Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Apteka to nie sklep z lekami [ROZMOWA]

Marta Żbikowska
- Farmaceuta powinien być doradcą pacjenta - mówi Alina Górecka
- Farmaceuta powinien być doradcą pacjenta - mówi Alina Górecka Łukasz Gdak
Rozmowa z Aliną Górecką, która ogromną przewagą głosów została wybrana prezesem Wielkopolskiej Izby Aptekarskiej.

Tylko w 2015 roku przybyło w naszym kraju 319 aptek i mamy ich już prawie 15 tysięcy. Dlaczego w Polsce doszło do takiej sytuacji, że brakuje leków, podczas gdy apteki rosną, jak grzyby po deszczu?

Alina Górecka: To dwie zupełnie różne sprawy. Brak niektórych leków to efekt tak zwanego odwróconego łańcucha dystrybucji. Leki wywożone są od nas za granicę, bo Polska ma najniższe ceny leków w całej Europie. Nie oznacza to, oczywiście, najniższych cen dla pacjentów, chodzi o ceny detaliczne. Środowisko aptekarskie walczy z tym procederem od kilku lat. Są hurtownie farmaceutyczne, które specjalizują się w wywozie leków za granicę. Jeśli robi to apteka, podmiot może stracić pozwolenie na jej prowadzenie. W 2015 roku, w Wielkopolsce cofnięto około dziesięciu pozwoleń za udowodnienie procederu wywozu leków.

Jakie leki są najczęściej wywożone z Polski?

Od lat są to leki przeciwzakrzepowe, a także immunosupresyjne dla chorych po transplantacji. Często wywożone są także leki przeciwastmatyczne oraz leki biologiczne dla chorych na stwardnienie rozsiane, czy reumatoidalne zapalenie stawów.

W jaki sposób można walczyć z tym procederem?

Jako Wielkopolska Izba Aptekarska mamy określone narzędzia. Wydajemy opinie na wniosek inspektora nadzoru farmaceutycznego, który prowadzi w tych sprawach postępowanie i na podstawie naszych opinii może cofnąć zezwolenie na prowadzenie apteki. Jako środowisko aptekarskie walczymy o zmiany w przepisach. Ostatnia nowelizacja ustawy, czyli, tak zwana, ustawa antywywozowa wprowadziła listę leków zagrożonych brakiem dostępności, których nie wolno wywozić za granicę. Do tej pory na listę trafiły 142 preparaty. Kolejnym przepisem, który miał ukrócić wywożenie leków z Polski był zapis, że jeden podmiot nie może być jednocześnie właścicielem apteki i hurtowni.

Prowadzenie apteki to biznes czy misja? Farmaceuci często mówią o tym, że nie chcą być tylko sprzedawcami prezerwatyw. Jaka więc powinna być ich rola?

Działania izby aptekarskiej idą w kierunku przywrócenia aptek, jako elementu ochrony zdrowia publicznego. Apteka nie jest sklepem. Farmaceuta powinien być doradcą pacjenta. Chcemy, aby aptekarze ponosili odpowiedzialność z dwóch tytułów: jako przedsiębiorcy i jako farmaceuci, a będzie to możliwe tylko wtedy, gdy właścicielem apteki będzie farmaceuta. Kiedyś pacjent chodził zazwyczaj do jednej apteki, która znajdowała się najbliżej jego domu. Znał farmaceutę, a farmaceuta znał pacjenta. To dawało mu możliwość interwencji w przypadku jakichkolwiek wątpliwości dotyczących zaordynowanych leków. Zawsze można było w ostateczności zadzwonić do lekarza i dopytać o wątpliwe kwestie. Dzisiaj pacjent korzysta z wielu aptek. Po pierwsze, ma ich do wyboru bardzo dużo, po drugie, chodzi tam, gdzie jest akurat taniej. Jeśli chodzi o leki refundowane, to sprawa regulacji cen została tu rozwiązana. Ale Polacy kupują bardzo dużo suplementów diety i leków bez recepty. Kuszą nas promocje i reklamy. Pacjenci chodzą tam, gdzie wydaje im się, że jest korzystna oferta.

