Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arena - zaniedbana wizytówka Poznania [ZDJĘCIA ARCHIWALNE]

ŁOS, PAT
Dzięki EURO 2012 mamy w Poznaniu stadion na europejskim poziomie. Wciąż jednak brakuje nam nowoczesnej hali, w której mogłyby się odbywać wydarzenia sportowe, koncerty, imprezy kulturalne.

Dlaczego Arena nie została zmodernizowana?
Co najmniej od siedmiu lat jest wiadomo, że bez nowoczesnej hali na kilkanaście tysięcy miejsc stolica Wielkopolski stanie się. prowincjonalnym miasteczkiem. Bez solidnej bazy trudno oczekiwać, że sponsorzy będą walić drzwiami i oknami, by wspierać, seniorskie drużyny siatkarskie czy koszykarskie. Nie ma też co liczyć na organizację dużych imprez sportowych czy koncertów gwiazd najwyższej światowej półki. Choć obiektywnie trzeba przyznać, że na występy takich artystów jak Joe Cocker, Katie Melua, Thomas Andres czy festiwal Luxfest, przychodzi po kilka tysięcy widzów.

Poznań nie ma szczęścia do prywatnych inwestorów, których brakuje

A Arena mogła zmienić swoje oblicze i to już kilka lat temu. W 2008 roku firma Nickel zaproponowała miastu rewolucyjną przebudowę hali widowisko-sportowej. Całe przedsięwzięcie miało zostać pokryte przez inwestorów prywatnych. Sfinansowane byłoby przede wszystkim przez banki obligacjami długoterminowymi. Przy tym modelu nie potrzeba było złotówki z kasy publicznej. Znikał więc na przykład problem przetargów. Do finalizacji nie doszło z kilku powodów. Ale jeden był chyba decydujący.

Kilka dni przed prezentacją nowego pomysłu, prezydent Ryszard Grobelny wyrokiem sądu okręgowego został uznany za winnego niedopełnienia swoich obowiązków oraz narażenia miasta Poznania na stratę w wysokości 7 milionów złotych w procesie tzw. "Kulczykparku" (wyrok był nieprawomocny, prezydent się odwołał i ostatecznie został uniewinniony).

- Byliśmy przygotowani na to, że w kilkanaście miesięcy w partnerstwie publiczno-prywatnym modernizacja Areny jest możliwa. Jednak moment, w którym wyszliśmy z tą propozycją był niezbyt fortunny i rozumiem brak zainteresowania ze strony miasta - mówi Marian Nickel, prezes firmy Nickel. I zaznacza: - Ale od tego momentu miasto nie zrobiło nic, żeby hala powstała. To jest czas zaprzepaszczony. Moim zdaniem Poznań nie ma szczęścia do prywatnych inwestorów, których brakuje. A sporo w tym winy władz miasta.
Nowa hala to zbyt duże koszty utrzymania?
Tych kibiców nie przybędzie jednak z dnia na dzień, bo poznańskie drużyny nie szykują się do podboju najwyższej klasy rozgrywkowej.

- Dla ekip z zaplecza ekstraklasy optymalnym obiektem jest hala UAM na Morasku. Za 2-3 lata podobną halę będzie miała Poznańska Politechnika - podkreśla Maciej Piekarczyk.

I dodaje: - Gdyby któraś z drużyn zaczęła ściągać znaczącą publikę to zawsze można jej udostępnić Arenę, która nie jest wcale taka nieprzyjazna kibicowi, bo pamiętam, że oglądając pokazowy mecz NBA z ostatniego rzędu berlińskiej hali O2, chętnie bym się do niej przeniósł.

Piekarczyk zgadza się jednak z twierdzeniem, że w dłuższej perspektywie Arenę trzeba jednak przebudować, bo wiadomo, że czas nie stoi w miejscu. Uważa też, że to lepszy pomysł niż budowa molocha na 10-14 tys. osób.

- Taką halę zapełnilibyśmy dwa razy do roku, a mielibyśmy ogromny problem z kosztami utrzymania - kończy Piekarczyk.

Skąd ta Arena
Arenę zaprojektował architekt Jerzy Turzeniecki, a obiekt rzec można powstał na specjalne zamówienie. "Załogi przedsiębiorstw budowlanych dla uczczenia XXX rocznicy Odrodzenia Polski, podjęły zobowiązanie wybudowania poza planem hali widowiskowo sportowej do 1 lipca 1974 roku" - tej treści list przekazano w styczniu 1972 roku na ręce Jerzego Zasady - I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Gazety skwitowały pismo jednoznacznie, "to świadectwo partyjnego zaangażowania budowlanej społeczności".

Prace ruszyły w lipcu 1972 roku. Wtedy rozpoczął się montaż prefabrykatów. Dostarczały je dwie firmy, poznański Pozbet i ostrowski Wielfabet. Ogółem zamontowano ich 2500. Szkielet hali powstawał w piorunującym tempie i już w sierpniu 1973 roku można było przystąpić do pokrycia konstrukcji dachem.

- Na kopule uwijają się brygady ciesielskie Eugeniusza Skorupskiego i blacharskie Stanisława Krzyżańskiego. A i na ziemi jest sporo roboty - relacjonował dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego". Jeszcze w trakcie robót "Gazeta Poznańska" ogłosiła konkurs na nazwę przyszłej hali. Do redakcji spłynęło 4200 kuponów. Na 25 procent z nich widniała nazwa Arena. Tak też zostało.
KRIS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski