestor branżowy z zagranicy tutaj nie przyjdzie. I to trzeba jasno powiedzieć. Ten typ inwestycji jest kosztowny i wyłożonych funduszy szybko się nie odzyska. Dodatkowo przez siedem najbliższych lat inwestor nie mógłby liczyć właściwie na jakiekolwiek pieniądze, bo przez ten czas 80 procent rocznych zysków MTP przeznacza na inwestycje, zgodnie z wolą obecnych właścicieli spółki.

A pojawiają się zapytania od ewentualnych inwestorów?
Andrzej Byrt: Kiedy rozeszła się wiadomość, że MSP chce zbyć swoje udziały w Targach, pojawiło się wiele zapytań. Pytali nas przedstawiciele funduszy inwestycyjnych, osoby prywatne jak na przykład pan Antoni Ptak ze swą spółką, ale też reprezentanci miasta Szanghaj ze swoim funduszem. Ci ostatni zapowiedzieli, że ich nie interesuje 60 proc. tylko na przykład 10 proc. udziałów. Twierdzili, że nie liczą na szybki, ale na pewny, choć mniejszy, zysk w dłuższej perspektywie. A Targi taką gwarancję dają.

Dlaczego w interesie miasta Targi nie powinny zostać sprzedane?
Andrzej Byrt: MTP są bardzo ważne dla całego regionu, a zwłaszcza dla Poznania. Każda złotówka wydana na Targach, to 3-4 złote wydane w mieście na hotele, taksówki, czy restauracje. Targi ponadto realizują szereg funkcji społecznych ważnych dla miasta. I dlatego Poznań jest zainteresowany, aby Targi dalej pełniły swoją funkcję.

Macy Gray feat. Andrzej Byrt, prezes MTP - otwarcie Sali Ziemi

Ile osób odwiedziło niedawno zakończone Motor Show?
Andrzej Byrt: Pobiliśmy kolejny rekord. W czasie targów motoryzacyjnych przez nasze hale przewinęło się prawie 90 tysięcy osób. Było też więcej wystawców, sam Volkswagen wynajął całą halę, w której prezentował swoje samochody. Przekonujemy teraz innych producentów, aby poszli tą drogą. I niewykluczone, że w przyszłym roku jedna hala będzie przeznaczona wyłącznie dla Mercedesa.

Jest szansa, aby poznańskie targi motoryzacyjne stały się Genewą dla Europy Środkowo-Wschodniej?
Andrzej Byrt: Staramy się iść w tym kierunku. Oczywiście w stolicy Wielkopolski nie będzie Genewy, bo to zupełnie inne miejsce w Europie. Nie mamy też tak zamożnego społeczeństwa jak w Szwajcarii, Niemczech, czy Francji, skąd pochodzą goście Genewy.

Kto odwiedza Motor Show? Czy nadal są to głównie Wielkopolanie?
Andrzej Byrt: Przeprowadziliśmy takie badania. I z nich wynika, że 40 procent odwiedzających targi motoryzacyjne to mieszkańcy naszego województwa. Ale przedstawiciele innych regionów coraz liczniej odwiedzają naszą imprezę. I tak w kolejności są to mieszkańcy Mazowsza, później przedstawiciele województwa kujawsko-pomorskiego i łódzkiego. Zauważyliśmy taką tendencję, że im lepsza komunikacja z danym miastem, tym więcej stamtąd przyjeżdża osób na targi. To pokazuje jak ważna była autostrada dla całego kraju.

Targi motoryzacyjne przyciągnęły tłumy, podobnie jak w zeszłym roku plaża na MTP. A teraz słyszymy, że plaży dla poznaniaków nie będzie.
Andrzej Byrt: Może jednak będzie, choć wcześniej sądziliśmy, że nie uda nam się jej stworzyć, gdyż przebudowujemy pawilon 8a i latem będą prowadzone spore prace rozbiórkowo-budowlane. Być może uda się to wszystko połączyć i plaża powstanie.

A nie chcieliśmy rezygnować z plaży z powodu finansowych? Ten rok zapowiada się jako wyjątkowo trudny dla spółki.
Andrzej Byrt: To klasyczny rok nieparzysty, gdzie mamy około 20 imprez mniej niż zazwyczaj. I oczywiście musimy szukać oszczędności. To nieuniknione.

Jest plan cięć?
Andrzej Byrt: Zawsze jest, musimy na to być przygotowani. Mamy plan twardych oszczędności, między innymi wstrzymujemy remonty, ale już nie inwestycje. Ograniczamy też premie.

Władze miasta powinny zaprosić kanclerz Angelę Merkel do stolicy Wielkopolski

A zwolnienia grupowe bierzecie w ogóle pod uwagę?
Andrzej Byrt: Takich planów nie ma.

Podobno w ramach oszczędności zamierzacie zamknąć część hal w wakacje i w okresie zimowym?
Andrzej Byrt: Przewidujemy, że latem wyłączymy z użytkowania część budynków na targach. Nie będziemy tam w ogóle włączali prądu, a więc na przykład klimatyzacji. W zimie czeka nas podobny scenariusz, z tym, że w halach zapewnimy minimalną temperaturę i w ten sposób zaoszczędzimy na ogrzewaniu. To będą spore oszczędności.

A rozważacie wprowadzenie biletów na targi, które cieszą się dużym zainteresowaniem? Chodzi na przykład o Krajową Wystawę Zwierząt Hodowlanych, którą odwiedzają też rodziny z dziećmi.
Andrzej Byrt: W tym przypadku nie. Na KWZH dostajemy pieniądze z resortu rolnictwa i jednym z warunków otrzymania tych funduszy jest fakt, że wystawa musi być bezpłatna dla zwiedzających, tak aby rozbudzić zainteresowanie społeczne jej tematyką.