Apteki mogą się reklamować?

Teoretycznie nie. Uważam, że to dobry zapis. Nie może być tak, że farmaceuta kreuje popyt na leki. To działanie społecznie niebezpieczne. Mam wątpliwości, czy w ogóle reklamowanie leków nie ma negatywnego wpływu na zdrowie społeczne. Obserwujemy pacjentów, którzy przychodzą do apteki i chcą kupić kilka leków z tą samą substancją czynną. Farmaceuta powinien w takiej sytuacji zareagować, zwrócić uwagę na niebezpieczeństwo przedawkowania i doradzić. Ale żeby jego porada odniosła skutek, pacjent musi mu ufać. W przeciwnym wypadku pójdzie do innej apteki, na stację benzynową, czy do sklepu i kupi kolejny lek zawierający, na przykład, paracetamol. Sprzedaż poza apteczna rodzi duże zagrożenie spożycia leków w dawkach toksycznych. Warto sprawdzić na oddziale toksykologii, ilu pacjentów trafia do szpitala po nieumyślnym przedawkowaniu leków.

Ale dzisiaj leki można kupić niemal wszędzie. Na stacjach benzynowych, w marketach półki z lekami stają się coraz większe. Czy leki powinny być dostępne tylko w aptekach?

Zdecydowanie tak. Nikt nie przychodzi do apteki po paliwo, czy chleb, więc niech nie chodzi po leki w inne miejsca. Zresztą, pacjenci powinni wiedzieć, że kupując leki na stacji, czy w markecie narażają swoje zdrowie. W tych miejscach nie ma nadzoru merytorycznego nad sprzedażą produktów leczniczych. Nikt nie sprawdza temperatury pomieszczenia, warunków, w jakich leki są przechowywane, ikt nie wycofuje w sklepie i na stacji leków wstrzymanych lub wycofanych z rynku decyzją Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Nie mówiąc o braku możliwości uzyskania porady. Poza aptekami powinny być dostępne jedynie popularne środki przeciwbólowe, antyhistaminowe, czy rozkurczowe w małych opakowaniach, takich do 6 tabletek.

Zostając nowym prezesem Wielkopolskiej Izby Aptekarskiej musiała Pani zmierzyć się z niechlubną spuścizną swojego poprzednika. Tadeusz Bąbelek zrezygnował z tej funkcji w nieprzyjemnych okolicznościach. Jak zamierza Pani odbudować dobre imię tej instytucji?

Zgodnie z postanowieniem sądu pan Bąbelek nie pełni już żadnej funkcji w Wielkopolskiej Izbie Aptekarskiej. Zaczynamy nowy rozdział. Poprzedni uważam za zakończony i nie chcę o nim rozmawiać.

Kim jest nowa pani prezes?

Przez dwadzieścia lat byłam kierownikiem apteki szpitalnej. Na czas pełnienia funkcji prezesa WIA wystąpiłam u swojego pracodawcy o urlop bezpłatny. Praca w aptece szpitalnej jest odpowiedzialna i bardzo absorbująca. Nie byłabym w stanie sprawnie pogodzić tych dwóch zadań. Jestem również współwłaścicielką jednej ogólnodostępnej apteki w Poznaniu. Znam naprawdę dobrze pracę farmaceutów. Wiem, z jakimi problemami i wyzwaniami borykają się apteki szpitalne, wiem też, jak prowadzi się aptekę ogólnodostępną. Zresztą, te tematy są mi znane od dzieciństwa. Moja mama prowadziła w Poznaniu aptekę, ojciec był lekarzem. To rozmowy w domu nauczyły mnie odpowiedzialności za ludzkie zdrowie, poważnego podejścia do swojej pracy. Po maturze zdawałam na Akademię Medyczną i mogłam wybrac kierunek lekarski, ale zdecydowałam się na farmację, ku zdziwieniu niektórych osób. Dzisiaj mogę powiedzieć, że nigdy nie żałowałam tej decyzji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski