Anna Kareńska przypomina po latach swoje dawne piosenki

Przeboje piosenkarek, których największa popularność przypadła przed laty, jeśli wydawane są na płytach, to są to najczęściej nagrania archiwalne. Poznanianka Anna Kareńska postanowiła pójść o krok dalej. Swoje największe hity, piosenki, które były dla niej ważne, takie jak "Na deszczowe dni", "Ilu masz przyjaciół" czy "Piosenki, z których się żyje" postanowiła nagrać na nowo z młodymi poznańskimi muzykami. I tak powstał krążek "Jeszcze w zielone gramy".
- Wybrałam te piosenki, bo zawierają nieprzemijającą prawdę i są zawsze aktualne. Zawsze też pozostawiają odbiorcy margines na przemyślenie i refleksję. Zauważyłam, że gdy je śpiewam, często wywołują właśnie taki efekt. Niełatwo się je zapomina. Jeśli ktoś na chwilę się przy nich zatrzyma, będzie już dobrze - mówi Anna Kareńska. - Każda interpretacja piosenki jest przecież inna. Inaczej Alicja Majewska śpiewa "Piosenki, z których się żyje" czy Zdzisława Sośnicka albo Teresa Tutinas piosenkę "Na deszczowe dni". Ja potraktowałam je bardziej intymnie, bardziej od siebie. W pewnym wieku artysta chce się jeszcze sprawdzić. Zobaczyć, na co go jeszcze stać, co może jeszcze zrobić i czy mu warto. Zdaję sobie sprawę, że tę płytę powinnam nagrać już wcześniej, ale nie była to łatwa decyzja. Może dlatego, że nie miałam na sobie presji radia czy fanów, że muszę koniecznie nagrywać? Zrobiłam to w pewnym sensie dla siebie, ale chciałam też, aby ocenili mnie słuchacze, do których trafia ta płyta. Tytuł: "Jeszcze w zielone gramy" tłumaczy wszystko. Jeszcze można. Jeszcze nie ma ograniczeń. Byle tylko było grono słuchaczy. To najważniejsze.
Anna Kareńska zadebiutowała w latach 60. w ówczesnym poznańskim klubie Od Nowa. Śpiewała wtedy m.in. standardy jazzowe. Związana była też z Teatrem Studenckim Nurt i z Estradą Poznańską. Jak wspomina, śpiewała do stanu wojennego.
Na festiwalu w Opolu wykonała piosenkę Jerzego Miliana i Andrzeja Dąbrowskiego z tekstem Jonasza Kofty "Dobrze jest".
- To z jednej strony piosenka prosta, ale i zarazem trudna wokalnie, bo wymaga dużej skali głosu. Po latach wróciłam do niej i nagrałam ją w duecie z Rafałem Sekulakiem, dzięki czemu stała się spójniejsza - zauważa Anna Kareńska.
Pod koniec lat 80. wraz z mężem Anna Kareńska otworzyła w Poznaniu Scenę i Galerię przy ulicy Kramarskiej. Śpiewała tam, ale śpiewali tam też inni.
Częstym gościem był tam Michał Bajor. Śpiewały Alicja Majewska czy Teresa Tutinas. Słuchano też gwiazd teatru, takich jak Gustaw Holoubek czy Krzysztof Kolberger.
Odbywały się też wystawy plastyczne. Wspomnijmy te Wojciecha Kujawskiego czy Hanny Nakuły.
- To niewyobrażalne ile zorganizowaliśmy tam koncertów, ale wtedy było łatwiej - przyznaje Anna Kareńska. Galeria funkcjonowała przez około 20 lat. Potem jej działalność przeniesiono na chwilę do Podstolic.
- Chcieliśmy stworzyć tam salon artystyczny, ale odległość od Poznania dała znać o sobie. Od 2002 roku organizujemy koncerty i wystawy w kościółku w Nekielce. Tam kontynuuję swoją działalność - zauważa Anna Kareńska.

[email protected]