Z wyścigu o fotel szefa gimnazjum odpadła konkurentka Tomczaka - dotychczasowa dyrektorka, która prowadziła szkołę od dziesięciu lat. Z dnia na dzień, okazało się, że... nie spełniła konkursowych wymogów.
By startować w konkursie na dyrektora, trzeba legitymować się stopniem nauczyciela mianowanego lub dyplomowanego. Jednak Tomczak takiego stopnia nie posiada. Ale dyrektorem można zostać również, wcale nie stając do konkursu. I nie będąc nauczycielem. Na podstawie zarządzenia prezydenta. Wtedy nie trzeba mieć ani odpowiedniego stopnia awansu zawodowego, ani kwalifikacji pedagogicznych.
"Z uwagi na wygaśnięcie uprawnień pedagogicznych, związanych z wykonywaniem pracy w organach administracji, pan Andrzej Tomczak obejmuje stanowisko dyrektora po zasięgnięciu opinii Wielkopolskiego Kuratora Oświaty oraz rady szkoły i rady pedagogicznej Gimnazjum nr 43" - pisze Wojciech Kasprzak, z-ca dyrektora wydziału organizacyjnego, w uzasadnieniu do projektu zarządzenia prezydenta powołującego Tomczaka na dyrektora.
Kurator, który musiał wydać zgodę na nominację Tomczaka, nie miał jednak w tej sprawie wątpliwości. Jak to uzasadnia?
Alicja Rajewicz, Kuratorium Oświaty w Poznaniu: - Kurator wydał pozytywną opinię dotyczącą kandydatury pana Tomczaka z kilku powodów. Po pierwsze, wcześniej przeprowadzony konkurs nie wyłonił kandydata. Po drugie, rada pedagogiczna i rada szkoły zaopiniowały pozytywnie tę propozycję. I wreszcie - dlatego, że spełnił on wymagania dotyczące zajmowania stanowiska dyrektora w szkole publicznej.
Problem w tym, że dyrektor Tomczak w praktyce nie ma żadnych kompetencji. Nie pełni nadzoru pedagogicznego, nie odpowiada za awans i doskonalenie zawodowe nauczycieli. Większość tych obowiązków spada na jego zastępcę.
- W takim przypadku nadzór pedagogiczny sprawuje nauczyciel zajmujący inne stanowisko kierownicze w szkole - potwierdza Alicja Rajewicz z Kuratorium Oświaty, pytana przez nas o sprawę dyrektora Tomczaka.
Czym ma się więc zajmować dyrektor-menadżer Andrzej Tomczak, bez uprawnień do pełnienia funkcji dyrektora? Ilu dyrektorów poznańskich gimnazjów powołano na stanowiska bez konkursu, tylko w wyniku zarządzenia prezydenta? Przyglądamy się danym z ostatnich trzech lat.
- Rozpisano siedemnaście konkursów w gimnazjach, z czego szesnaście zostało rozstrzygniętych, a zwycięzcy zostali dyrektorami. Tylko w jednym przypadku konkurs był nierozstrzygnięty - wyjaśnia Ewa Gągało z Wydziału Oświaty UMP.
Andrzej Tomczak, pytany przez nas o tę sprawę, mówi, że pracując w wydziale oświaty, siłą rzeczy nie mógł zrobić tzw. mianowania, ale jego zastępczyni ma uprawnienia pedagogiczne. I argumentuje, że ma pensję taką jak każdy dyrektor szkoły. A o przyznaniu mu dodatku motywacyjnego bądź jego ucięciu decyduje prezydent.
Zdaniem radnych opozycji, ta sprawa wpisuje się w ciąg ostatnich personalnych decyzji prezydenta.
- Od dawna wiadomo, że są w urzędzie osoby niezatapialne. I nawet jeśli gdzieś się nie sprawdzą, to wypływają gdzie indziej. Prezydent "kupuje" w ten sposób ich milczenie. Najpierw dyrektor Rajewski, potem Sławomir Hinc, teraz Andrzej Tomczak. To nie przypadek - bulwersuje się Szymon Szynkowski vel Sęk, szef PiS w Radzie Miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?