Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Jesus Imaz: Gole zachowałem specjalnie na derby z Cracovią! [ZDJĘCIA]

Justyna Krupa
Cracovia - Wisła Kraków, w akcji Jesus Imaz
Cracovia - Wisła Kraków, w akcji Jesus Imaz Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
- Obym powtórzył ten wyczyn – mówił Jesus Imaz o strzeleniu niespełna rok temu dwóch bramek Cracovii. I wiślak słowa dotrzymał – w niedzielę znów został bohaterem derbów Krakowa!

Ustrzelić dublet w derbach Krakowa, po czym powtórzyć to w kolejnym sezonie? Jesus Imaz jest pierwszym obcokrajowcem w historii Wisły Kraków, któremu udało się czegoś takiego dokonać. - To naprawdę piękna sprawa, że zapadnę ludziom w pamięć dobrymi meczami, takimi jak ten – mówił po zwycięstwie 2:0 rozradowany bohater „Białej Gwiazdy”.

Albo dobra, tak naprawdę to specjalnie zachowałem skuteczność akurat na derby, bo teraz te gole były szczególnie ważne

Hiszpan nie jest jedynym zawodnikiem, któremu w historii derbów Krakowa udała się taka sztuka. Na pewno jednak jednym z bardzo nielicznych. W okresie międzywojnia dwa gole w dwóch derbowych meczach z rzędu strzelał dla Wisły Artur Woźniak, a dla Cracovii – Józef Kałuża. Niewątpliwie jednak Imaz na zawsze zapisał się na kartach derbowej historii. Stał się jedną z ważniejszych postaci kronik krakowskiej „Świętej wojny”. Tym bardziej, że jako pierwszy wiślak ustrzelił „dublet” na stadionie lokalnej rywalki.

- Rok temu świetnie wyszedł mi mecz derbowy, strzeliłem dwie bramki. I teraz udało mi się powtórzyć ten sukces. Ale w pierwszej kolejności cieszę się ze zwycięstwa drużyny – podkreślał po spotkaniu. Nie ma się co dziwić, że przez stację Canal Plus został też wyróżniony tytułem piłkarza 11. kolejki.

Dla Hiszpana niedzielny wieczór był tym bardziej wyjątkowy, że od początku sezonu miał ogromny problem z brakiem skuteczności. Marnował sytuacje na potęgę, od startu ligi zdobył tylko jedną bramkę. Na początku się tym frustrował, ale w końcu uznał, że „popadanie w obsesję” nie pomoże. Przełamanie przyszło w najlepszym momencie.

- Wiedziałem tylko, że muszę konsekwentnie pracować na treningach, a gole wreszcie przyjdą. I w końcu miałem szczęście strzelić znów dwa, akurat w takim meczu! Albo dobra, tak naprawdę to specjalnie zachowałem skuteczność akurat na derby, bo teraz te gole były szczególnie ważne – żartował Hiszpan. Tym razem jego bramki okazały się nawet istotniejsze, niż w poprzednim sezonie, bo nikt poza nim tego wieczoru już do siatki nie trafił.

Ciąg dalszy na następnej stronie

Pod wrażeniem wyczynu Imaza byli też jego koledzy z drużyny. - Jesus został prawdziwym bohaterem tego wieczoru. Wcześniej brakowało mu szczęścia, nie mógł się wstrzelić w bramkę. Wiedzieliśmy jednak, że jest naprawdę dobrym piłkarzem i te gole w końcu musiały przyjść. Mamy szczęście, że wpadły akurat w derbach – gratulował koledze Zoran Arsenić. - Dokonać czegoś takiego, co udało się Jesusowi, to naprawdę nie jest łatwa sprawa. To coś wyjątkowego. Musimy wymyślić coś, by to uczcić, ale pewnie tego nie upublicznimy – śmiał się Chorwat.

Sam Imaz zapewniał, że nie ma żadnego specjalnego „patentu” na Cracovię. Mimo to, nigdy dotąd w polskiej ekstraklasie nie strzelił żadnej innej drużynie dwóch goli. Dublety notuje tylko przeciwko „Pasom”. Stał się ich prawdziwym postrachem. - Nie mam pojęcia, jaki tak naprawdę jest przepis na to, by w derbach strzelać po dwa gole – śmiał się Hiszpan. – Prawda jest taka, że w drugiej połowie tego meczu nie graliśmy dobrze. Ciężko przychodziło nam stwarzanie okazji. Tak naprawdę Cracovia miała ich w drugiej połowie więcej, ale dobrze trzymaliśmy się w tyłach. Najważniejsze, że ostatecznie nie straciliśmy gola. Te trzy punkty były dla nas szczególnie ważne, zwłaszcza po dwóch kolejnych porażkach w lidze. Wiedzieliśmy, że tym razem musimy wygrać tak czy inaczej – czy to po pięknej grze, czy nawet po słabszej – podkreślał.

Hiszpan chwalił też pomysł ze wpuszczeniem na stadion Cracovii dzieci i młodzieży. Po poprzednich derbach, w których na trybunach działy się dantejskie sceny, na niedzielny mecz nie prowadzono otwartej sprzedaży biletów. Rok wcześniej Imaz przyznawał, że odczuwał strach będąc na murawie, gdy na trybunach trwał regularny ostrzał środkami pirotechnicznymi. Tym razem dzieciaki zgromadzone na stadionie stworzyły tak pozytywny klimat, jakiego na derbach Krakowa niemal nie pamiętano. Nie zepsuł tego nawet doping na siłę puszczony z głośników.

Jak było w szatni po meczu? Była fiesta

- Na pewno atmosfera na tym meczu była kompletnie inna, niż to, co przeżywaliśmy w zeszłym roku. Dzieciaki naprawdę dopingowały zawzięcie, bardzo dobrze było ich słychać na murawie – zapewniał Hiszpan. - Dzięki temu wiedzieliśmy, że mamy na stadionie osoby, które nas wspierają. Wydaje mi się, że młodzi kibice nawet bardziej dopingowali nas, niż gospodarzy. Lepiej było słychać śpiewy „Wisła”, niż „Cracovia”. Walczyliśmy więc, by mogli być po meczu zadowoleni.

Z kolei po ostatnim gwizdku to szatnia wiślaków niemal zatrzęsła się od chóralnych śpiewów i okrzyków. - Wygrana w derbach to zawsze wspaniałe uczucie. Nie jestem z Krakowa, ale widzę po ludziach dookoła mnie, jak to przeżywają. To dla nich coś wyjątkowego. Dlatego naprawdę bardzo się cieszę z tego zwycięstwa – wyznawał uradowany Arsenić. - Jak było w szatni po meczu? Była fiesta – podsumował Imaz. A pewnie jeszcze lepsza zaczęła się, gdy autokar z wiślakami opuścił bramy stadionu.
Justyna Krupa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski