Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Rusko: Zależy nam na tym, aby Poznań powrócił na żużlową mapę Polski

Tomasz Sikorski
Andrzej Rusko (z prawej) w rozmowie z Piotrem Baronem
Andrzej Rusko (z prawej) w rozmowie z Piotrem Baronem Pawel Relikowski
Rozmowa z Andrzejem Rusko, przewodniczącym Rady Nadzorczej WTS Wrocław na temat tymczasowych przenosin Betard Sparty do Poznania.

Co zadecydowało o tym, że wicemistrzowie Polski z Wrocławia wybrali ofertę Poznania?
Andrzej Rusko: W momencie, kiedy stało się jasne, że remont Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu potrwa jeszcze przez cały 2016 rok niemal natychmiast rozpoczęliśmy poszukiwania obiektu, na którym moglibyśmy rozgrywać swoje mecze. Wizytowaliśmy różne ośrodki. Braliśmy pod uwagę takie miasta jak Ostrów, Świętochłowice, Opole czy Gniezno. Ostatecznie uznaliśmy jednak, że najlepszym rozwiązaniem będzie Poznań. Powodów było kilka. Za stolicą Wielkopolski przemawiał choćby fakt, że to duży ośrodek o ogromnym potencjale. Potencjale, który w ostatnich latach nie był dla żużla wykorzystywany. A nam poza wszystkim zależy także na tym, aby Poznań powrócił na żużlową mapę Polski. Do tego doszła konkretna i przyjazna postawa władz miasta, którym zależało na tym, aby czarny sport zagościł na Golęcinie. Muszę jednak dodać, że wszystkie lokalne władze, z którymi negocjowaliśmy były bardzo zainteresowane startami Betard Sparty.

Dlaczego zatem nie wybraliście Ostrowa? Tam wrocławscy kibice mieliby bliżej, a do tego tamtejszy obiekt spełnia wszystkie wymogi stawiane przez ekstraligę. O stadionie na Golęcinie nie można powiedzieć tego samego.
Dodatkowym aspektem, który braliśmy pod uwagę przy wyborze miasta było partnerstwo, jakie chcemy zbudować z lokalnym środowiskiem żużlowym. Kierownictwo PSŻ Poznań wykazało się dużą aktywnością, otwartością, chęcią do współpracy, a także troską o kibica. To było dla nas bardzo istotne. W przypadku klubu z Ostrowa mieliśmy do czynienia z postawą roszczeniową. Dla nich ważniejsza od kibiców była liczba wejściówek VIP-owskich na nasze mecze. To trochę złośliwe i uproszczone tłumaczenie, ale coś w tym było. Głównym kryterium był jednak przede wszystkim potencjał obu miast. Trudno przecież porównywać Poznań z Ostrowem. Jestem przekonany, że w stolicy Wielkopolski będziemy mogli realizować nie tylko swoje cele sportowe, ale także biznesowe.

Na jaką frekwencję liczy Pan podczas spotkań Betard Sparty w Poznaniu?
Na stadionie ma być zamontowane siedem tysięcy siedzisk i wierzę w to, że na każdym meczu będą one zajęte. Jeśli tak się nie stanie, to uznam to za naszą porażkę. Mam jednak nadzieję, że tych kibiców będzie jeszcze więcej i wprowadzimy także bilety na miejsca stojące.

A nie boi się Pan, że kibice z Poznania mogą nie identyfikować się z drużyną z Wrocławia?
Nie, ponieważ żużel jest jeden. W tym sporcie nie ma niezdrowych emocji. Kiedy w poprzednim sezonie byliśmy zmuszeni korzystać ze stadionu w Częstochowie wówczas też słyszeliśmy od tamtejszych kibiców, że przyjdą na stadion, ale dopingować nas nie będą. A co się stało? Już na pierwszym spotkaniu półfinałowym mistrzostw Polski z Unią Tarnów po jednym z wyścigów niemal cały stadion skandował Betard Sparta. Wierzę, że podobnie będzie w Poznaniu.

Czy są już znane ceny biletów na Wasze mecze?
Jeszcze nie, ale mogę zapewnić, że ta cena będzie bardzo przystępna. Dla porównania powiem, że we Wrocławiu wejściówki na spotkania Betard Sparty oscylowały w granicach 25-40 złotych. W Częstochowie były jeszcze tańsze. Dodam też, że najprawdopodobniej będzie można kupować karnety na nasze mecze w Poznaniu.
Podkreśla Pan, że występy waszej drużyny na Golęcinie to wielka szansa dla poznańskiego żużla. W jakim sensie?
Tak jak wspomniałem wcześniej, zależy nam na tym, aby żużel wrócił do Poznania na stałe. Ten sport potrzebuje tego miasta. W jaki sposób chcemy pomóc? W tym roku będziemy ściśle współpracować z PSŻ, który od pewnego czasu walczy o to, aby powołać do życia swoją drużynę ligową. Dla nich to będzie świetne przetarcie. Jestem przekonany, że po tym sezonie Skorpiony będą doskonale przygotowane do samodzielnych startów. Zarówno pod względem organizacyjnym, jak i logistycznym. Poza tym już wkrótce kierownictwo PSŻ będzie wiedziało na czym stoi i jakiego żużla kibice w Poznaniu oczekują.

Kiedy możemy się spodziewać pierwszych treningów i sparingów żużlowców z Wrocławia na Golęcinie?
To pytanie bardziej do meteorologa niż do mnie. Jeśli jednak zima będzie taka jak w poprzednich latach, to pewnie na przełomie lutego i marca po raz pierwszy wyjedziemy na poznański tor.

Ten tor może być Waszym sporym atutem, bo nikt go... nie zna.
Na to właśnie liczymy i chcemy to wykorzystać. Przed sezonem na pewno nie zaprosimy do Poznania na sparingi żadnych drużyn z ekstraligi. Dla rywali ten tor ma być zagadką, a dla nas wielkim atutem. Trener Piotr Baron widział już ten obiekt i zapewnił mnie, że można go przygotować w taki sposób, aby kibice oglądali ciekawe widowiska. I zapewniam, że tak właśnie będzie. Chcemy by nasze mecze dostarczały sporych emocji. Walki na dystansie na pewno tutaj nie zabraknie. To ma być dobra promocja żużla w Poznaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski