Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Apostolis Anthimos/SBB: Na Euro bedę kibicował Grecji

Marek Zaradniak
Apostolis Anthimos
Apostolis Anthimos archiwum
Z gitarzystą grupy SBB Apostolisem Anthimosem rozmawia Marek Zaradniak

Urodził się Pan w Polsce, ale rodzice pochodzili z Grecji. Czuje się Pan bardziej Grekiem czy Polakiem?
Apostolis Anthimos: Czuję się Ziemianinem.

Grecja jest nękana kryzysem. Czy widać go też w świecie artystycznym? Czy mniej zespołów przyjeżdża do Grecji? Czy odbywa się tam mniej koncertów?
Apostolis Anthimos: Nie wiem, bo od sześciu lat już tam nie mieszkam.

Dlaczego wrócił Pan do Polski? Wtedy jeszcze nie było kryzysu w Grecji.
Apostolis Anthimos: Bo tu miałem więcej pracy. Trasa z Tomkiem Stańko, reaktywacja SBB, moje nagrania w Nowym Jorku. Dlatego zdecydowałem się, aby pracować tutaj.

Zbliża się Euro 2012. Polska zagra z Grecją. Komu będzie Pan kibicował?
Apostolis Anthimos: Grecji.

Waszą nową płytę zatytułowaną po prostu "SBB" nagraliście z Józefem Skrzekiem w duecie. Dlaczego?
Apostolis Anthimos: Bo najlepiej się czujemy i rozumiemy w duecie, w tym historycznym zestawie, w którym przed laty był jeszcze perkusista Jerzy Piotrowski. Ta płyta to cała nasza historia. 40 parę lat z przerwami. Każdy z nas szedł swoją drogą.

To 16 opowieści o rzeczach, które były dla was ważne. Jest wśród tych kompozycji utwór pod tytułem "Niemen". Jak Pan wspomina współpracę z Niemenem?
Apostolis Anthimos: Świetnie. Graliśmy koncerty w największych salach w Niemczech. On nas wyprowadził na świat. Pamiętam jak graliśmy jako support przed Jackiem Brucem z Cream. Dla mnie wszystko co wtedy przeżyłem było szokiem. Byłem chyba za młody.

Mało znanym epizodem z waszej historii z tamtych czasów są "Bunkry wiedeńskie". Tak nazywa się jedna z kompozycji na nowej płycie. O co chodzi z tymi bunkrami w stolicy Austrii?
Apostolis Anthimos: Graliśmy w Wiedniu w małych klubach w dzielnicach, do których policja nie miała wstępu. W Kopenhadze też była taka enklawa.

Wasz zespół mógł zrobić światową karierę, ale nie zrobił. Dlaczego?
Apostolis Anthimos: Skoro graliśmy w Meksyku, USA i Japonii to chyba jakąś światową karierę mamy zaliczoną. Rzecz polega tylko na tym, że nie mamy łącznika czyli stałego człowieka, który zająłby się naszą promocją tam. Meksykanie przychodzili do nas ze stosem płyt i zapraszali nas do domów. W Japonii też nas co chwilę zaczepiano. Amerykanie też znają SBB. Kiedy byliśmy w San Diego zaczepił nas dziennikarz z tamtejszego radia mówiąc: "SBB, I like you very much". Znał wszystkie nasze numery. Podobne sytuacje miały miejsce w Los Angeles czy Chicago. I to wcale nie Polacy przychodzili do nas.

W pewnym momencie rozstaliście się. Trudny do pogodzenia był fakt, że w zespole są obok siebie dwie silne osobowości?
Apostolis Anthimos: Tak. Większość aranżacji była Józefa. Mieliśmy też kontrakt z CBS-em, ale nie wszystko wyszło jak trzeba, więc się rozstaliśmy.

W przyszłości pozostaniecie duetem czy tercetem?
Apostolis Anthimos: Zmieniać się będą perkusiści. Aktualnie gra Irek Głyk, jak będzie dalej zobaczymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski