Andrzej Grzyb: PSL będzie teraz bardziej ofensywne

Jest pan zaskoczony zmianą na stanowisku prezesa PSL?
Andrzej Grzyb: Mało kto wierzył, że rzeczywiście ona nastąpi. Bo prognozy raczej wskazywały, że Waldemar Pawlak w dalszym ciągu będzie kierował Stronnictwem. Ale delegaci jednak zdecydowali inaczej.

Co ta decyzja oznacza?
Andrzej Grzyb: Janusz Piechociński już zapowiedział zmiany. Wewnątrz PSL ma nastąpić odświeżenie. Nasze wyniki w sondażach nie napawają optymizmem, więc musimy wprowadzić zmiany w funkcjonowaniu partii i komunikacji z wyborcami. W związku z tym Piechociński wskazuje trzy najważniejsze obszary działań. Po pierwsze, musi nastąpić wewnętrzna mobilizacja działaczy i nowa jakość pracy. Po drugie, w rządzie ma być zachowane status quo, czyli nie przewiduje korekt personalnych w ministerstwach. I po trzecie, klub parlamentarny PSL ma otoczyć się ekspertami, by zwiększyć sukces ofensywy z ostatnich miesięcy, czyli np. takich działań, jak wprowadzenie zmian do pierwotnej wersji reformy emerytalnej czy obrona sądów rejonowych. Takich inicjatyw musi być więcej.

Z deklaracji Pawlaka wynika, że status quo w rządzie nie zostanie zachowane.
Andrzej Grzyb: Każdy ma prawo do emocjonalnych reakcji. I tak właśnie odbieram zapowiedź Pawlaka o jego wystąpieniu z rządu. Ale to nie byłaby dobra decyzja. Toczą się już rozmowy na ten temat. Sądzę, że przy dobrej woli stron i odpowiedniej postawie premiera, sytuacja może jeszcze się zmienić.

Zmieni się też sama koalicja z PO?
Andrzej Grzyb: Nie, co potwierdził już kongres partii, wyrażając pozytywną ocenę funkcjonowania koalicji i wolę jej kontynuacji. Po prostu, jeśli Pawlak pozostanie wicepremierem, będzie musiał ściśle współpracować z władzami partii.

Czytaj także:
Wielkopolscy europosłowie mają po kilkunastu asystentów