Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antyszczepionkowcy aktywni są od dawna, pandemia wzmogła ich działalność, a fałszywe tezy padły na podatny grunt

Dorota Kowalska
Dorota Kowalska
Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press
Są coraz aktywniejsi, coraz bardziej agresywni. Hejtują lekarzy, którzy nawołują ludzi do tego, aby się szczepili, dziennikarzy, którzy o tym piszą, osoby publiczne, które ośmielają się mieć inne zdanie. Kilka dni temu zaatakowali pracowników punktu szczepień. W mediach społecznościowych zawrzało. „Antyszczepionkowcy od słów przeszli do czynów” - napisał na Twitterze immunolog dr Paweł Grzesiowski. Problem w tym, że przeciwników szczepień jest sporo i grupa ta wciąż rośnie

Niedziela, kilka minut po godz. 13.00. Punkt szczepień w Grodzisku Mazowieckim. Kilkoro antyszczepionkowców próbuje wejść do budynku. Na ich drodze stają pracownicy punktu. Ostra wymiana zdań, szarpanina. Na miejscu pojawiają się funkcjonariusze straży miejskiej. Interweniuje policja. Zatrzymuje dwie osoby. Inni członkowie grupy blokują radiowóz. Atakują karetkę, która zostaje uszkodzona.

„Odjechaliśmy bez powietrza w kole, z niesprawnymi drzwiami bocznymi oraz oplutymi szybami” - napiszą potem w mediach społecznościowych ratownicy.

Jeden ze świadków nagrywa zdarzenie. Na filmie widać osoby w kamizelkach z logiem organizacji „Polskie Żółte Kamizelki”.

- Zbieramy materiały dotyczące tego zdarzenia, będą kierowane wnioski o ukaranie do sądu wobec tych osób, które dokonały wykroczeń, a osoby zatrzymane usłyszą zarzuty. (...) Nigdy do takich sytuacji nie dochodziło w Grodzisku Mazowieckim. Jest to pierwsze takie zdarzenie i na dodatek bardzo agresywne - mówi aspirant sztabowy Katarzyna Zych, oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Grodzisku Mazowieckim.

Szok i niedowierzanie. Bo już nie chodzi o słowa, o to, że ktoś kogoś obraził, nawet w sposób wulgarny, chamski, tym razem doszło do fizycznego ataku na ludzi pracujących w punkcie szczepień.

„Wolność na sztandarach, usta pełne wulgaryzmów i pięści przeciw drugiemu człowiekowi. Tak dziś wygląda ruch antyszczepionkowy? Tu nie ma z kim dyskutować. To trzeba piętnować. Dziękuję polskiej policji za interwencję” - pisze na Twitterze minister zdrowia Adam Niedzielski.

Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska w Programie 1 Polskiego Radia reaguje stanowczo.

- Jestem przerażony zajściem przed punktem szczepień. Nie będzie tolerancji dla takich zachowań. (...) Jeśli będą takie sytuacje się pojawiały, to na pewno służby będą interweniowały w sposób bardzo, bardzo zdecydowany - mówi. I dodaje, że osobiście jest poddawany wielkiemu hejtowi ze strony środowiska antyszczepionkowego, jednak „przyzwyczaił się już do tego”.

- Ale na pewno nie ma naszej zgody, aby fizycznie zabraniać osobom, które chcą się zaszczepić, dojścia do punktu szczepień - podkreśla wiceminister Kraska.

W mediach społecznościowych wrze. O sprawie piszą gazety, sceny z Grodziska Mazowieckiego pokazuje telewizja.

„Jestem kompletnie rozbity. Antyszczepionkowcy od słów przeszli do czynów” - przyznaje na Twitterze immunolog dr Paweł Grzesiowski. Tymi słowami skomentował awanturę przed punktem szczepień w Grodzisku Mazowieckim. „Agresja wobec osób wykonujących szczepienia to atak na funkcjonariuszy publicznych. Oczekujemy surowych konsekwencji wobec agresorów i wzmocnienia ochrony przez służby patrolujące okolicę punktów szczepień” - ostro komentuje lekarz.

Ruch „Żółtych kamizelek” powstał w 2018 roku. Był masowy i spontaniczny, jego członkowie sprzeciwiali się obciążeniom podatkowym nakładanym na obywateli. Ubrani w odblaskowe kamizelki blokowali drogi, urządzali demonstracje, atakowali policję. Działali we Francji, później też w Belgii, Holandii i Portugalii, teraz okazuje się, że „Żółte kamizelki” obecne są także w Polsce. „Zjednoczeni do walki, zmęczeni systemem. Wolni ludzi podejmują inicjatywę stawiającą opór bezprawiu rządu i policji. W nas siła i moc. Bez podziałów, bezpartyjni IDZIEMY PO WOLNOŚĆ!” - czytamy na facebookowym profilu organizacji.

Nie brakuje tu lajków. PZK przeprowadzają akcje antyszczepionkowe, organizują „antypikniki wszczepialne”. „Wielkie brawa i szacunek, robicie świetną robotę, dobrze, że są jeszcze normalni ludzie w Polsce”, „Superświadomi ludzie”, „Brawo, tak trzymać” - czytamy pod postami antyszczepionkowców. Są coraz bardziej aktywni, widoczni, agresywni.

Nie słuchaj bzdur! Teorie spiskowe na temat koronawirusa łatwo obalić

Aktor Bartek Kasprzykowski po przyjęciu drugiej dawki szczepionki przeciw COVID-19 zamieścił w mediach społecznościowych dwa zdjęcia. „Nie wierzyłem w to, co się dzieje po drugiej dawce. Nadal nie wierzę. Jestem gotów do roli Magneto. Czekam na oferty. Nieaktorskie również. Przyciągam metale! Zgubiłeś monetę, obrączkę? Giną Ci łyżeczki w domu?” - zapytał żartobliwie.

Natychmiast został zaatakowany przez przeciwników szczepionek.

„Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Narażać zdrowie robiąc za darmowego testera leków i nabijać kieszenie koncernom - nie, dziękuję. Proszę poczytać, jak Big Pharma, kierując się wyłącznie chęcią zysku, doprowadziła do kryzysu opiatowego w USA, z powodu którego cierpią tam dzisiaj miliony ludzi” - napisał jeden z internautów. Inny: „Już było paru, którzy robili sobie jaja, że śmiercionek. Może nie czekaj na rolę, tylko znajdź odtrutkę na tlenek grafenu”. Kolejny: „My będziemy się śmiali później, jak zakończą na tobie eksperyment króliczku”.

Aktor zdecydował się na żartobliwą odpowiedź, ale to nie zakończyło tematu.

Matylda Damięcka, także aktorka, wstawiła na swoim profilu w mediach społecznościowych grafikę dryfującego psa. To miała być aluzja, nawiązanie do sposobu myślenia tych, którzy są przeciwni szczepieniom przeciw COVID-19. Sam post podpisała krótko, ale wymownie: „Dryfowanie”. Na kolejnych grafikach widać ogromną falę, która za chwilę pewnie uderzy w psiaka. Fani przyklasnęli pomysłowi, ale pojawiły się także ataki, oczywiście antyszczepionkowców.

To ostatnie dni. W kwietniu w mediach społecznościowych pojawiły się informację, że antyszczepionkowcy wpisują się na szczepienia i nie zgłaszają się na nie w wyznaczonym terminie.

„Na szurskich grupach od tygodni trwa pełna mobilizacja: antyszczepy z poszczególnych roczników rejestrują się na szczepienia tylko po to, żeby zablokować termin i nie przyjść. Chwalą się między sobą domniemanymi liczbami dawek, które udało się im tym sposobem zmarnować” - to jedna z informacji na temat domniemanej akcji antyszczepionkowców obliczonej na marnowanie szczepionek. Podał ją na Twitterze Bartosz Fiałek, lekarz reumatolog.

Wariant Delta (VoC N.1.617.2) koronawirusa SARS-CoV-2, który po raz pierwszy wykryto w Indiach pod koniec 2020 r., stał się odmianą dominującą na całym świecie, a od sierpnia 2021 r. również w Polsce. Liczba przypadków zakażenia nową wersją patogenu szybko rośnie, ponieważ jest bardziej zaraźliwa od wcześniejszych i mniej podatna na działanie przeciwciał, które zwalczają wirusa w organizmie. W przeciwieństwie do innych wariantów budzących obawy WHO, tzw. VoCs, takich jak Alfa, Beta i Gamma, ten mutant wywołuje ciężkie symptomy i powikłania, nigdy wcześniej nie utożsamiane z COVID-19. Mogą one wystąpić obok typowych dolegliwości związanych z infekcją. Sprawdź, czym koronawirus Delta różni się od wcześniejszych wariantów i jakie są objawy zakażenia tą wersją! Zobacz kolejne slajdy, przesuwając zdjęcia w prawo, naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.

Wariant Delta – objawy koronawirusa z Indii. Sprawdź nietypo...

Odpowiedział rządowy profil „Szczepimy się”. „Analizujemy te wątki w różnych social mediach. Wykorzystujemy wszelkie dostępne narzędzia, by przeciwdziałać temu zjawisku”- napisali jego pracownicy.

Na początku lipca antyszczepionkowcy nawoływali w mediach społecznościowych do bojkotu jednego z browarów, po tym, jak ten zamieścił reklamę pokazującą starsze pokolenia imprezujące w klubie z podpisem: „Zdrowie zaszczepionych. Czas do nich dołączyć”. Jednak, mimo bojkotu, akcje firmy nie poleciały w dół. Browar spodziewał się nawet, że antyreklama ze strony antyszczepionkowców doprowadzi do „znacznego rozpowszechnienia marki, co może przynieść firmie korzyści, ponieważ więcej osób będzie dyskutować nad zaletami kampanii i jej ogólną użytecznością w promowaniu szczepień”.

Atakowani są lekarze. Na Twitterze i Facebooku wspomnianego już wcześniej Bartosza Fiałka, hejterzy są wyjątkowo aktywni, pod adresem lekarza padają nawet groźby śmierci. „Ten pandemiczny i antyszczepionkowy hejt jest niebezpieczny, niewiarygodnie nasilony. Uderza nie tylko we mnie jako osobę, ale także jako lekarza, autorytet medyczny. Dawniej mojej wiedzy nikt nie podważał, teraz zdarza się to notorycznie. Publicznie wątpią: co ja tam mogę wiedzieć o covidzie lub o szczepionkach, skoro jestem „tylko” reumatologiem. (…)Rzeczywiście, gdy zaczęły się szczepienia, antyszczepionkowcy uruchomili się nadzwyczajnie. Ich emocje sięgnęły zenitu i trwają do dzisiaj. Zrozumiałem, że do końca moich dni, dopóki będę działał, będę obiektem ataków. No chyba że zamilknę” - mówił Fiałek w rozmowie z medonet.pl. Nie on jeden jest celem ataków antyszczepionkowców, właściwie wszyscy lekarze, którzy w mediach nawołują do szczepień, czy w ogóle mówią o pandemii, spotykają się z krytyką, często wulgarną, niemającą nic wspólnego z merytoryczną dyskusją.

- Po każdym artykule, w którym piszę o potrzebie szczepień, spada na mnie fala hejtu - przyznaje dziennikarz jednej z ogólnopolskich gazet. - Jestem wyzywany, oskarżany o to, że szkodzę innym, że sprzyjam władzy - dodaje nasz rozmówca.

Socjologowie widzą ten problem nieco szerzej.

- To jest agresja nie tyle przeciwko szczepieniom, co przeciw władzy, ale też ta władza traktowana jest jak balon, w który trzeba walić. To zjawisko dotyczy całego świata i wiąże się ze sprzeciwem wobec narzucania pewnych zasad. Żyjemy w przedziwnych czasach, zaufanie do tego, co ogłaszają poszczególne rządy, jest właściwie żadne - mówi prof. Jacek Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Ci ludzie nie mają poglądów, oprócz małej grupki wariatów, którzy uważają, że za pomocą szczepionek wszczepia się ludziom jakieś czipy. Oni po prostu nie chcą, aby cokolwiek im nakazywano, aby żądano przestrzegania pewnych zasad, czy norm - dodaje prof. Wódz.

A pandemia wiąże się z pewnymi ograniczeniami i nie chodzi już nawet o wprowadzane przez poszczególne rządy lockdowny, ale chociażby o nakaz noszenia maseczek, czy dezynfekcji rąk. Może dlatego z badania przeprowadzonego w 2020 roku w panelu Ariadna na zlecenie portalu ciekaweliczby.pl wynikało, że aż 17 procent Polaków uważa, iż epidemii nie ma i że jest ona wymysłem polityków, mediów i firm farmaceutycznych. Jest też 7 procent badanych, którzy sądzą, że epidemia wprawdzie ma miejsce, jednak nie jest zagrożeniem dla ludzi. Wśród badanych uważających, że epidemia jest fikcją, najwięcej jest osób młodych. W grupie wiekowej 25-34 lata odsetek takich wskazań wynosi aż 29 procent. Z tymi wynikami współgrały deklaracje dotyczące oceny zagrożenia. Aż 21 procent Polaków, czyli nieco ponad co piąty twierdzi, że w ogóle nie boi się zakażenia koronawirusem. I tu przodują ludzie młodzi - odpowiedziało tak 36 procent osób w wieku 18-24 lata i 33 procent osób ze starszego przedziału wiekowego: 25-34 lata. Także z badań przeprowadzonych w tym roku przez Instytut Badań Spraw Publicznych wynika, że 18 proc. badanych Polaków uważa, że koronawirus jest wymysłem firm farmaceutycznych.

Ci, którzy nie wierzą w pandemię, mają silne wsparcie właśnie ze strony organizacji antyszczepionkowców, ich udział w ruchu negacjonistów ma charakter wręcz instytucjonalny. Negacjoniści mają się na kogo powoływać, żeby wspomnieć chociażby dr Judy Mikovits, autorkę filmu „Plandemia” - będącego najpopularniejszym źródłem „wiedzy” negacjonistów i promującego wizję epidemii koronawirusa jako globalnej mistyfikacji na użytek możnych tego świata. Są też jednak ideolodzy o zasięgu bardziej krajowym - na przykład znana z działalności antyszczepionkowej liderka ruchu STOP NOP Justyna Socha.

Ale, umówmy się, antyszczepionkowcy aktywni są od dawna, pandemia tylko wzmogła ich działalność. Nastroje antyszczepionkowe narastały na świecie już od połowy lat 70. XX wieku, wtedy pojawiła się szczepionka DTP, która u trzydziestu sześciu dzieci miała rzekomo spowodować problemy neurologiczne. Wtedy też powstała organizacja Association of Parents of Vaccine Damaged Children, która zwracała uwagę na kontrowersje wokół szczepionki DTP, koniec końców do 1977 roku wyszczepialność dzieci spadła o prawie połowę. W USA nastroje antyszczepionkowe przybrały na sile w 1982 roku, kiedy nagrodę Emmy dostał film „DTP: Vaccination Roulette”, w którym wiązano szczepionkę DTP (dokładniej komponent krztuścowy) z uszkodzeniami mózgu, drgawkami i cofaniem się w rozwoju. Szesnaście lat później, w 1998 roku Andrew Wakefield, były brytyjski lekarz, gastroenterolog, opublikował artykuł dotyczący rzekomego związku szczepionki MMR (MMR, to szczepionka przeciwko odrze, śwince, różyczce) z autyzmem, artykuł został oparty na wynikach projektu badawczego obejmującego dwanaścioro dzieci. Wakefield wielokrotnie podczas publicznych wystąpień winił szczepionki za występowanie autyzmu. To właśnie na jego tezy powołują się ruchy antyszczepionkowe na całym świecie, także w Polsce.

Tyle tylko że nie ma dowodów na to, iż szczepionki powodują autyzm - takiego związku przyczynowo-skutkowego nie wykryto podczas szeregu badań przeprowadzonych w ostatnich latach. Zresztą, sam artykuł i badania okazały się oszustwem, a Wakefield, koniec końców, stracił prawo do wykonywania zawodu lekarza. Wcześniej jednak jego artykuł, który stał się biblią antyszczepionkowców, opublikował „Lancet”, bodaj najbardziej poważane czasopismo medyczne.

„To był błąd, za który środowisko medyczne i wydawnicze bije się do dzisiaj w piersi. Okazało się, że proces recenzyjny, który dopuścił tę pracę do druku, był, mówiąc eufemistycznie, co najmniej niedoskonały. Potem, kiedy inni naukowcy oceniali tę pracę, znaleźli wiele błędów metodologicznych, których dopuścił się jej autor. W rezultacie udowodniono Wakefieldowi nie tylko pisanie nieprawdy, ale i manipulację. Za co, słusznie zresztą, poniósł najgorszą karę dla lekarza: został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu. I ten artykuł, koniec końców, został usunięty z czasopisma. Co nie zmienia faktu, że nadal go można odnaleźć w głębokich zasobach internetu. To, co dobrego wypłynęło z tej sytuacji, to fakt, że uszczelniono proces recenzowania artykułów przed opublikowaniem ich w renomowanych czasopismach. Tylko że publikacja Wakefielda miała miejsce w 1998 roku, a udowodnienie mu oszustwa zajęło trochę czasu - raport z badań, które w perzynę obracały jego twierdzenia, ukazał się w 2014 roku” - tłumaczy Mirze Suchodolskiej w książce „Wirusolodzy”, dr hab. n. med. Aneta Nitsch-Osuch, epidemiolog i pediatra z Zakładu Medycyny Rodzinnej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Andrew Wakefield zdążył jednak w tym czasie stać się guru ruchów antyszczepionkowych na całym świecie. W 2019 roku pojawił się nawet w Polsce na manifestacji członków organizacji antyszczepionkowej STOP NOP.

„Kiedy złe ziarno zostało już zasiane i ono sobie kiełkuje, trudno w sposób radykalny rozprawić się z tym problemem. I niewiele znaczy, że współczesne dowody naukowe, czyli badania epidemiologiczne, wykazały brak związku przyczynowo-skutkowego między szczepieniem przeciwko odrze, śwince, różyczce a występowaniem autyzmu u dzieci. A takich badań jest bardzo dużo, ich wyniki są ogólnie dostępne, takie stanowisko ma Światowa Organizacja Zdrowia czy na przykład Amerykańska Akademia Pediatryczna” - mówi dalej dr hab. n. med. Aneta Nitsch-Osuch.

Ale nie chodzi już tylko o rzekomy autyzm, który ma być wynikiem podania szczepionki MMR. Wokół szczepień narosły niezliczone teorie spiskowe. Według najpopularniejszych - koncerny mają płacić badaczom, by ci fałszowali badania i polepszali statystyki na temat wydajności szczepień. Najczęściej rozpowszechniane w związku z pandemią koronawirusa mówią o tym, że COVID-19 to produkt koncernów farmaceutycznych, stworzony, by zwiększyć sprzedaż leków i szczepionek. Inne sugerują celowe działanie Chin i wyprodukowanie COVID-19 jako broni biologicznej, jeszcze inne przekonują, że w szczepionkach znajdują się czipy, a Bill Gates próbuje przejąć kontrolę nad ludzkością.

Jak w takim razie przekonać nieprzekonanych, że jednak warto się szczepić? Zdaniem specjalistów najważniejsza jest edukacja, cierpliwe tłumaczenie społeczeństwu, że szczepienie, to najlepszy sposób walki z pandemią.

Znani, którzy zmarli na Covid-19. Sportowcy, artyści, polity...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Antyszczepionkowcy aktywni są od dawna, pandemia wzmogła ich działalność, a fałszywe tezy padły na podatny grunt - Portal i.pl

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski