- AZS AWF nie zaproponował nowych warunków Kadetowi, a przede wszystkim nie był w stanie zapłacić 20 tys. zł za przejęcie zawodniczki. Były plany związania się Anity z innym poznańskim klubem. Prowadziliśmy rozmowy z działaczami, ale wszystkie zakończyły się fiaskiem - tłumaczy menedżer 24-letniej młociarki i jednocześnie prezes WZLA Janusz Szydłowski.
Oprócz AZS AWF sekcje lekkiej atletyki mają AZS i Grunwald. Oba kluby też nie były zainteresowane współpracą z naszą mistrzynią. - Czy Rawicz to przystanek w karierze Anity? Trudno powiedzieć. Władze miasta robią wszystko, by ich mieszkanka na dłużej pozostała w rodzinnych stronach. Z drugiej strony, jeśli ktoś coś zaproponuje, będziemy z nim dyskutować i rozważać jego propozycję. Na razie żadnej oferty nie ma, ale moja zawodniczka trenuje z Krzysztofem Kaliszewskim, który jest z Warszawy, więc jakieś zagrożenie przeprowadzki do innego miasta wciąż istnieje - dodaje Szydłowski.
Nie ma on pretensji do władz Poznania. - Punktem wyjścia jest opinia klubu. Nie chcę się wypowiadać za prezydentów miasta. Zdaję sobie sprawę, że Anita straci stypendium miejskie, ale jednocześnie nie uważam, że Rawicz nie będzie w stanie spełnić jej oczekiwań finansowych. Tam jest wizytówką społeczności lokalnej. Burmistrz i jego współpracownicy robią wszystko, żeby zaopiekować się swoją gwiazdą. Trzeba będzie rozwiązać kwestie szkoleniowe, ale to jest jak najbardziej wykonalne i to w krótkim czasie - kończy menedżer.
W poznańskim magistracie woleliby mieć jedną z najpopularniejszych sportsmenek u siebie, ale też nie rozdzierają szat, że wybrała inną drogę rozwoju. - My nie możemy wykupywać prawa do zawodniczki lub przenosić ją z klubu do klubu. To nie jest nasze zadanie. Ona ma menedżera, który dba o jej finanse i warunki do treningu. Jeśli środowisko lekkoatletyczne nie może spełnić jej oczekiwań, to my też jesteśmy bezradni - przyznaje dyrektor WKF UM w Poznaniu Ewa Bąk.
Nie kryje ona jednak, że liczyła na pozostanie Włodarczyk w stolicy regionu. - Jesteśmy trochę zawiedzeni jej postawą. Myśleliśmy, że bardziej się utożsamia z Poznaniem. Może okres studiów to zbyt mało, żeby identyfikować się z miastem. Inni sportowcy, jak choćby mistrzyni świata w wioślarstwie Julia Michalska, wykazują większą lojalność - zauważa Bąk.
Włodarczyk miała w Poznaniu najwyższe z możliwych stypendiów. Otrzymywała co miesiąc 1400 zł brutto (oprócz tego dostaje większe kwoty z ministerstwa sportu i PZLA). W Rawiczu może liczyć na więcej, bo miejscowe władze jej zatrzymanie traktują priorytetowo.
- Nie możemy być pewni, że z nami zwiąże się na dłużej, bo przecież zawsze może dostać bardziej atrakcyjną propozycję, ale potwierdzam, że mamy wobec niej poważne plany - podkreśla Michał Turski, podinspektor ds. sportu w UM w Rawiczu.
Władze 20-tysięcznego miasta chcą przeforsować nie tylko stypendium dla swojej zawodniczki, ale również przymierzają się do wykupienia praw do jej wizerunku. Wydały też 60 tys. zł na zakup klatki i wybudowanie nowej rzutni na stadionie OSiR. - W maju chcemy zorganizować nawet mityng w mocnej obsadzie. To normalne, że jak sportowcy idą na studia, to się ich traci na zawsze. Tym razem może być jednak inaczej, bo Anita jest naszym oczkiem w głowie - podkreśla Turski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?