Trudno apostazję uznać za problem powszechny. W Wielkopolsce, w zależności od regionu, apostazji dokonuje średnio od kilku (diecezja gnieźnieńska) do kilkunastu (diecezja koszalińsko-kołobrzeska na północy województwa) wiernych rocznie.
Zobacz:
Agnieszka Ziółkowska: Pierwsza Polka urodzona dzięki in vitro odeszła z Kościoła
Jak poinformował nas rzecznik diecezji gnieźnieńskiej w ostatnim roku było siedem przypadków apostazji, wcześniej średnio cztery rocznie. O niewielkiej skali zjawiska mówi też przedstawiciel diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
- Mamy takich spraw kilkanaście rocznie - mówi ks. Wojciech Marfianowicz. - Ta liczba nieznacznie wzrosła. Kiedyś przestawało się po prostu chodzić do kościoła, dziś ludzie mają potrzebę manifestacji, stąd apostazja - uważa.
Duchowny dodaje, że w diecezji toczą się obecnie dwie sprawy przeciwko parafiom, gdzie przeprowadzenie apostazji w rozumieniu Kościoła nie było skuteczne.
Żeby zrozumieć, o co w sprawie chodzi, trzeba cofnąć się do roku 2008. To wówczas dwaj biskupi Józef Michalik i Stanisław Budzik ogłosili dokument, który reguluje procedury konieczne, by formalnie wystąpić ze wspólnoty (patrz ramka). Od tego momentu wymagane są: pojawienie się w parafii z dwoma świadkami oraz wyjaśniająca rozmowa z proboszczem.
To nie podoba się osobom chcącym dokonać apostazji. Uznają to za niepotrzebne i niezgodne z prawem utrudnienie. Ich zdaniem wystarczyć powinno osobiste lub listowne oświadczenie o rezygnacji z przynależności do Kościoła.
Byli parafianie występują do sądu przeciwko proboszczom w sprawie apastazji
- Kościół przymusza do tłumaczenia się ze swojej decyzji. Rozumiem, że związek wyznaniowy może mieć swoje wewnętrzne prawo, ale nie może ono być sprzeczne z polskim prawem - uważa Jarosław Milewczyk, twórca strony apostazja.pl. Jego zdaniem niezgodne z prawem jest także wprowadzenie wymogu pełnoletności, co uniemożliwia rodzicom decydowanie o losie swoich dzieci.
Mimo iż problem nie jest powszechny, budzi wiele kontrowersji.
- Apostazja rodzi bardzo poważne konsekwencje dotyczące zbawienia, dlatego zrozumiałym jest, że Kościół chce od niej odwieść - tłumaczy ks. Wojciech Pettke, proboszcz parafii w Kobylnicy (Pomorze), przeciwko któremu od trzech lat toczy się postępowanie w sądzie administracyjnym. - Nie zgadzam się z sytuacją, gdy ktoś nie przestrzega procedur kościelnych, ale oczekuje realizacji swoich żądań. To dla mnie niezrozumiały upór i chęć "umilenia życia" księdzu - uważa.
O problemie przypomniał kilka dni temu prymas Polski abp Wojciech Polak w trakcie obrad KEP na Jasnej Górze. Zwrócił uwagę, że w ostatnich dniach sierpnia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał precedensowy wyrok w sprawie pomiędzy niedoszłą apostatką a parafią. Kobieta zawiadomiła parafię pisemnie, ale nie stawiła się ze świadkami. WSA uznał, że przeprowadziła apostazję nieskutecznie.
Precedensowy wyrok sądu administracyjnego korzystny dla Kościoła katolickiego
- Wyrok jest przychylny Kościołowi, a to oznacza, że nie jest możliwe dokonanie apostazji z pominięciem kościelnych procedur - dowodził na Jasnej Górze prymas.
Apostazja
W 2008 r. KK przedstawił szczegółowe wytyczne dotyczące dokonania apostazji. Konieczne jest pozyskanie z parafii świadectwa chrztu, z którym należy udać się do parafii zamieszkania. Wymagana jest przy tym obecność dwóch świadków. Dwukrotna osobista wizyta w parafii ma służyć rozmowie o intencjach apostaty i ewentualnemu odwiedzeniu od decyzji o wystąpieniu z Kościoła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?