Przyszła pora na aptekarzy. Teraz to oni chcą pretendować do bycia sumieniem narodu.
Aptekarz powie: nie, pigułek nie sprzedaję. Nie, gumek także nie - i koniec musisz człowieku pojechać do miasteczka obok, "u nas tylko jedna apteka, a my nie sprzedajemy". Aptekarz troszczy się o swoje sumienie i przy okazji - oczywiście - o nasze.
Ostatnio wiele hałasu o to sumienie. Cały naród zastanawia się nad sumieniami posłów, lekarzy, teraz przyszła pora na sumienia aptekarzy. Być może nie ma w tym nic złego, jest szansa, że naród się bardziej uduchowiony robi od tego całego roztrząsania kwestii moralnych. Nie?
No więc po co ta dyskusja? Według chrześcijan każdy człowiek ma sumienie, które pozwala mu odróżniać dobro od zła. Psychoanalitycy nazywają to superego. Powoduje, że czujemy się z siebie dumni albo wywołuje poczucie winy. Skoro każdy człowiek ma albo sumienie, albo superego, albo nazwie sobie to jeszcze inaczej, to ktoś zapyta, po co mu jeszcze sumienie aptekarza, które tylko zakupy utrudni?
Nie odnoszą państwo wrażenia, że w tym pięknym i wzniosłym ogólnonarodowym dyskursie "o sumieniu" farmaceuci poczuli nagle kompleks tego, że są pomijani w tej kwestii - "A przecież taki szlachetny zawód wykonujemy!". Postanowili więc wyjść z cienia i obnażyć, co im leży... na sumieniu. Za chwilę prawdopodobnie zrobi się medialna burza wokół ich pomysłu, więc jest szansa, że poczują się zauważeni.
No dobrze, z sumienia nie można kpić, to poważna sprawa. Każdy ma takie, jakie sobie wyhoduje. No właśnie, i może tak należałoby sprawę zostawić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
