Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Animator: Gwiazdy zawiodły, Bruce superstar

Jacek Sobczyński
Jacek Sobczyński
"Opowieści nocy", jedna z najlepszych propozycji tegorocznego Animatora
"Opowieści nocy", jedna z najlepszych propozycji tegorocznego Animatora ANIMATOR
Kończy się piąta edycja poznańskiego Animatora, bodaj najważniejszego festiwalu filmów animowanych w Polsce. Za co ją zapamiętamy?

Oto spełniony sen sympatyków ambitnego kina: bilety na Animatorowy film "Amazing Mr. Bickford" rozchodzą się tak szybko, że organizatorzy festiwalu naprędce szykują drugi seans. A mówimy tu o filmie, poświęconym Bruce’owi Bickfordowi, twórcy z najgłębszych czeluści kinowego podziemia. To człowiek, którego nawet w rodzinnej Ameryce zna wyłącznie garstka zapaleńców, kontestatorów filmowej masówki. Tymczasem na poznańskim festiwalu Animator Bickford dorobił się z miejsca statusu gwiazdy.

Czar kończącej się właśnie imprezy tkwi właśnie w jej nieprzewidywalności. O tym, że Animator przyciąga tłumy, powiedzieć chyba jeszcze nie można - owszem, filmy Bruce’a Bickforda czy "Suicide Shop" Patrice’a Leconte oglądały komplety widzów, ale w niewielkich, studyjnych Muzie i Rialcie. Ci jednak, którzy zasiadają na festiwalowych pokazach doskonale wiedzą, z czym to się je. Choć filmy Bickforda są - oględnie mówiąc - najłatwiejsze w odbiorze, prawie nikt nie wychodził z ich seansów. Przez pięć lat Animatorowi udało się wypracować sobie rzeszę oddanych widzów, którzy sami kreują kinowe trendy.

Dlatego pokazy filmów twórców znanych już polskiej widowni, braci Quay ("Przemiana") i Jana Svankmajera ("Przeżyć swoje życie") nie były tak głośno komentowane, jak projekcje dzieł Bickforda czy seanse animacji konkursowych. Po prostu nauczyliśmy się odbierać ambitne kino animowane - jeszcze podczas pierwszej edycji festiwalu wielu widzów podchodziło do nich jak słoń do jeża.

A może gwiazdy zwyczajnie zawiodły? Z "Przemiany" Quayów biło pustką - zarówno emocjonalną, jak i wizualną, bo ich film przypominał nakręconą na zamówienie impresję. Z kolei czeski mistrz animacji zanurzył się po uszy w Freudowskiej psychoanalizie, czyniąc swój film atrakcyjnym wizualnie i nieco mętnym treściowo. Jego bohater przenika między rzeczywistością a jawą, to kolekcjonując ważne dla siebie bodźce, to znów starając się wymazać z duszy postać tajemniczej kobiety w czerwieni. Mnie "Przeżyć swoje życie" nie przekonało - zbyt chłodno Svankmajer podchodzi do tego, co zachodzi w psychice jego bohatera, za głośno słychać dobiegający zza kadru śmiech reżysera jako sterującego życiem tej postaci demiurga. Ale Svankmajer ma swoich oddanych fanów, którym jego ostatnie dzieło bardzo przypadło do gustu.

Nieźle wypadły zagraniczne filmy konkursowe z hiszpańskim "Dyskretnym urokiem starości" i czeskim "Alois Nebel" na czele. Ale nagroda bezdyskusyjnie powinna powędrować do Anci Damian, autorki porażającej "Drogi na drugą stronę", nad którą rozpływaliśmy się już w majowej relacji z tegorocznego festiwalu filmowego w Gdyni. Szkoda, że kroku nie dotrzymała jej druga polska konkursowa produkcja, filmowa kontynuacja popularnego komiksu "Jeż Jerzy". W tym znanym już z polskich ekranów filmie zawodzi przede wszystkim spłycony do bólu scenariusz - o ile w komiksie pastiszowa postać Jeża pod płaszczykiem obrazoburczych żartów kryła czujny, inteligentny komentarz do aktualnych wydarzeń społecznych, o tyle film jest już tylko litanią fruwających grubo poniżej pasa żarcików.

I jeszcze dwie propozycje dla dzieci, które absolutnie oczarowały dorosłego już przecież autora tego tekstu. Łobuzerski "Kot w Paryżu" to świetna, dynamiczna kreska i zabawa w starym stylu, przywołującym Fanfana Tulipana i dawne opowieści o Fantomasie. Wielka szkoda, że pomimo nominacji ten film nie otrzymał Oscara. Ale jeszcze większym zaskoczeniem były trójwymiarowe "Opowieści nocy". Tam przenosimy się do starego kina, w którym trójka ludzi snuje swoje wizje baśni. Baśni z mądrym przekazem, wspaniałą oprawą (kolosalne wrażenie robi zwłaszcza dźwięk w historii Złotego Miasta) i mocnym poczuciem, że czegoś takiego jeszcze w kinie nie widzieliśmy. Dodatkowy pokaz w czwartek o 13 w kinie Rialto. Idźcie zwłaszcza z dziećmi - każdy chciałby zacząć przygodę z kinem od tak udanego tytułu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski