Po coś bowiem ten urząd, zastępcy prezydenta, wydziały, biura i ich pracownicy są. Tam powinna być konkretna wiedza, z której prezydent może korzystać. Tam powinni być fachowi doradcy od najważniejszych w mieście czy gminie spraw. Jeśli ich nie ma i nowy szef musi szukać pomocy poza urzędem, niezbyt dobrze świadczy to o działaniu samorządu. Chyba że wcale nie musi, a po prostu chce.
Tym bardziej trudno oprzeć się wrażeniu, że tylko w związku z chceniem zatrudnia się w urzędzie (lub zleca pracę na jego rzecz) ludzi mniej lub bardziej związanych z partią. O ile jeszcze Waldemar Flugel (notabene widniejący cały czas na oficjalnej stronie internetowej PiS), doradca wójta Czerwonaka, broni się pozycjami w CV (choć np. jego rządy w ZKZL budziły spore kontrowersje), o tyle nie wiem, czym broni się Krzysztof Kaczanowski w poznańskim urzędzie. Z kampanii, a także czasów przed nią, pamiętam go jako milczka (skądinąd sympatycznego) biegającego z aparatem fotograficznym. Jeśli do tego sprowadza się etatowe doradzanie, to Jacek Jaśkowiak poza tym, który profil ma lepszy, niezbyt wiele się dowie. Równie dobrze aparat do ręki może wziąć jego asystent. Wszak nosi tylko kalendarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?