Sala Ziemi to rzeczywiście sukces MTP?
Andrzej Byrt: I to wielki. Głównie dlatego, że udało nam się trafić w gusta klientów. Sala została wykonana na 2000 miejsc i choć miasta chciało, aby była ona większa, uznaliśmy, że 2000 miejsc to optymalne rozwiązanie. Tak wynikało z naszej analizy. I sala ta na siebie już zarobiła w tym roku.

Nazwisko Byrt pojawia się ostatnio nie tylko w kontekście MTP. Jest Pan również wymieniany jako przyszły kandydat na prezydenta Poznania. Na jednym z portali społecznościowych jest nawet Pana profil jako kandydata na prezydenta miasta.
Andrzej Byrt: Ambicji politycznych nie mam. Mój kontrakt wygasa w połowie przyszłego roku. I na pewno nie będę startował w wyborach do władz Poznania.

Objęła Pana reforma wieku emerytalnego.
Andrzej Byrt: Tak. Będę pracował dłużej o kilka miesięcy.

Ta reforma to dobre rozwiązanie?
Andrzej Byrt: To bardzo dobry pomysł. Wcześniejsze przejście na emeryturę to najprostszy sposób na wcześniejsze przejście na drugi świat. W czasie rozmów na ten temat przywołuję przykład mojej teściowej. Dopiero w wieku 86 lat przekazała ona swą firmę następczyni. I do tego czasu pracowała po 8 godzin dziennie. Rozumiem jednak, że są rodzaje prac, które pracowników wcześniej wyczerpują fizycznie czy psychicznie i to ustawodawca powinien wziąć pod uwagę.

Żaden solidny inwestor branżowy nie zaangażuje się w Międzynarodowe Targi Poznańskie

W przyszłym roku kończy Pan kadencję. Będzie się Pan ubiegał o kolejną?
Andrzej Byrt: Nie wiem, kiedy zostanie ogłoszony kolejny konkurs. Kiedy to się stanie, wówczas zdecyduję.

A jak się Panu współpracuje z prezydentem Grobelnym?
Andrzej Byrt: Bardzo dobrze. W latach 90., gdy byłem przewodniczącym rady nadzorczej MTP poznałem Ryszarda Grobelnego, członka rady nadzorczej MTP i dyrektora w Urzędzie Miasta Poznania. Zwrócił on moją uwagę swymi kompetencjami analitycznymi. Był też niezwykle rzeczowy.

Chwali Pan prezydenta za kompetencje analityczne, ale mamy w Poznaniu termy czy stadion, czyli inwestycje miejskie, do których trzeba dokładać.
Andrzej Byrt: Ale w tym nie ma nic złego. Oczywiście, jeśli inwestorzy wiedzieli, że będą musieli dopłacać. Intuicja mówi mi jednak, że liczono, iż na termach czy Stadionie Miejskim będzie można zarobić. Pewnie nie od razu, lecz po jakimś czasie.

Spodziewał się Pan takich kłopotów ze stadionami po zakończeniu Euro 2012?
Andrzej Byrt: Przeczuwałem, że tak może być. Kiedy byłem drugi raz ambasadorem w Niemczech i kiedy walczyliśmy o Euro, to mój kolega - ambasador Portugalii powiedział, że się na tym wyłożymy finansowo. Zaprosił mnie do Portugalii i pokazał stadion, który później został rozebrany. Trzeba zrozumieć, że duży stadion dużo kosztuje. I to dotyczy także obiektu w Poznaniu, rzadko kiedy będzie wypełniony po brzegi.

Był Pan zaskoczony poznańskimi korzeniami kanclerz Angeli Merkel?
Andrzej Byrt: Nie byłem. Dużo wcześniej o nich wiedziałem. Pamiętam dokładnie - to było w 2003 roku po moim drugim przyjeździe do Niemiec. Na prośbę prezydenta Kwaśniewskiego rozmawiałem z nią o otwarciu niemieckiego rynku pracy dla Polaków po naszym wstąpieniu do Unii Europejskiej w 2004 roku. Ale znałem ją już wcześniej. Jeden z moich niemieckich znajomych był z nią zaprzyjaźniony i zdarzało się, że chodziliśmy razem na koncerty. Z Angelą Merkel, wówczas szefową opozycyjnej partii CDU, spotkaliśmy się w 2003 roku w Stuttgarcie w czasie święta zjednoczenia Niemiec. Po oficjalnych wystąpieniach zaczęliśmy rozmawiać i ona sama powiedziała, że jej dziadek pochodzi z mojego miasta, czyli z Poznania. Jako ambasador byłem zobligowany do przekazania informacji o spotkaniu do kraju i nadałem taką depeszę. Pierwsza część dotyczyła otwarcia rynku pracy po wejściu Polski do UE, a druga właśnie korzeni Angeli Merkel. I taka wiadomość dotarła do kraju, ale jako poufna i adresowana do służb państwa polskiego nie została rozkolportowana publicznie.

A jest szansa na wykorzystanie tego faktu? Może prezydent Poznania powinien zaprosić panią kanclerz do naszego miasta?
Andrzej Byrt: Jak najbardziej. Myślę, że może się ona ucieszyć i być taką wizytą zainteresowana. Można by ją zorganizować przy okazji przyjazdu kanclerz Merkel do Polski, na przykład na spotkanie z premierem Tuskiem. Sądzę, że władze miasta skorzystają z takiej okazji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski